Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieża Bismarcka w Szczecinku (prawie) jak nowa [wideo]

(r)
Remontu kosztem 10-12 tysięcy złotych podjęła się firma Janusza Jarosza.
Remontu kosztem 10-12 tysięcy złotych podjęła się firma Janusza Jarosza. Rajmund Wełnic
Najdalej w połowie sierpnia szczecinecka wieża Bismarcka zostanie w końcu udostępniona zwiedzającym. O remont zabytku apelowaliśmy od dwóch lat.

W wieży Bismarcka nad jeziorem Trzesiecko wre praca.

- Uzupełniane są m.in. ubytki kamieni przy wejściu, malujemy także klatkę schodową do wysokości 3 metrów - mówi Wojciech Smolarski, szef referatu ochrony środowiska w szczecineckim ratuszu. Wykonane już zostały także podejścia i uchwyty dla ścianki wspinaczkowej, bo miłośnicy tego sportu urządzili sobie tor ćwiczebny na murze wieży. Renowacja nie ominęła także platformy widokowej. To właśnie kruszący się beton wylewki na szczycie wieży był powodem jej zamknięcia u progu zeszłorocznego lata. Teraz zostanie skuta i wylana na nowo.

- Wzmocnimy także i podniesiemy balustradę oraz ją pomalujemy, a nad misą z paleniskiem (kiedyś na szczycie rozpalano ogniska z okazji różnych wydarzeń - red.) na rotundzie wieńczącej konstrukcję zamontujemy daszek, aby w tym miejscu nie gromadziła się woda - dodaje Wojciech Smolarski. - Myślę, że wykonawca upora się z robotą na dniach, najdalej w połowie sierpnia planujemy ponowne otwarcie punktu widokowego, który będzie czynny od rana do zmierzchu.

Już na przyszły rok zaplanowano montaż oświetlenia w klatce schodowej i poręczy, aby bezpiecznie wspiąć się na górę.

Na naszych łamach już przed rokiem i u progu obecnego lata apelowaliśmy o remont zamkniętej wieży Bismarcka. Szkoda bowiem, aby jedna z większych atrakcji Szczecinka była niedostępna. Przypomnijmy, że kilka lat temu - także po apelach "Głosu" - władze miasta zdecydowały się wyciąć drzewa z około 100-metrowego odcinka brzegów Trzesiecka.

Wysokie drzewa zasłaniały bowiem widok na panoramę jeziora i Szczecinka, co pozbawiało wieżę swoich walorów. Z czasem ratusz zagospodarował teren u stóp wieży, pojawiły się alejki, ławeczki i miejsce na ognisko, a także pomost. Tym bardziej było żal, aby wejścia na wieżę broniła krata zamknięta na cztery spusty. Urzędnicy tłumaczyli się brakiem pieniędzy na remont.

Kamienna konstrukcja - mimo stuletniej przeszłości - trzyma się solidnie. Pomysł budowy niezwykłego pomnika "żelaznego kanclerza" Otto von Bismarcka, zjednoczyciela Niemiec z XIX wieku, ale też znanego polakożercę, rzucił we wrześniu 1907 roku rzucił mistrz stolarski Renchel. Ziemię - blisko 900 metrów na wzniesieniu nad jeziorem Trzesiecku - podarował miastu Heinrich Dennig, właściciel majątku w Juchowie.

Okolice te w niczym nie przypominały dzisiejszego parku. Ówczesne peryferie miasta nazywano Burgwerder, ponoć było tu niegdyś starodawne grodzisko. Wokół prawie w ogóle nie było wówczas drzew, a zbudowana wkrótce (otwarcie nastąpiło w marcu 1911 roku) potem wieża górowała nad okolicą. Z góry rozpościerał się fantastyczny widok na miasto i jezioro.

Zbiórka pieniężna wśród mieszkańców dała 5 tysięcy marek (całkowity koszt wyniósł 8,5 tys. marek). Wybrano projekt niejakiego Schäfera ze Szczecinka, a wykonawstwa podjął się Gert Duske. Kwadratowa konstrukcja z polnego kamienia zwęża się ku szczytowi zwieńczonemu rotundą, w której umieszczono misę ogniową. Na archiwalnych zdjęciach widać ramię dźwigu, którym wciągano na górę drewno i inne paliwo (na ścianach do dziś widoczne są zacieki po smole). Na taras widokowy można się wdrapać krętymi schodami. Na wejściem wykuto napis sławiący Bismarcka, który po wojnie skuto. Ogni na szczycie nie pali się już od dawna, choć ponoć jeszcze w latach 60. organizowano tu tzw. słowiańskie sobótki z paleniem ogniska i zabawami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!