Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weterynaria to nie jest tylko praca ze zwierzętami, ale i z ludźmi

Joanna Boroń
Joanna Boroń
Lekarz weterynarii musi mieć odpowiednie nastawienie: zwierzaki bywają zdenerwowane, tak jak i ich właściciele
Lekarz weterynarii musi mieć odpowiednie nastawienie: zwierzaki bywają zdenerwowane, tak jak i ich właściciele Radek Koleśnik
Z Szymonem Telińskim z koszalińskiej lecznicy Telvet rozmawiamy o tym, jakim wyzwaniem jest stawianie diagnozy zwierzakom i jak istotne jest zaufanie między ich właścicielem i lekarzem.

Kim dla zwierzaka i jego właściciela powinien być lekarz weterynarii?

Kimś takim jak dla człowieka jego lekarz pierwszego kontaktu. Zaufanym lekarzem, do którego właściciel idzie, jak tylko widzi, że coś się z jego pupilem złego dzieje. To jest tak, jak i w przypadku ludzi: jak mamy zwykły katar, to wystarczy poleżeć w łóżku, czy wypić mleko z miodem. W przypadku zwierzaków możemy próbować radzić sobie sami, ale jak objawy się pogarszają, to powinniśmy iść do zaufanego lekarza weterynarii.

Czy posiadanie stałego „lekarza rodzinnego” w przypadku psów i kotów ma znaczenie?

Uważam, że każdy zwierzak domowy powinien mieć swojego lekarza prowadzącego. Wyniki badania to często za mało, by postawić diagnozę. To lekarz prowadzący, nawet jeśli ma wielu podopiecznych, proszę mi wierzyć: pamięta ich, ma ich kartotekę, wie, na co zwierzęta chorowały, jak często, jakie leczenie działało. Bywa, żetrafiają do nas na badania zwierzaki z innych lecznic, ale wtedy z wynikami odsyłamy do ich lekarzy.

Najgorsze, co właściciele mogą zrobić dla swoich zwierząt - to jest moja opinia - to brak cierpliwości do leczenia i co za tym idzie - częsta zmiana lekarzy. Jeśli chodzi o leczenie ludzi, to mam wrażenie, że mamy więcej cierpliwości. Nic dziwnego w tym, że Kowalski może na grypę chorować dwa tygodnie. Zwierzak jak kaszle i dostanie zastrzyk, to powinno mu się polepszyć już następnego dnia. Dlatego tak ważne moim zdaniem jest posiadanie zaufanego lekarza weterynarii, o którym wiemy, że dla naszego pasa czy kota robi wszystko co trzeba, nawet jeśli do osiągnięcia efektów trzeba więcej czasu.

Podsumowując: uważam, że lekarz prowadzący powinien być jeden, co nie wyklucza konsultacji w trudnych przypadkach. Co dwie głowy, to nie jedna. Przy wyborze lekarza dla naszych zwierzaków najważniejsze jest wzajemne zaufanie.

Lekarz internista, czy też lekarz innej specjalności, stawiając diagnozę może zadać pacjentowi pytania. Jak zdiagnozować chorego psa lub kota?

Zacznę od dowcipu: przychodzi weterynarz do lekarza. Na pytanie „co panu jest?” weterynarz odpowiada: „tak to i ja potrafię”. W tym dowcipie zamyka się cała prawda o leczeniu zwierząt. My bardzo często bazujemy na tym, co właściciel psa czy kota nam powie. Weterynaria to nie jest praca ze zwierzętami. Weterynaria to jest praca z ludźmi. Ja będę w stanie pomóc pani psu tylko wtedy, jeśli porozumiem się z panią i dowiem się, co niepokojącego dzieje się ze zwierzęciem.

Ale właściciele zwierzaków nie są lekarzami i pewnych objawów mogą po prostu nie zauważyć...

Oczywiście. Ale tu pojawia się lekarz, który ma odpowiednie studia, szkolił się w tym kierunku, by to, co mu powie właściciel zwierzaka, odpowiednio zinterpretować, wybrać co najważniejsze i zadać odpowiednie pytania. Można być najlepszym lekarzem weterynarii na świecie, a nie dogadać się z właścicielem i tym samym zawieść. Gdy pies trafia do lecznicy, może nie mieć danych objawów, w końcu w gabinecie jest tylko kilka, kilkanaście minut. Dlatego to my razem z właścicielem musimy dojść do tego, co się z jego psem dzieje. W naszej lecznicy przykładamy bardzo dużą wagę do tego, co właściciele do nas mówią.

Ale coraz częściej bazujecie w swojej pracy na specjalistycznych badaniach...

Oczywiście. To dla nas standard. Nie wyobrażam sobie, żeby starszemu kotu, który do nas trafia z różnymi dolegliwościami, nie wykonano morfologii i biochemii krwi. W przypadku chorób skóry robimy zeskrobiny, które oceniamy pod mikroskopem. Badań diagnostycznych jest coraz więcej: zdjęcia rentgenowskie cyfrowe, co było kiedyś nie do pomyślenia, USG, RTG. W przypadku leczenia urazów, operacji chirurgicznych też mamy coraz lepszy sprzęt do narkozy, sterylizacji, pompy infuzyjne do płynoterapii, czy wprowadzania w stan śpiączki farmakologicznej. Mamy też monitory pacjenta jak na filmach. Niedługo będziemy mieli endoskop.

Czy to dowód na to, że czasem zwierzęta traktujemy jak ludzi?

Właściciele są coraz bardziej przywiązani do swoich zwierzaków i zależy im na ich zdrowiu i życiu. Weterynarze muszą korzystać z najnowszych osiągnięć medycyny, by to zadanie jak najlepiej wypełniać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!