Gmina sądziła, że zostanie zasypana ofertami firm, gotowych wykonać inwestycję szacowaną na 12 mln zł; specyfikację wykupiły 23 firmy. Wpłynęła jednak tylko jedna kompletna oferta. Co gorsze, jedna z firm, która nabyła specyfikację, oprotestowała przetarg. Nie podobały się jej m.in. zbyt wysokie wymagania technologiczne. Burmistrz nie odpowiedziała na zarzuty, uznając je za bezzasadne, co oznaczało odrzucenie protestu. Skarżący nie dał jednak za wygraną i odwołał się do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Podczas rozprawy przed arbitrami wszystkie zarzuty zostały oddalone - nie kryje satysfakcji burmistrz. - Wykazałem, że to jest firma nierzetelna, która powstała trzy miesiące przed ogłoszeniem przetargu, gdy w eter poszła informacja, że otrzymaliśmy dotację z UE. Natomiast do przetargu przystąpiła na tydzień przed złożeniem ofert; nie zadała żadnego pytania, a od razu złożyła protest. Tak naprawdę nigdy nie chciała uczestniczyć w tym przetargu, jako wykonawca, tylko chciała go storpedować.
Zwycięzca przetargu zaproponował wykonanie zadania za 10 mln zł, czyli mniej niż zakładał projekt. 75 procent tej sumy pochodzić ma z dotacji z Unii Europejskiej. Żeby pokryć resztę brakującej sumy, gmina zaciągnie pożyczkę w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. - Jestem przekonany, że inwestycję uda się zakończyć do przyszłego sezonu grzewczego - twierdzi burmistrz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?