Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiktoria walczy o życie

Alina Konieczna [email protected]
Dziewczynka pozostaje w stanie wegetatywnym.
Dziewczynka pozostaje w stanie wegetatywnym. Archiwum rodzinne
Tamten wypadek wstrząsnął Koszalinem. 17-letni kierowca, narkoman, wjechał na chodnik. Zabił kobietę, ciężko ranił 3,5 -letnią Wiktorię.

Od tamtej pory minęło pięć lat. Koszalin dawno o tragedii zapomniał. Rodzice Wiktorii muszą żyć z jej piętnem dzień i noc.

11 grudnia 2001 roku, centrum Koszalina. Dorota Sokołowska nie może doczekać się świąt. Z córeczką przyjechała z Holandii kilka dni wcześniej. Mąż miał dojechać tuż przed gwiazdką. Wiktoria była lekko przeziębiona, poszły do lekarza. To wydarzyło się, gdy wracały. Stały na chodniku, przed przejściem dla pieszych, gdy najechała na nie czarna skoda. Wiktoria doznała urazu czaszkowo-mózgowego.
Tego samego dnia wieczorem karetka przewiozła ją do kliniki w Szczecinie.

Czuliśmy się bezradni
Lekarze stwierdzili złamanie podstawy czaszki i krwiaka mózgu. Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie dziewczynki. Przeszła pięć operacji mózgu. Lekarze mówili: nie przeżyje nocy. A jednak przeżyła.

- Poradziła sobie z najgroźniejszymi bakteriami, z obrzękiem mózgu, wodogłowiem, niewydolnością płuc, nerek, niedrożnością jelit - piszą Sokołowscy na stronie internetowej poświęconej Wiktorii.

- Na jej główce powstała odleżyna wielkości pięści. Lekarze stwierdzili, że jest w stanie wegetatywnym. Wtedy nie rozumieliśmy, co to znaczy. Czuliśmy się bezradni.

W maju 2002 Wiktoria została samolotem przetransportowana do szpitala w Hadze. Następnie trafiła do centrum rehabilitacyjnego w Tilburgu. Nie było postępów, musiała opuścić ośrodek. Sokołowscy usłyszeli, że najlepiej byłoby oddać dziecko do ośrodka opiekuńczo-pielęgnacyjnego. - Nie mogliśmy się na to zgodzić - mówi Dorota Sokołowska.

- Wiktoria jest z nami. Poświęciliśmy jej całe życie.

W stanie wegetatywnym
Wiktoria ma już ponad 8 lat. Pozostaje w stanie wegetatywnym. W praktyce oznacza to, że jest nieprzytomna. Jej kora mózgowa została uszkodzona. Wiktoria oddycha, połyka ślinę, ale często się przy tym krztusi. Występują u niej okresy snu i czuwania, nieświadomy śmiech, płacz.

- Ostatnio stan córki bardzo się pogorszył - ocenia Dorota Sokołowska. - Kiedyś siadała w wózeczku, teraz już nie. Przedtem trzymała głowę, dziś już tego nie potrafi. Obserwujemy znaczące skrzywienie kręgosłupa.

W domu Wiktoria korzysta ze specjalnego, elektrycznego łóżka i z inwalidzkiego wózka. Wymaga opieki przez 24 godziny na dobę. - Jestem potwornie zmęczona - przyznaje Dorota Sokołowska. - Nie wiem, co to przespana noc, nie pamiętam, jak przyjemnie jest pojechać na urlop.

Podczas wypadku pani Dorota doznała skomplikowanego, otwartego złamania nogi. Przez długi czas była unieruchomiona. Do dziś odczuwa konsekwencje.

Nigdy nie pójdzie do szkoły
Gdy Wiktoria przyszła na świat, Sokołowscy szaleli ze szczęścia. Wytęskniona jedynaczka, śliczna jak z obrazka blondynka, lubiła rysować, tańczyć, we wrześniu 2002 roku miała zacząć chodzić do międzynarodowej szkoły.

Jako trzylatka mówiła po polsku, zaczynała porozumiewać się po angielsku i holendersku. Dziś fotografie tamtej roześmianej dziewczynki to już przeszłość. Teraz Wiktoria jest karmiona specjalnym mlekiem, poprzez sondę przechodzącą przez nos do żołądka.

