Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolę wygrywać brzydko, niż przegrywać ładnie

Patryk Pietrzala
- W nowym roku najbardziej chciałbym poczuć to, czego zaznałem w Koszalinie podczas mojego pierwszego sezonu w AZS, gdy zdobyliśmy brązowy medal Tauron Basket Ligi - mówi Artur Mielczarek, kapitan AZS.
- W nowym roku najbardziej chciałbym poczuć to, czego zaznałem w Koszalinie podczas mojego pierwszego sezonu w AZS, gdy zdobyliśmy brązowy medal Tauron Basket Ligi - mówi Artur Mielczarek, kapitan AZS. Archiwum
- Mieliśmy swoje dobre i złe momenty. Nie ustrzegliśmy się nieprzyjemnych wpadek, które oczywiście bolą. Rozgrywki będą w tym roku trwać bardzo długo, więc nie ma co rozpamiętywać swoich gorszych spotkań – mówi Artur Mielczarek, kapitan AZS.

Profesjonalni sportowcy mają to do siebie, że każdy mecz traktują poważnie i chcą go wygrać za wszelką cenę. Są jednak takie pojedynki, które są poniekąd osobistym wyzwaniem. Takim spotkaniem było dla Pana starcie ze Śląskiem Wrocław. Mógłby Pan powiedzieć nieco więcej o tej sytuacji?
Nie powiedziałbym, że było to jakieś osobiste wyzwanie, aczkolwiek lubię grać przeciwko drużynie z Wrocławia, bo te mecze zawsze dodają mi dodatkowej energii. Muszę przyznać, że ucieszył mnie fakt, iż mogłem znów zagrać przeciwko Radkowi (Radosław Hyży to tymczasowy trener Śląska Wrocław – red.). Szkoda tylko, że nie mogliśmy stanąć naprzeciwko siebie na parkiecie. To gość, od którego dużo się nauczyłem. Uwierzy mi, tu nie chodzi tylko o koszykówkę.

Co w takim razie czuł Pan po końcowej syrenie? Satysfakcję, zemstę bądź może poczucie dobrze wykonanego zadania?
Nie przesadzajmy z tą zemstą. Odczuwałem po prostu radość ze zwycięstwa. Nie ma sensu doszukiwać się żadnych szczególnych odczuć.

Wiem, że zwycięzców się nie ocenia, ale czy styl w jakim wygraliście spotkanie był według Pana dobry?
Być może styl w jakim toczył się ten pojedynek nie był najładniejszy, ale wolę wygrywać brzydko, niż przegrywać ładnie. Liczy się tylko to, że odnieśliśmy zwycięstwo.

Bez Jarvisa Williamsa Śląsk nie miał za bardzo kim straszyć. Jak wpłynęła na Was wiadomość o absencji lidera Śląska? Czy takie informacje powodują zmiany w nastawieniu do meczu?
Myślę, że nikt z nas nie zmienił nastawienia do meczu w momencie, kiedy okazało się, że Williams nie zagra. Drużyna z Wrocławia to nie tylko Amerykanin. Przygotowywaliśmy obronę pod kątem zatrzymania kilku zawodników Śląska, a nie tylko jego. W pewien sposób nam się to udało. Nie ustrzegliśmy się jednak dość poważnych błędów w naszej defensywie, które zostały wykorzystywane przez graczy Śląska.

Młodzi gracze Śląska zaprezentowali ciekawą koszykówkę czy może AZS zlekceważył przeciwnika?
Na pewno nikt nikogo nie zlekceważył. Koszykarze z Wrocławia pokazali ambitną koszykówkę. My nie mogliśmy odskoczyć na większą ilość punktów, a oni to zawsze wykorzystywali, wracając do gry. Takie mecze się zdarzają. Nie wszystko wychodzi tak, jakbyśmy chcieli i spotkanie toczy się bez odpowiedniego rytmu. Muszę się jednak powtórzyć - lepiej wygrywać w ten sposób, niż przegrywać grając piękne mecze.

Zauważyłem, że często gracie niską piątką. Skąd taki pomysł? Ma to związek z preferencjami taktycznymi Davida Dedka? Czy być może sama koszykówka się zmienia? W końcu najlepszą drużyną w NBA jest ekipa, która gra niską piątką, a takie firmy jak Memphis – słynące z dwóch wież, odchodzą od tego pomysłu i zmieniają styl gry.
Sądzę, że nasz trener wystawia graczy, którzy w danej chwili pasowali mu na boisku. Czy koszykówka się zmienia? Różne drużyny prezentują odmienny styl gry. Akurat Golden State Warriors wychodzą na parkiet niskim składem i grają niesamowicie szybko. Oczywiście z takimi zawodnikami jak Curry czy Thompson wszystko jest łatwiejsze, ale jak dla mnie niesamowity jest Draymond Green. Wspaniale ogląda się mecze tej drużyny.

Jaki był 2015 rok dla AZS i Artura Mielczarka?
Mieliśmy swoje dobre i złe momenty. Nie ustrzegliśmy się nieprzyjemnych wpadek, które oczywiście bolą. Rozgrywki będą w tym roku trwać bardzo długo, więc nie ma co rozpamiętywać swoich gorszych spotkań. Musimy dalej robić swoje. Jeśli chodzi o mnie, to nie chcę oceniać samego siebie. Ja po prostu staram się być każdego dnia lepszy. Poza tym nauczyłem się, że nigdy nie jest za późno na zmiany...

Jakie cele stawia Pan sobie na nowy rok?
Chcę stawać się coraz lepszym koszykarzem, a najbardziej chciałbym poczuć to, czego zaznałem w Koszalinie podczas mojego pierwszego sezonu w AZS (brązowy medal Tauron Basket Ligi w sezonie 2012/2013 – red.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!