Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrzesień 39. Brunatno-czerwona agresja z dwóch stron

Łukasz Gładysiak
Żołnierze Wehrmachtu defilują przed Belwederem. Początek października 1939 r.
Żołnierze Wehrmachtu defilują przed Belwederem. Początek października 1939 r. Fot. Archiuwm
W kampanii wrześniowej żołnierze i społeczeństwo polskie postawili dzielny opór mimo militarnej przewagi III Rzeszy, „ciosu w plecy” z 17 września i opuszczenia nas przez Anglię i Francję. Dziś mija 81 rocznica wybuchu II wojny światowej.

O widmie niemieckiej napaści mówiło się w Polsce już kilkanaście miesięcy przed wrześniowym najazdem. Wszystko za sprawą kolejnych, bezkrwawych podbojów, jakich III Rzesza dokonała najpierw w Austrii, a potem w Czechosłowacji. Sprawy nabrały tempa, gdy reżim berliński oficjalnie zażądał między innymi przyłączenia do Niemiec Wolnego Miasta Gdańska oraz przeprowadzenia przez tzw. Korytarz Pomorski, eksterytorialnej autostrady z linią kolejową.

Wojsko Polskie czyniło przygotowania do nowego konfliktu zdecydowanie wcześniej. Zawiązano sojusz z Wielką Brytanią i Francją, podpisano też pakty o nieagresji z ZSRR oraz samymi Niemcami. Powstał plan obrony rodzimego terytorium, która, zważywszy chociażby na warunki naturalne, łatwa do prowadzenia nie była. Do momentu wybuchu wojny udało się wystawić 39 dywizji piechoty, 11 brygad kawalerii, 2 zmotoryzowane oraz 3 górskie. Uzupełniały je 2 bataliony czołgów oraz brygady i samodzielne bataliony Obrony Narodowej. Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz-Śmigły, miał do dyspozycji około miliona żołnierzy, niespełna 900 czołgów i 400 samolotów. Gdy czołówki Wehrmachtu przekraczały granicę, w Polsce trwała, ogłoszona 31 sierpnia 1939 r. powszechna mobilizacja.

Nacierający od zachodu przeciwnik w tym okresie miał niespełna dwukrotną przewagę liczebną. Zdecydowanie gorszy bilans przedstawiał się jednak w przypadku nowoczesnych rodzajów uzbrojenia; w arsenale III Rzeszy znajdowało się ponad 2,5 tys. czołgów i 1,3 tys. samolotów. W sukurs im, o czym władze w Warszawie nie wiedziały, po nieco ponad 2 tygodniach wojny przyszła Armia Czerwona w sile ponad 600 tys. karabinów. Przeciwko Rzeczypospolitej wystąpił też jej południowy sąsiad – Słowacja. Dywersję na południowym wschodzie przeprowadzili dodatkowo ukraińscy nacjonaliści, w ich rękach znalazło się miasto Stryj.

II wojna światowa wybuchła wczesnym rankiem 1 września 1939 r. Do dziś trwa spór, czy rozpoczęły ją salwy baterii okrętowych pancernika Schleswig-Holstein, które spadły na wojskową składnicę tranzytową na Westerplatte, czy może atak na mosty w Tczewie albo bombardowanie Wielunia. Pewnym jest, że jeszcze przed oficjalnym atakiem na pograniczu nasilały się akty dywersji ze strony mniejszości niemieckiej i przenikających z Rzeszy bojówek.

