Organizatorzy akcji to osadzeni Piotr i Grzegorz. Wiesława Panaszewska, dyrektor placówki, była zaskoczona reakcją więźniów.
- Rzuciłam taki pomysł i nazajutrz już miałam listę z pierwszymi nazwiskami - mówi. Tym bardziej że skazani nawet jak pracują, to niewiele zarabiają. Kwoty nie były wielkie, bo na liście obok nazwisk znajdowały się sumy rzędu 5-10 złotych. - Oczywiście chodzi o to, żeby zebrać jak najwięcej, bo dla ludzi, którzy stracili wszystko liczy się każdy grosz - przyznaje dyrektorka.
Zauważa jednak, że w tej akcji najbardziej zaskoczyła ją autentyczna chęć pomocy.
Wiadomość rozeszła się przez więzienny radiowęzeł. I podczas weekendu lista ruszyła od celi do celi. Pieniądze trafią do Polskiego Czerwonego Krzyża.
- Każdy dał tyle, ile mógł. Może dzięki tym pieniądzom komuś choć odrobinę łatwiej będzie rozpoczynać nowe życie - dodaje Piotr, który też zbierał pieniądze. Więźniowie twierdzą, że dla wielu skazanych wyjście z więzienia, to tak jak zmierzenie się z rzeczywistością po powodzi.
- Zrujnowane życie, brak perspektyw - wyjaśniają. - Najważniejsze, że mogliśmy pokazać, iż nie jesteśmy bierni. Tu też są ludzie - zapewniają skazani.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?