W walce z koronawirusem. Od czwartku zasłanianie ust i nosa będzie obowiązkowe

- Dziś to towar pierwszej potrzeby - maseczki sprzedają się błyskawicznie, jak świeże bułki - przyznaje Waldemar Staszek z koszalińskiej perfumerii Rene. Ceny zaczynają się od kilku złotych. Trzeba jednak pamiętać, by po każdym użyciu maseczkę wyprać, a więc warto mieć przynajmniej jedną na zmianę. Warto też sięgnąć po instrukcję, jak maseczkę zdjąć w należyty sposób, by uniknąć ewentualnego zakażenia.

Zalecenia Ministerstwa Zdrowia zostały spisane w projekcie, który jeszcze we wtorek, a więc na „chwilę” przed wejściem przepisów w życie, został skierowany do tzw. konsultacji roboczych. Z projektu dowiadujemy się, że od 16 kwietnia do odwołania nakładany jest obowiązek zakrywania, przy pomocy części odzieży, przyłbicy, maski albo maseczki, ust i nosa podczas przebywania niemal w każdym miejscu poza domem: w środkach publicznego transportu zbiorowego, w miejscach ogólnodostępnych, w tym na drogach i placach, w obiektach kultu religijnego, obiektach handlowych, placówkach handlowych i na targowiskach, na terenach zielonych i leśnych (gdy już zostanie zniesiony zakaz wstępu). Obowiązek ten nie będzie dotyczył dzieci poniżej 2 lat oraz osób, które nie są w stanie zakrywać ust lub nosa z powodu z trudności w oddychaniu albo niezdolnych do samodzielnego zakrycia lub odkrycia ust lub nosa. Mundurowi - podczas legitymowania - mogą żądać odkrycia ust i nosa.

Czy za brak maseczki będziemy karani? To zależy od decyzji funkcjonariusza, z którym zetkniemy się poza domem. - Każda sprawa, jak zawsze, jest rozpatrywana indywidualnie - mówi Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.