Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władze Koszalina chcą budować spalarnię odpadów

Marzena Sutryk, [email protected]
Nowoczesna spalarnia odpadów w Wiedniu w ogóle nie wygląda na zakład przetwarzania śmieci.
Nowoczesna spalarnia odpadów w Wiedniu w ogóle nie wygląda na zakład przetwarzania śmieci.
Jak spalarnia wpłynie na wydatki mieszkańców? Którędy będą jeździć dziesiątki samochodów, które będą dowoziły śmieci z całego regionu? Mieszkańcy Koszalina chcieli wczoraj dowiedzieć się jak najwięcej o planowanej w mieście inwestycji.

- Są trzy argumenty, które przemawiają za tym, by taki zakład obróbki termicznej odpadów u nas powstał - mówił prezydent Mirosław Mikietyński. - To duża inwestycja, po budowie centrum handlowego Forum Koszalin, największa w historii miasta, która da pracę około setce ludzi. Po drugie: musimy się dostosować do wymogów unijnych. A jak będziemy mieli taki zakład u siebie, to będziemy ponosić mniejsze koszty, bo wożenie odpadów do Szczecina czy Poznania to dodatkowo opłata za transport. I po trzecie: te instalacje są obecnie mało albo w ogóle nieuciążliwe dla środowiska.

- Śmieci to żyła złota, na tym można zarabiać - przekonywał wiceprezydent Andrzej Jakubowski. - Skupmy się na tym, jakie korzyści możemy mieć z tych odpadów - ciepło, energię elektryczną, materiały budowlane. A nie mamy wyjścia: musimy iść w stronę przetwarzania odpadów. Dziś w Niemczech nie ma składowania śmieci, tam się wszystko przetwarza.

- Powiaty koszaliński, sławieński i szczecinecki będą musiały mieć spójną politykę. To 306 tysięcy mieszkańców, którzy wytwarzają 80 tysięcy ton odpadów rocznie - mówił Tomasz Uciński, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Koszalinie. - Czy bać się takiego zakładu? Naszym zdaniem i tych, którzy takie zakłady mają - nie. Emisja z nich jest mniejsza niż z tradycyjnych kotłowni.
Padały kolejne przykłady europejskich państw, gdzie istnieją spalarnie odpadów, wymieniano m.in. Francję, gdzie jest 128 takich zakładów. Był też pokaz filmu z wizyty w Sztokholmie, gdzie działa duża spalarnia.

- A co z ruchem samochodów ciężarowych w Koszalinie? Którędy będą jechać do spalarni? - pytali mieszkańcy.

Urzędnicy nie widzą w tym problemu. Tłumaczono, że obecnie PGK i tak wozi po mieście odpady. A samochody spoza miasta? Ich liczba ma się niby zbilansować z tymi, które dziś dowożą do miejskiej ciepłowni węgiel. Ta, zgodnie z założeniami, ma przecież korzystać z ciepła wytwarzanego przez spalarnię podczas procesu przeróbki odpadów, więc węgla będzie potrzeba mniej.
- Będziemy ponosić jeszcze większe opłaty za odbiór śmieci - komentował Andrzej Kuik, jeden z mieszkańców.

- No właśnie po to, żebyśmy nie płacili więcej, z racji opłat za transport, warto mieć taki zakład u siebie - przekonywał prezydent.

- Na pewno koszty inwestycji spowodują wzrost opłat - mówi Tomasz Uciński. - Ale jesteśmy na początku badania, jak to się przełoży na kieszeń każdego z nas.
Smród? O to też ludzie pytali. Zapewniano jednak, że takiego problemu też nie będzie. - Trzeba zaufać ekspertom - mówił prof. Tadeusz Piecuch z Politechniki Koszalińskiej. - Człowiek staje w życiu przed wyborami mniejszego i większego zła. Budowa spalarni to wybór mniejszego zła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!