Symbolem polskiego wysiłku zbrojnego początkowego okresu walk pozostaje tygodniowa obrona Westerplatte. W tym okresie czoło nieprzyjacielowi stawiono także pod Mławą, Iłżą, Piotrkowem Trybunalskim czy Tomaszowem Mazowieckim. Pierwszego dnia kampanii zwycięską szarżę przeprowadzili pod Krojantami niedaleko Chojnic polscy ułani. Pierwsze bomby spadły też na Warszawę, broniła się twierdza w Modlinie oraz posterunki w całym kraju. 6 września niemieckie czołówki dotarły na rogatki stolicy. Trzy dni później rozpoczęła się trwająca do 22 września największa bitwa wojny obronnej – zmagania nad rzeką Bzurą.
Trzeciego dnia wojny przeciwko państwu Hitlera wystąpili sojusznicy Polski: Wielka Brytania i Francja. Poza wkroczeniem armii III Republiki na teren Zagłębia Saary, pomimo nacisków polskich dyplomatów w Paryżu i Londynie, alianci działań nie podjęli.
Aktywne wsparcie niemieckie wojska otrzymały 2 tygodnie później. 17 września pod hasłem ochrony ludności Zachodniej Białorusi oraz Zachodniej Ukrainy granicę Rzeczypospolitej przekroczyła Armia Czerwona.
Podczas gdy Wojsko Polskiego zmuszone zostało do działań na dwóch, a nawet, biorąc pod uwagę aktywność słowackiej Armii Polowej, trzech frontach, w oblężeniu trwał garnizon i ludność Warszawy. Symbolem oporu w tym czasie, a zarazem jedną z legend kampanii, stał się prezydent miasta Stefan Starzyński. W kierunku stolicy przedzierali się też żołnierze z jednostek rozbitych w innych częściach kraju. Ostatecznie wszyscy złożyli broń 27 września. Tej samej doby funkcjonowanie rozpoczęło Polskie Państwo Podziemne.

Dzień później, łamiąc zasady prawa międzynarodowego, III Rzesza i Związek Radziecki dokonały korekty granicy, rozpoczynając brutalną okupację Polski. Nieco wcześniej żołnierze radzieccy i niemieccy wspólnie defilowali ulicami Brześcia nad Bugiem. W tym czasie władze Rzeczypospolitej przebywały już na terytorium Rumunii, granicę w Kutach przekroczyły w nocy 17 na 18 września. Rozpoczęła się trwająca do lat dziewięćdziesiątych XX w. emigracyjna epopeja rządu.
Ostatni akt kampanii wrześniowej rozegrał się w bitwie pod Kockiem. Tam między 2 a 6 października walki z niemieckim XIV

Korpusem Zmotoryzowanym stoczyła Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” generała Franciszka Kleeberga. Po kilkudniowej walce musiała uznać wyższość wroga i swoją porażkę. Polacy poddali się. 2 października skapitulowała także załoga Helu. Jej żołnierze walczyli bohatersko przez ponad miesiąc, skutecznie odpierając morskie i lądowe ataki nieprzyjaciela.
– Cytując generała Tadeusza Kutrzebę, podczas wojny obronnej żołnierze Wojska Polskiego starali się wykonać niewykonalne rozkazy. Robili to na tyle, na ile istniała możliwość, za każdym razem wkładając w działania maksimum poświęcenia – komentuje Mikołaj Klorek z Zakładu Historii Wojskowej Instytutu Historii UAM w Poznaniu, badacz dziejów rodzimej wojskowości w XX w. Dodaje, że sytuacja polityczno-strategiczna, w jakiej znalazł się nasz kraj, w zasadzie przesądziła o wyniku walk. – Sojusz z którąkolwiek ze stron, jakie we wrześniu dokonały agresji, nie wchodził w grę
– ocenia.

Jak wynika z badań współczesnych historyków, w wojnie obronnej przeciwko Niemcom życie straciło 66 tys. żołnierzy Wojska Polskiego. Kilkanaście tysięcy poległo, stawiając opór Rosjanom. Do niewoli na wszystkich odcinkach frontu dostało się blisko 700 tys. mundurowych, wielu w obozach jenieckich spędziło ponad 5 lat. 80 tys. zdołało przedrzeć się do krajów sąsiadujących z Polską. Później walczyli na wszystkich frontach, nie tylko pod biało-czerwonymi sztandarami.
Nie wolno zapominać, że ofiarami wojny masowo padła także ludność cywilna, która cierpiała zwłaszcza podczas bombowych nalotów. Straty wśród niej trudne są do oszacowania, choć niekiedy wskazuje się liczbę nawet 200 tys. osób. Pewnym jest, że okupanci, jedynie w ciągu 5 pierwszych tygodni II wojny światowej przeprowadzili na zajętym przez siebie terenie ponad 700 egzekucji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo