Władze jednostki nie dały wiary ich oskarżeniom, mimo że strażak, o którego rozgorzał konflikt, przyznał się do podpaleń w młodości. Los zawieszonych oddano w ręce walnego zebrania. Jeszcze przed nim jeden z nich - kierowca, został formalnie zwolniony z OSP.
- Był zatrudniony na etacie gminnym (1/4 etatu - dop. aut.) i miał bezwzględny obowiązek wyjazdu, więc nie mogłem zareagować inaczej, skoro go nie spełnił - tłumaczył decyzję Maciej Berlicki, burmistrz Sianowa.
Pozostali dwaj zawieszeni nie stawili się na piątkowym walnym.
- Decyzja w naszej sprawie została podjęta już wcześniej i nie ma sensu byśmy wystawiali się na lincz - tłumaczyli. Za to na początku tygodnia cała trójka złożyła doniesienie do prokuratury, że zawieszono ich wbrew statutowi, który z kolei ma być sprzeczny z prawem o stowarzyszeniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?