- Do naszego stowarzyszenia trafiają wiadomości od pracowników, którzy nie wiedzą jak mają się zachować w sytuacji, gdy ogólne przepisy nakazują im upominanie klientów, by nosili maseczki, a z drugiej strony nie wszyscy się do tych przepisów stosują - mówi Kamila Walerysiak ze Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. - Sytuacje te często kończą się awanturami, groźbami czy nawet wzywaniem policji. Nasze stowarzyszenie podjęło współpracę z kancelarią prawną Wódkiewicz – Sosnowski. Będzie ona konsultować przypadki zgłaszane przez pracowników w związku z pandemią koronawirusa.
Kilkanaście skarg od pracowników w sprawie maseczek i dezynfekcji. Coraz częściej dochodzi do gróźb słownych i nagrywania filmów.
ZOBACZ TEŻ:
Tylko ostatnie dwa tygodnie przyniosły aż kilkanaście zgłoszeń odnośnie kłopotliwych sytuacji związanych z koniecznością egzekwowania noszenia maseczek w miejscach usługowych i punktach handlowych. Większość dotyczyła klientów, którzy nie stosują się do przepisów porządkowych. Nie brakowało jednak także zgłoszeń od pracowników, którzy chcieli nosić maseczki, ale przykładowo kierownik placówki handlowej nie był tego entuzjastą:
- Jedna z wiadomości, którą dostaliśmy to była informacja, że szef sklepu zakazał noszenia maseczek w jego sklepie. Miał powiedzieć do pracownika: zdejmij to, bo wyglądasz jak pajac. Wiadomość miała charakter informacyjny, pracownik nie zdecydował się na skargę – mówi Małgorzata Marczulewska, prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.
Zdecydowanie więcej jest skarg na relacje pracownik – klient:
- Mieliśmy zgłoszenie od pracownicy jednej z galerii handlowych, która odmówiła sprzedaży towaru klientce, która nie miała maseczki. Ta zrobiła karczemną awanturę, po czym wezwała policję. Pracownica napisała do nas wiadomość, bo przyznaje, że nie wiedziała co ma zrobić i bała się reakcji szefostwa - opowiada prezeska. - Inna wiadomość dotyczyła gróźb karalnych. Pracownik apteki miał usłyszeć groźby, że zostanie „dorwany” oraz, że ktoś mu „wpier***” za to, że odmówił obsługi klienta, który naciągnął sobie na twarz koszulkę.
RAPORT:
– Pojawiały się także zgłoszenia ze Szczecina, że pracownicy sklepów są nagrywani telefonami, a potem te filmy są wrzucane do internetu. Wynika z tego, że mamy czas prawdziwych wojen maseczkowych.
Opinia prawnika: „Skoro sprzedajemy wszystkim, to wszystkich obowiązują jednakowe zasady, w tym przypadku związane z odgórnym obowiązkiem zasłaniania ust i nosa”.
W opinii mec. Grażyny Wódkiewicz wszelkie sprawy dotyczące maseczek i relacji jakie wywołują na linii pracownik-pracodawca należy analizować na casusie prawnym z Suwałek.
ZOBACZ TEŻ:
To tam sprzedawczyni poprosiła młodą klientkę, by zasłoniła usta i nos. Ta odmówiła, wobec czego ekspedientka odmówiła obsługi. Sprawa trafiła na policję. Mandatem ukarano sprzedawczynię, ale sąd ją uniewinnił.
- Obowiązek zakrywania ust i nosa obowiązuje w obiektach i placówkach handlowych lub usługowych oraz na targowiskach (straganach) wynika z rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. W przestrzeni publicznej pojawiają się głosy, że rozporządzenie jest niezgodnie z prawem, w tym Konstytucją, bo obowiązek stosowania środków profilaktycznych można ustanowić wobec osób podejrzanych o chorobę, a nie wszystkich, w tym zdrowych na tej podstawie sądy odmawiają ukarania osób za brak maseczki, gdzie takich spraw jest coraz więcej – mówi mec. Grażyna Wódkiewicz. - Wadliwa legislacja postawiła zarówno klientów, jak i sprzedawców w ciężkiej sytuacji – bo z jednej strony są pewne obowiązki, ale z drugiej faktycznie jest tak, że właściciele, zarządcy i pracownicy sklepów nie mają żadnych podstaw prawnych do egzekwowania obowiązku zakrywania ust i nosa – dodaje mec. Wódkiewicz.
Jak przyznaje mec. Wódkiewicz sprawa jest skomplikowana, ale pracownicy sklepów mają prawo odmówić obsłużenia klientów, którzy nie realizują obowiązku noszenia maseczek – skoro wynika on z przepisów i w połączeniu z sytuacją epidemiologiczną tworzy „uzasadnioną przyczynę odmowy sprzedaży”.
- Pracownik, sprzedawca, powinien jednak przede wszystkim powoływać się na zasadę pewnej powszechności usług świadczonych przez sklep – skoro sprzedajemy wszystkim, to wszystkich obowiązują jednakowe zasady, w tym przypadku związane z odgórnym obowiązkiem zasłaniania ust i nosa. Dla wielu klientów brak maseczki u innego klienta może być sytuacją dyskomfortową i zniechęcająca do robienia zakupów w danym sklepie jako miejscu niebezpiecznym i niedbającym o klientów. Argumentem za nieobsługiwaniem klientów jest też dbałość o bezpieczeństwo własne pracownika – mówi mec. Wódkiewicz. - Pracownik podlega też pewnym regulacjom wewnętrznym i poleceniom pracodawcy. Jeśli więc pracodawca wyda polecenia pracownikom, aby nie obsługiwać klientów bez maseczek, to pracownik winien takie polecenie respektować. Pracownik ma jednak prawo do tego, aby domagać się jednoznacznych wytycznych dotyczących obsługi oraz ma prawo domagania się umieszczenia w sklepie informacji o tym, że polecono mu nie obsługiwać takich klientów.
- Taka sytuacja pozwala na uniknięcie zarzutów o personalną, indywidualną odmowę sprzedaży. W przypadku zaś interwencji policji, winien powołać się na ogólne zasady związane z tym, że klient powinien respektować zasady panujące w sklepie, powinien przestrzegać prawa i nie może swoim zachowaniem utrudniać zakupów innym klientom – dodaje prawnik.
ZOBACZ TAKŻE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?