Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkanocne wsparcie dla osieroconych dzieci. Pani Anna pomogła, i wielu innych też

Rajmund Wełnic [email protected]
Anna Sobolewska z Koszalina z paczkami świątecznych darów zebranych dzięki akcji jej i załogi sklepu Torg.
Anna Sobolewska z Koszalina z paczkami świątecznych darów zebranych dzięki akcji jej i załogi sklepu Torg. Fot. Radek Koleśnik
Tuż przed świętami do samotnie wychowującego siedmioro dzieci Andrzeja Rzadkiewicza ze Szczecinka trafiła pomoc od naszych Czytelników. Matka dzieci została zamordowana w zeszłym roku.

Anna Sobolewska z Koszalina do Szczecinka przed Wielkanocą wybrała się już drugi raz.

- Przeczytałam w "Głosie" apel i postanowiłam pomóc, a gdy na własne oczy zobaczyłam, w jakiej sytuacji jest ta rodzina, to przepłakałam pół powrotnej drogi i wiedziałam, że muszę zrobić coś więcej - mówi nam pani Ania.

I tak zrobiła. Razem z załogą koszalińskiego marketu Torg przy ulicy Reymonta przez kilka dni wystawiała kosze, do których robiące przedświąteczne zakupy klienci mogli wkładać żywność, środki chemiczne i inne produkty dla gromadki pana Andrzeja. Mieszkańcy pobliskiego osiedla przynosili także ubrania, buty, zabawki i pluszaki. Uzbierało się tego tyle, że pani Ania musiała zorganizować sporego busa, aby wszystko spakować i zawieźć do Szczecinka.

Apel w "Głosie" o pomoc wywołał wspaniały odruch ludzkich serc. Sporo Czytelników przyniosło dary do naszej redakcji, zbiórkę zorganizowali także pracownicy "Głosu". Wszystko zawieźliśmy do Szczecinka.

- Wiele osób przyjeżdżało do nas osobiście, kilka przesłało pieniądze - opowiada wzruszony Andrzej Rzadkiewicz. - Nie wiem, jak im wszystkim dziękować.
Pomoc przyszła w najlepszym momencie. Rodzina Rzadkiewiczów musiała opuścić swoje zalane przez wodę mieszkanie przy ulicy Rzecznej.

Cała ósemka mieszka kątem u rodziny na peryferiach Szczecinka (konia z rzędem temu, kto trafi do chałupy zagubionej w polu koło Marcelina). - Teraz jest już ciepło, ale w zimie było nieciekawie - mówi pan Andrzej. Dla dzieci wyjście do szkoły to prawdziwa wyprawa.

Rzadkiewiczowie mieli obiecane mieszkanie komunalne przy ulicy Szkolnej. Mieli się przeprowadzić na początku lutego, potem w marcu. - Mamy kwiecień i nadal tu mieszkamy - mówi ojciec gromadki dzieci.

Tragedia rodzinę spotkała w lecie zeszłego roku. Wtedy to została zamordowana pani Beata, żona Andrzeja Rzadkiwicza i matka siedmiorga dzieci w wieku od roku do 18 lat.

Sprawca mordu z ogródka jordanowskiego do dziś pozostaje bezkarny. Dziećmi zajmuje się samotnie ojciec. Musiał wziąć w pracy urlop wychowawczy. Razem z zasiłkiem z opieki społecznej musi utrzymać liczną rodzinę za niespełna 800 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!