- Akurat w tym wypadku nie trzymamy się tradycji, bo tym ludziom przyda się po prostu solidny posiłek - mówi Elżbieta Dobrzańska z MOPS-u. Nie zabrakło oczywiście opłatka. W Szczecinku z usług jadłodajni korzysta około 50 osób, i tylu też zjawiło się na Wigilii.
Chętnych było tylu, że nie wszyscy zmieścili się jednorazowo przy stołach. - Miałem kiedyś dom na Chyżym, ale go zburzyli, bo ponoć woda była niezdatna do picia - mówi pan Dariusz. Wykwaterowali go jednej kamienicy, drugiej, jeździł trochę pracować zagranicą i kiedy wrócił rodzina już go wymeldowała. I tak trafił do noclegowni. - Ale większość naszych podopiecznych to nie bezdomni, ale osoby w trudnej sytuacji życiowej - wyjaśnia Elżbieta Dobrzańska.
W tym roku paczki z ciepłą i nową odzieżą i słodyczami pod choinką przygotowała młodzież ze szczecineckich gimnazjów i szkół średnich. Świąteczne specjały ufundował zaś Kazimierz Siek z żoną Anną. - Przeprowadziliśmy się tu z Warszawy kilka lat temu i staramy się pomagać, bo czujemy taką potrzebę - mówi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?