O chaszczach parzącego barszczu Sosnowskiego w pobliżu stacji kolejowej Szczecinek Chyże poinformował nas Czytelnik.
- Kilkanaście metrów od peronu widać te groźne rośliny - mówi. - Rosną w miejscu trudno dostępnym, ale widać, że niebawem barszcz zacznie owocować, z baldachów kwiatowych wysypią się nasiona i wtedy problem możemy mieć w wielu innych miejscach.
Pojechaliśmy na Chyże. Faktycznie, w zielsku między peronem a stawami tzw. Wapnami, jest kolonia barszczu Sosnowskiego. Chwasty wokół sięgają piersi dorosłego człowieka, ale barszcz jest jeszcze wyższy. Dwu i półmetrowe charakterystyczne kwiatostany widać z daleka. Lepiej nie myśleć, co się stanie, gdy zaczną się z nich sypać nasiona. Wtedy plaga może być trudna do opanowania. A kontakt z rośliną jest groźny dla zdrowia, bo powoduje bolesne oparzenia. Kilka dni temu nasz reporter był świadkiem, jak na dyżur lekarza rodzinnego rodzice kilkuletniej dziewczynki przywieźli dziewczynkę z mocno poparzonymi od barszczu nogami.
O siedlisku niebezpiecznej rośliny powiadomiliśmy referat ochrony środowiska w szczecineckim ratuszu.
- Natychmiast jedziemy na miejsce sprawdzić, jeżeli okaże się, że barszcz rośnie na naszym terenie, to zlecimy jego usunięcie - mówi Wojciech Smolarski, szef referatu. Przyznaje jednak, że będzie z tym problem, jeżeli okaże się, że teren należy do kolei. - Wtedy nic, poza wezwaniem właściciela do usunięcia roślin, zrobić nie możemy, bo nie możemy wejść na obcy teren - dodaje W. Smolarski.
Szczecinek w tym roku na walkę z barszczem Sosnowskiego ma 8 tysięcy złotych. Pieniądze są przeznaczone na koszenie i zabiegi chemiczne.
- Planowaliśmy je wydać na miejsca, w których od kilku lat roślina się pojawia i wciąż odrasta - mówi W. Smolarski.
To rejon przy ulicy Kołobrzeskiej między garażami a kotłownią rejonową, okolice garaży przy ulicy Wiśniowej oraz Sikorskiego. Nasz rozmówca przyznaje, że ostateczne pozbycie się plagi jest bardzo trudne, bo nieprawdopodobną wręcz zdolność przetrwania.
- To trochę walka z wiatrakami - mówią urzędnicy. Najważniejsze to zareagować przez wysianiem nasion. Skuteczne są też opryski chemiczne, spalenie roślin i przeoranie terenu, gdzie występują, aby wydobyć całe korzenie. Co z tego, skoro z barszczem walczy miasto, a na prywatnych terenach nikt tego nie robi. A co gorsza barszcz Sosnowskiego pleni się głównie na terenach rolniczych skąd wiatr wciąż przywiewa nowe porcje nasion.
Barszcz Sosnowskiego
Barszcz Sosnowskiego pochodzi z rejonu Kaukazu, a do Polski sprowadzono go w latach 80. XX wieku, bo miał się stać paszą dla zwierząt. Eksperyment nie powiódł się, ale roślina znalazła w naszym klimacie świetne warunki do rozwoju. Osiąga wysokość nawet 3 metrów, dwa razy tyle co w swojej ojczyźnie.
Bezpośredni kontakt z barszczem grozi trudno gojącymi się oparzeniami. Niebezpieczne są włoski pokrywające łodygi i liście, które wydzielają parzącą substancję znajdującą się w soku rośliny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?