Co parę godzin trzeba jej zmieniać pozycję ciała, co dwie godziny musi mieć ćwiczone ręce i nogi. Reaguje na dźwięk grzechotki, uderzenie łyżeczki o szklankę.
- Inni rodzice snują plany o szkole, o studiach - smutno stwierdza pani Dorota. - My drżymy o naszą córkę każdego dnia, gdy jest w domu, kiedy musi jechać do szpitala.

Zadośćuczynienie

Adwokat Elżbieta Nowak z Koszalina była pełnomocnikiem Wiktorii i Doroty podczas procesu przed koszalińskim sądem. - Tę rodzinę spotkało wielkie nieszczęście, a teraz nikogo nie interesuje, jak ci ludzie sobie radzą - mówi mecenas Nowak.

- Koszty utrzymania dziecka, pozostającego w stanie wegetatywnym, są bardzo duże. Trzeba prowadzić terapię, zapewnić specjalistyczny sprzęt. Wiktoria musiała przejść wiele skomplikowanych operacji. Ile to dziecko wycierpiało. I cierpi nadal, choć nie potrafi tego wyrazić.

Mecenas Nowak domaga się od PZU większego zadośćuczynienia i renty dla Wiktorii. Sprawa toczy się przed warszawskim sądem, ponieważ dotyczy osób mieszkających za granicą.

- Część należności została zapłacona, jednak nie wszystko - przyznaje mecenas Nowak. - PZU kwestionuje zasadność zwrotu części kosztów związanych z leczeniem i utrzymaniem przy życiu Wiktorii, w szczególności odmówił wypłaty renty dla dziecka.

Jako argument podaje, że rodzice jako opiekunowie prawni mają obowiązek opiekować się swoim dzieckiem. To niezrozumiałe stanowisko, PZU nie chce przyjąć do wiadomości, że chodzi o dziecko w tak ciężkim stanie.

W opiece nad Wiktorią pomagają dwie dziewczyny z Polski, które są w Holandii w ramach Au Pair. To wiąże się wydatkami, bo uczennice muszą chodzić do szkoły. Nie wszystkie koszty związane z operacjami Wiktorii chce pokrywać holenderski ubezpieczyciel. Pani Dorota nie może pójść do pracy, musi pozostać przy córce.
Pracuje tylko pan Sokołowski.

- Tym ludziom jest naprawdę ciężko. Kwota zadośćuczynienia za doznaną krzywdę jest zawsze względna, ale w tym przypadku powinna odzwierciedlać faktyczny rozmiar cierpień dziecka - dodaje mecenas Nowak.

Sprawca na wolności
Norbert Sz., sprawca wypadku, w styczniu 2003 roku został skazany przez Sąd Rejonowy w Koszalinie na 9 lat pozbawienia wolności. W sierpniu tego samego roku Sąd Okręgowy obniżył mu wyrok o dwa lata.

Sędziego przekonała wypowiedź męża zabitej wtedy kobiety, który powiedział, że tak młody człowiek nie powinien spędzić w więzieniu tylu lat. Obrońcy Norberta Sz. złożyli kasację, jednak Sąd Najwyższy w listopadzie 2004 roku oddalił ją "jako oczywiście bezzasadną".

Norbert Sz. powinien siedzieć w więzieniu od 11 grudnia 2001 do 11 grudnia 2008. Postanowieniem Sądu Okręgowego w Słupsku został jednak przedterminowo warunkowo zwolniony. Taka możliwość przysługuje po odbyciu minimum połowy kary i w przypadku nieposzlakowanej opinii w ośrodku penitencjarnym. Norbert Sz. wyszedł na wolność 7 sierpnia 2006 roku.

www.victoria.republika.pl
Na tej stronie internetowej Sokołowscy opowiedzieli o swojej walce o życie córki.

- Jesteśmy wykończeni, zmęczeni fizycznie i psychicznie - piszą w internecie. I dodają. - Nie poddajemy się jednak. Nasza córka się nie poddała. My dotrzymujemy jej kroku. Dziękujemy wszystkim, którzy podali nam rękę, są z nami w swoich modlitwach i myślach. Staramy się pozbierać resztki naszego życia. Czekamy na cud.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!