Wyjaśnijmy, zgodnie z założeniami w kwietniu, a więc teraz, miały rozpocząć się pilne - tak zakładano - prace związane z realizacją wariantu naprawczego wrót sztormowych, które - to w zasadzie opinia wszystkich zainteresowanych sprawą - chronią region przed powodzią, ale ponadto są przyczyną nieodwracalnych, negatywnych zmian w ekosystemie jeziora Jamno. Wariant naprawczy miał to zmienić: pozwolić na odpowiednią migrację ryb oraz wlew wody morskiej do jeziora. Niestety, na razie realizacja projektu zawisła na włosku.
- W związku z potrzebą uzyskania niezbędnych decyzji i uzgodnień, czas rozpoczęcia realizacji wariantu naprawczego może nieznacznie się przesunąć - przyznaje Marek Duklanowski. Dodaje, że realizacja tej części przedsięwzięcia może rozpocząć się w drugiej połowie 2020 roku. I to jeśli warunki pogodowe oraz „obecnie panująca sytuacja wywołana wirusem SARS-CoV-2 nie pokrzyżują planów”.
- Bajanie i nic więcej. To było oczywiste, że zrzucą winę na pandemię - nie kryje oburzenia Krzysztof Najda, szef Fundacji Ekologicznej Jantar, który od dnia ogłoszenia przetargu na budowę wrót sztormowych, a więc od ponad 5 lat, monitoruje sprawę. - Śledzę wszelkie postępowania w RDOŚ, RZGW, MGMiŻŚ i zapewniam, nie ma tam nigdzie mowy o wrotach sztormowych na Jamnie. Krótko mówiąc, pandemia przyszła Wodom Polskim z pomocą, bo nic, absolutnie nic na razie nie zrobili - uważa ekolog.
W ramach planowanego wariantu naprawczego Wody Polskie planowały zamianę tzw. zamknięć szandorowych wrót (deski wsadzane pomiędzy przęsła) na z jednej strony zasuwy dwudzielne, a z drugiej strony pozostawienie na stałe szandorów oraz wykonanie w nich otworów, by umożliwić swobodną migrację ryb. Szacunkowy koszt realizacji tego wariantu naprawczego wyliczono na około 850 tys. złotych.
- Bardzo nas cieszy uzyskanie społecznej akceptacji wokół planowanych przez Wody Polskie działań. Strona społeczna, dotychczas aktywnie zabierająca głos i opiniująca wszelkie działania związane z Jeziorem Jamno, pozytywnie opiniuje kolejne etapy działania - dodają w Wodach Polskich. Krzysztof Najda z Fundacji Jantar ma jednak nieco odmienne zdanie. - Ja i wielu innych jesteśmy przeciwni ersatzom, jakim jest wariant naprawczy. Wariant ten nie spełnia żadnych oczekiwań środowisk wodniackich, nie umożliwia migracji ryb, wlewu wody morskiej i swobodnej żeglugi pomiędzy jeziorem a morzem. Ponad to ma kosztować prawie milion złotych. Tu warto przypomnieć, że najtańsza wersja śluzy i przepławki kosztuje 3,5 miliona, a trochę lepsza 5 milionów. Niestety, ale mam wrażenie, że Wody Polskie nas, czyli czynnik społeczny, traktują jako pożytecznych idiotów - komentuje Najda.
- Staramy się, by inwestycje przebiegały zgodnie z harmonogramem - odpowiadają urzędnicy. Pozostajemy w bieżącym kontakcie z samorządowcami z Koszalina i Mielna oraz z przedstawicielami Ministerstwa Gospodarki.
Wrota sztormowe przetrwały. Kanał zasypany [zdjęcia]
Pobierz bezpłatną aplikację Głosu Koszalińskiego i bądź na bieżąco!
Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.
Zobacz także: Mielno / Unieście: rekordowo niski poziom wody w jeziorze Jamno
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?