Wracamy do ulicy Śródmiejskiej w Koszalinie. Znów w przebudowie

„Miało być świetnie, a wyszło jak zawsze: ul. Śródmiejska, zamiast przenieść Koszalin w komunikacyjny raj, stała się dla kierowców prawdziwą udręką. (...) Śródmiejska, czyli rondo Solidarności, ul. Janka Stawisińskiego i Gwardii Ludowej - została otwarta 10 stycznia 2006 r.

Cała inwestycja kosztowała 4,8 mln euro (19,2 mln zł ), z czego 3,4 mln (14,6 mln zł ) dała Unia Europejska. Decyzja o jej budowie zapadła za czasów rządów lewicy, gdy prezydentem Koszalina był Henryk Sobolewski. To on załatwił unijne pieniądze i przygotował projekt „obwodnicy”, który dziś nam wszystkim odbija się głęboką czkawką.

Jak nam wtedy tłumaczył prezydent, ul. Śródmiejska zamyka tak zwaną dużą obwodnicę, która powstała jeszcze w latach 60. XX w. (...) Jak pamiętamy, od samego początku budowie Śródmiejskiej towarzyszyły kontrowersje. Protestowali mieszkańcy ul. Legnickiej, przy której miała przebiegać nowa droga, oraz sklepikarze z ul. Gwardii Ludowej (obecnie jest to ul. Pileckiego -dop.red.), których zmuszono do przeniesienia kramików w inne miejsce.(...) Niegdyś bardzo dobrze przejezdna ul. Zwycięstwa została zakorkowana w najbardziej newralgicznym punkcie: na skrzyżowaniu z ul. Stawisińskiego.

Zamontowane w tym miejscu światła (zamiast ronda, które wcześniej planowano) spowodowały zatory, których wcześniej tu nie było.” (...)

Ważny temat

Tak 10 lat temu o Śródmiejskiej pisał nasz redakcyjny kolega Piotr Polechoński w artykule pt. Naprawmy bubel za 19 milionów”.

- Zależało mi, byśmy na starcie dotarli do jak najszerszego grona czytelników i zaczęli od tematu ważnego dla niemal wszystkich koszalinian. Ulica Zwycięstwa to główna arteria miasta, którą każdy z nas przejeżdża niemal codziennie, bez względu na to, w której części Koszalina pracuje czy mieszka - wyjaśnia Jolanta Stempowska, szefowa tygodnika od jego pierwszego numeru.

- Akurat mijał rok jak tak zwana wówczas Śródmiejska została oddana do użytku. Wiadomo już było, że absolutnie się nie sprawdza, a ulica Zwycięstwa przez nią jest ciągle zakorkowana. Nie było dnia, żeby do redakcji nie przyszedł lub nie zadzwonił ktoś ze skargą. I traf chciał, że akurat zgłosił się do nas pan Henryk Leonowicz z autorskim pomysłem na udrożnienie skrzyżowania. Postanowiłam zrobić z tego temat numeru.

Znów zmiany

Naszemu tygodnikowi mija 10 lat, a temat wspomnianego skrzyżowania w mieście wciąż jest ważny. Zwłaszcza teraz, gdy akurat trwa jego ogromna przebudowa.

- Wszystko się zmienia, również układy komunikacyjne - komentuje Robert Grabowski, rzecznik prezydenta miasta.

- Bardzo trudno jest zaplanować rozwój układu komunikacyjnego na kilka czy kilkanaście lat na przód, czego przykładem są wspomniane ulice. Nikt przy projektowaniu skrzyżowania nie przewidział tak drastycznego wzrostu aut w mieście (obecnie w Koszalinie jest zarejestrowanych 70 tysięcy pojazdów). Poza tym 10 lat temu, gdy powstawała Śródmiejska, skrzyżowania były chętniej wybieranym rozwiązaniem. Dziś skłaniamy się w kierunku tworzenia rond, które usprawniają przepływ komunikacyjny miasta.

Co obejmują obecne zmiany?

Przede wszystkim zamiast skrzyżowania powstanie tam duże rondo z pięcioma wylotami i mniejsze rondo na skrzyżowaniu Piłsudskiego i Pileckiego. Przy okazji zostanie wymieniona nie tylko nawierzchnia, ale przyległe chodniki, powstaną ścieżki rowerowe. Przebudowane zostanie oświetlenie ulic. Obecnie wykonawca ma przerwę na budowie z powodu panujących warunków pogodowych.

- Plan jest taki, aby do rozpoczęcia sezonu turystycznego oba ronda były gotowe i nie powodowały już utrudnień w ruchu. Na później pozostaną raczej tylko prace porządkowe. Czeka nas zamknięcie starego przebiegu ulicy Zwycięstwa i dobudowa brakującego fragmentu dużego ronda. Ruch będzie puszczony najprawdopodobniej nowo wykonanymi ulicami ronda (po jego prawej stronie, jadąc w kierunku Rokosowa) - dodaje rzecznik prezydenta Koszalina. Pytanie: na jak długo to rozwiązanie wystarczy?

Zobacz także Photo Day z okazji 10. urodzin Koszalin Nasze Miasto