Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel mieszkania z Poznania wyrzucił kobietę w ciąży z dwójką dzieci na bruk. Konieczna była interwencja policji

Marta Danielewicz
Marta Danielewicz
Łukasz Gdak
Łukasz Gdak
W pomoc kobiecie zaangażowała się pełnomocniczka prezydenta do spraw interwencji lokatorskich Magdalena Górska, która wraz policjantami, którzy pojawili się na miejscu, podjęła się mediacji z właścicielem budynku.
W pomoc kobiecie zaangażowała się pełnomocniczka prezydenta do spraw interwencji lokatorskich Magdalena Górska, która wraz policjantami, którzy pojawili się na miejscu, podjęła się mediacji z właścicielem budynku. Łukasz Gdak
Właściciel lokalu przy ul. Kasztelańskiej w Poznaniu pod nieobecność lokatorki wymienił zamki. Kobieta z dwójką dzieci, w zagrożonej ciąży, z zaawansowaną cukrzycą została z dnia na dzień, z godziny na godzinę pozbawiona dachu nad głową. Wyrzucona na bruk kobieta sprawę zgłosiła policji i pełnomocniczce prezydenta Poznania do spraw interwencji lokatorskich. Mieszkanie od prywatnej osoby wynajmowała od lipca tego roku, jednak bez żadnej umowy. Jak zapewnia - opłacała czynsz. Okazuje się, że zgodnie z przepisami właściciel budynku nie miał prawa jej wyrzucić.

Marta jest w piątym miesiącu ciąży. Ma zaawansowaną cukrzycę. W budynku przy ul. Kasztelańskiej w Poznaniu zamieszkiwała jeden pokój z dwójką swoich dzieci, 10- i 12-latkiem oraz swoim partnerem. Gdy w środę wróciła z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, gdzie starała się uzyskać pomoc, nie mogła otworzyć drzwi do swojego domu. Okazało się, że właściciel lokalu wymienił zamki w drzwiach. W tym czasie jej dzieci były jeszcze w szkole.

Czytaj: Pracownicy dawnej spółki Cegielskiego nie otrzymują od miesięcy wynagrodzeń. Spółka planuje przekształcić fabrykę HCP w osiedle mieszkaniowe

Kobieta z dnia na dzień, z godziny na godzinę wraz ze swoimi dziećmi została pozbawiona dachu nad głową. Wszystkie jej rzeczy zostały w lokalu przy Kasztelańskiej. Sprawę zgłosiła policji.

Wyrzucona na bruk z dziećmi

Mieszkanie przy ul. Kasztelańskiej wynajmowała od lipca tego roku. To budynek wielorodzinny, gdzie właściciel wynajmował pokoje z dostępem do łazienki i kuchni pojedynczym osobom lub, jak w przypadku Marty, całym rodzinom.

Zobacz: Właściciel kamienicy w Poznaniu chciał wyrzucić seniorkę z budynku. Trafi do więzienia. "Jego działania były bezprawne i brutalne

W pomoc kobiecie zaangażowała się pełnomocniczka prezydenta do spraw interwencji lokatorskich Magdalena Górska, która wraz policjantami, którzy pojawili się na miejscu, podjęła się mediacji z właścicielem budynku.

- Pani Marta już kilka dni temu przyszła do mnie o pomoc w sprawie znalezienia dla jej rodziny lokalu socjalnego. Przypuszczała, że właściciel może chcieć ją wyrzucić z aktualnego mieszkania. Tydzień temu miał jej mówić, by się z niego wyniosła - mówi Magdalena Górska, pełnomocniczka prezydenta do spraw interwencji lokatorskich.

Wynajmowała mieszkanie bez umowy

Jak podkreśla Górska, kobieta wynajmowała mieszkanie bez żadnej umowy, jednak z jej relacji wynika, że regularnie opłacała czynsz. Ponoć to sam właściciel nie chciał spisać z nią umowy najmu.

- Mimo to nie miał on prawa wyrzucić tej rodziny z mieszkania i to w taki sposób. Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie praw lokatorów w tym wypadku eksmisja powinna przebiegać w cywilizowany sposób, po odpowiednim wyroku sądowym i przy obecności komornika. Tutaj nie miało to miejsca. Z kolei gdyby pani Marta miała umowę z nim podpisaną obowiązywałby okres wypowiedzenia - mówi M. Górska.

Właściciel mieszkania, który wyszedł do dziennikarzy z kolei uważa, że nie dokonał eksmisji.

- Po prostu zamknąłem drzwi - mówi. - Jeśli pani zagwarantuje pani Marcie mieszkanie, to ją wpuszczę, ale pani tego nie zrobi - zwracał się do pełnomocniczki Magdaleny Górskiej.

Na pytanie czy brał pieniądze za czynsz od lokatorki, odpowiada. - Nie brałem. Kto brał? A to nie wasza sprawa. Ja nie będę opłacał gazu, prądu, wody za tą panią. Gdzie ona pracuje? Ja mogę ją zawieźć do Domu Dziecka - pyta.

- To nie jest pana kompetencja. Gdy coś jej się stanie, to kobieta w zagrożonej ciąży, to będzie pan miał spore kłopoty - ostrzegała M. Górska.

- Płaciłam mu. 700 złotych za pokój i opłaty do ręki. Właścicielowi nie podobało się, że dzieci przebywają w mieszkaniu. Ja już wcześniej, przedwczoraj, wzywałam policję, gdy pojawiły się pierwsze groźby eksmisji. Wówczas policjanci powiedzieli mu wyraźnie, że on nie ma prawa nas eksmitować - mówi z kolei Marta.

Każdy łatwo potrafi wymienić największe symbole Poznania - to m.in. koziołki czy rogale świętomarcińskie. Jednak stolica Wielkopolski ma też inne symbole, mniej chlubne. Te, którymi lepiej się nie chwalić. ZOBACZ TEŻ: 20 słów najczęściej używanych w PoznaniuSprawdź, jakie - zdaniem poznaniaków - są negatywne symbole miasta.POLECAMY: Czy umiesz przeklinać po poznańsku? Przekonaj się!Przejdź dalej --->

10 najgorszych symboli Poznania. To prawdziwy wstyd dla miasta!

Sprawdź też:

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Właściciel mieszkania z Poznania wyrzucił kobietę w ciąży z dwójką dzieci na bruk. Konieczna była interwencja policji - Głos Wielkopolski