Gdy w 20 - metrowy jacht motorowy, którym wybrali się na wędkowanie na dorsza uderzył potężny masowiec, jeszcze spali. Byli ok. 9 mil od Bornholmu. Obudził ich huk, a siła uderzenia część z nich pozrzucała z koj.
Do jednostki zaczęła dostawać się woda.
Czytaj także: Nasza łódź zatonęła w ciągu 1-1,5 godziny - mówi właściciel Miętusa II
- Ale nie było paniki. Wszyscy sobie pomagali. Podawali kapoki. Załoga też bardzo pomagała. Zeszliśmy na tratwę - mówił w poniedziałkowy, późny wieczór Mariusz Skowronek ze Strzelec Opolskich, gdy cała 16-tka, szczęśliwie wróciła do kołobrzeskiego portu na pokładzie innego kutra wędkarskiego Zenit. Zgodnie mówią o szybkiej i sprawnej akcji ratowniczej przeprowadzonej przez Duńczyków. Także o tym, jak zaopiekowano się nimi na Bornholmie.
W kołobrzeskim porcie czekali na nich bliscy. Jedni i drudzy w niedzielę przeżyli chwile grozy, mówią o cudzie.
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?