Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojskowe tradycje zobowiązują. Rozmowa z członkami Grupy Rekonstrukcji Historycznej

ŁUKASZ GŁADYSIAK
– Odtwórstwo historyczne to nie tylko przebieranie w mundury – twierdzą zgodnie Piotr Syldatk (z przodu) iPrzemysław Dominiak, kołobrzeżanie, członkowie GRH 2. pułku ułanów 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii.
– Odtwórstwo historyczne to nie tylko przebieranie w mundury – twierdzą zgodnie Piotr Syldatk (z przodu) iPrzemysław Dominiak, kołobrzeżanie, członkowie GRH 2. pułku ułanów 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii. Michał Pawlik
Rozmawiamy z Przemysławem Dominiakiem oraz Piotrem Syldatkiem z Kołobrzegu, członkami Grupy Rekonstrukcji Historycznej 2. pułku ułanów 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii.

- Utworzenie w roku 2012 grupy zajmującej się "żywą historią" jest, co dość zaskakujące, zjawiskiem w Kołobrzegu nowym. Co skłoniło Panów do zaangażowania się akurat w taką działalność?

Przemysław Dominiak:
- Pomysł powołania grupy zajmującej się odtwórstwem historycznym powstał w naszym mieście dużo wcześniej, nie mniej jednak dopiero w mijającym roku udało się go zrealizować. Na taki stan rzeczy miało wpływ wiele czynników, zwłaszcza że członkami GRH 2. pułku ułanów 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii są nie tylko kołobrzeżanie, ale także mieszkańcy Koszalina, a nawet Poznania. Mamy również sympatyków w Gdańsku, a nawet Lublinie. Doszliśmy do wniosku, że warto przypomnieć o tradycjach wojskowych Kołobrzegu.

Piotr Syldatk: - Nasze miasto przez wielu uznawane jest za kolebkę powojennej wojskowości polskiej. Tworząc grupę chcieliśmy włączyć Kołobrzeg na mapę krajowego odtwórstwa historycznego. W końcu tradycje wojenne zobowiązują.

- Używają Panowie sformułowania "odtwórstwo historyczne"; co kryje się pod tym terminem?
P.D.: - Odtwórstwo historyczne, czy też rekonstrukcja - jak często, choć nie do końca poprawnie określa się działalność taką jak nasza - to zespół różnorodnych działań mających na celu jak najdokładniejsze poznanie danego wycinka historii. To, jaki będzie on obszerny, zależy od samego zainteresowanego: mogą to być dzieje całej epoki, jej konkretnego epizodu, czy na przykład danej organizacji, jednostki wojskowej itp. Nakreśliwszy sobie cel, rekonstruktorzy gromadzą i opracowują różnorodne informacje związane z obiektem zainteresowań, przede wszystkim materiały archiwalne czy publikacje, jeśli takowe istnieją. Następnie dokonuje się ich jak najgłębszej analizy, w dużej mierze w formie tak zwanej "historii eksperymentalnej". Jest to zjawisko najczęściej kojarzone z działalnością odtwórczą - występowanie w historycznych strojach, czy pozyskiwanie lub samodzielne wykorzystywanie przedmiotów z epoki. Obok tego realizowane są różnego rodzaju projekty edukacyjne, skierowane przede wszystkim do młodzieży. Aby jednak mogło to nastąpić, należy najpierw samemu pozyskać odpowiednią wiedzę.

- Czyli rekonstruktorzy w pewnym sensie są historykami.
P.S.: - To uproszczone, choć w zasadzie trafne spostrzeżenie. Naszą pasją na pewno jest historia, wśród członków grupy są również osoby zajmujące się nią zawodowo: na przykład kolega Przemek jest archeologiem w Muzeum Oręża Polskiego. Żeby rozpocząć działalność odtwórczą, nie trzeba jednak posiadać kierunkowego wykształcenia. To hobby jak każde inne, jeśli chce się je realizować, wystarczy chcieć.

- W nazwie grupy pojawia się konkretna jednostka wojskowa. Skąd zainteresowanie akurat 2. pułkiem ułanów 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii?
P.D.: - Planując utworzenie grupy mieliśmy dylemat, jaki kierunek działalności wybrać. Byliśmy w stu procentach pewni, że chcemy zająć się Wojskiem Polskim na Wschodzie, wybitnie związanym z dziejami Pomorza, a zarazem traktowanym w naszym kraju nieco po macoszemu. Przyłączył się do nas kolega hodujący pod Koszalinem konie i mocno zainteresowany dziejami rodzimej kawalerii; to między innymi za jego sprawą zdecydowaliśmy się na odtwarzanie 2. pułku ułanów - jednej z ostatnich konnych jednostek Wojska Polskiego.

P.S.: - Nie bez znaczenia podczas kiełkowania pomysłu na grupę był dostęp do oryginalnych przedmiotów związanych z 2. pułkiem ułanów. Znaleźć je można na wystawie Muzeum Oręża Polskiego, więc mamy do nich dostęp na miejscu, w Kołobrzegu. Możliwość przyjrzenia się zabytkom, w tym między innymi unikatowemu mundurowi, na wzór którego przygotowujemy swoje repliki, jest dla nas bezcenna. Warto też dodać, że oprócz głównego kierunku zdobywania wiedzy, czyli wspomnianego pułku, zajmujemy się szeroko pojmowanym Wojskiem Polskim na Wschodzie: odtwarzamy między innymi piechurów oraz czołgistów.

- Żeby dobrze zaprezentować "żywą historią" muszą Panowie zgromadzić mundury, wyposażenie czy broń. W jaki sposób dzieje się to w przypadku GRH 2. pułku ułanów?
P.S.: - Zebranie przedmiotów związanych z odtwarzaną sylwetką żołnierza, czy postaci cywilnej, bo i takie w rekonstrukcji historycznej występują, to jedno z największych wyzwań. Mając świadomość wartości oryginalnych elementów umundurowania czy ekwipunku, staramy się jego używanie "w polu" ograniczać do minimum. W przeważającej części korzystamy z replik, które w możliwie najwierniejszy sposób odpowiadają pierwowzorom. Kupujemy je w Polsce oraz zagranicą, głównie za pośrednictwem witryn interne- towych, mundury zamawialiśmy indywidualnie w jednej z pracowni krawieckich w Trójmieście.
P.D.: - W przypadku Wojska Polskiego na Wschodzie w grę wchodzi także "demobil" z Armii Radzieckiej. Część wyposażenia jeszcze w latach siedemdziesiątych wzorowana była na egzemplarzach wojennych, stąd ich adaptacja w odtwórstwie jest dużym ułatwieniem. Jeśli chodzi o uzbrojenie, bo to ono najczęściej wzbudza największe zainteresowanie "widzów", korzystamy z metalowych atrap albo broni kolekcjonerskiej, pozbawionej cech bojowych. Każdy z egzemplarzy drugiego z wyżej wymienionych typów posiada stosowny certyfikat wydawany przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne i jest zarejestrowany w odpowiedniej dla miejsca zamieszkania komendzie policji.

- Gdzie można Panów w tych historycznych strojach spotkać?
P.D.: - W mundurach zadebiutowaliśmy podczas militarnej majówki zorganizowanej w mijającym roku przez Muzeum Oręża Polskiego. Później byliśmy tam obecni w czasie Nocy Muzeów i obchodów Święta Wojska Polskiego. Dzięki kontaktowi z sołtysem i mieszkańcami Węgorzewa Koszalińskiego - miejscowości, w której po II wojnie światowej osiedliło się kilkunastu ułanów 1. Warszawskiej Brygady (a raczej już wtedy - Dywizji) Kawalerii, planujemy włączyć się do działalności edukacyjnej w Gminie Sianów. Przy okazji serdecznie pozdrawiamy Pana Piotra Kłobucha - sołtysa i miłośnika historii, bez którego zaangażowania kontakt z Węgorzewianami nie byłby możliwy.
P.S.: - Być może uda się nam wziąć udział w którymś z wydarzeń organizowanych w ramach kołobrzeskich obchodów rocznicowych, upamiętniających zdobycie miasta przez Wojsko Polskie w marcu 1945 r. W planach jest także kilka wyjazdów poza Pomorze Zachodnie, na inscenizacje i zloty miłośników odtwórstwa historycznego.

- Rozumiem, że jesteście również otwarci na nowych rekrutów.
P.S.: - To zrozumiałe; swoją pasją chcemy się dzielić z jak największym gronem osób. Kontakt z naszą grupą umożliwia między innymi strona na Facebooku. Z chęcią spotkamy się z każdym, kto jest zainteresowany historią Wojska Polskiego na Wschodzie, a w szczególności - jego kawalerzystami, na terenie Kołobrzegu czy Koszalina.

- Czego zatem można życzyć GRH 2. pułku ułanów 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii w nadchodzącym, 2013 roku?
P.D.: - Przede wszystkim niespodziewanych zastrzyków finansowych, pozwalających na zdobywanie nowych materiałów (śmiech). A tak poważnie to czasu, zapału i jeszcze raz zapału, bez którego realizacja żadnego hobby nie wchodzi w grę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!