Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspólne lotnisko pod Kołobrzegiem? Dlaczego nie

Iwona Marciniak [email protected]
Tereny lotniska w Bagiczu. Bliżej kołobrzeskiego Podczela położony jest poniemiecki pas startowy, a wzdłuż morza widać dłuższy pas poradziecki.
Tereny lotniska w Bagiczu. Bliżej kołobrzeskiego Podczela położony jest poniemiecki pas startowy, a wzdłuż morza widać dłuższy pas poradziecki. Fot. Archiwum
Spółka Baltic Center Polska dalej zabiega o udział Kołobrzegu w tworzeniu lotniska i pomoc samorządów w jego utrzymaniu.

Zgoda dla BCP

Zgoda dla BCP

Tydzień temu informowaliśmy, że Urząd Lotniska Cywilnego wydał zgodę na utworzenie przez BCP w Bagiczu lotniska z drogą startową o sztucznej nawierzchni, z nieprzyrządowym podejściem do lądowania (nawigacja na takim lotnisku odbywa się na podstawie wzrokowego rozpoznania charakterystycznych obiektów na ziemi). Uruchomienie takiego lotniska na już istniejącym pasie, nie wymagałoby wielkich nakładów.

W czwartek, tydzień po wydaniu przez Urząd Lotnictwa Cywilnego spółce Baltic Center Polska pozwolenia na utworzenie lotniska w Bagiczu, prezes spółki Małgorzata Parzychowska-Czarnota pojawiła się w kołobrzeskim Urzędzie Miasta. Towarzyszyli jej wójt gminy Ustronie Morskie Stanisław Zieliński i Piotr Niewiarowski, były sekretarz Aeroklubu Polskiego, dziś przedstawiający się jako osoba pomagająca spółce w procesie rejestracji lotniska.

Na spotkanie chętnie zgodził się Janusz Gromek, który nie krył, że zaskoczyły go samodzielne starania BCP o utworzenie lotniska. - Rozmawialiśmy z BCP, że spółka i my damy swój teren pod lotnisko w użyczenie Aeroklubowi Bał-tyckiemu i to on wystąpi o rejestrację lotniska, automatycznie stając się jego zarządcą - mówił nam kilka dni wcześniej. - Dlatego w połowie czerwca podpisaliśmy z AB porozumienie.

Prezes BCP Małgorzata Parzychowska-Czarnota deklarowała, że przyjechała do Kołobrzegu, aby przekonać władze, że w sprawie wspólnych planów nic się nie zmieniło. Nadal zależy jej na przyłączeniu 560 metrów pasa dawnego lotniska będącego własnością miasta, do 900 metrów, na których BCP, po zdobyciu pozwolenia od ULC, planuje utworzyć lotnisko.

- Chyba wszystkim nam zależy, by lotnisko miało nie 900 a 1400 metrów - mówiła podczas spotkania. - Trudno jednak tworzyć je na kołobrzeskim terenie, który miałby być jedynie użyczony bezterminowo, z możliwością rocznego wymówienia, jak sugerowano nam podczas wcześniejszych rozmów - przekonywała. - Interesuje nas inna, bardziej trwała forma włączenia kołobrzeskiego gruntu do lotniska, które chcemy zarejestrować.

Jak usłyszeliśmy, formą idealną byłaby oczywiście sprzedaż za "rozsądną" cenę, czyli na tyle niską, by nowemu właścicielowi opłacało się uruchomić na niej nierentowne z założenia lotnisko. Na to jednak kołobrzeski samorząd nie zgodził się już siedem lat temu i nie godzi się nadal, szukając kupca, który zapłaci za kołobrzeski grunt co najmniej 100 mln złotych.

Ale co siedem lat temu nie udało się spółce BCP w Kołobrzegu, powiodło się w Ustroniu Morskim. Tamtejszy samorząd zgodził się wtedy sprzedać spółce aż 103,5 ha swojej części dawnego lotniska za 13,5 mln złotych, a 44 ha oddać w użytkowanie wieczyste. To na tych 44 ha spółka miała w ciągu pięciu lat zbudować lotnisko. Gdy termin upłynął, ustrońscy radni zdecydowali o wszczęciu procedury odebrania spółce 44 ha wraz z pasem, który przez lata na mocy użyczenia przez BCP wykorzystuje Aeroklub Bał-tycki jako tzw. miejsce startów i lądowań.

Małgorzata Parzychowska-Czarnota tłumaczyła w czwartek prezydentowi, że na przyszłym lotnisku dalej mógłby być głównym użytkownikiem Aeroklub Bałtycki. Zważywszy jednak na to, że lotnisko to biznes niedochodowy, byłoby dobrze, żeby oba samorządy partycypowały w kosztach jego eksploatacji, np. nie pobierając opłaty za użytkowanie wieczyste, czy podatku od nieruchomości.

Jak ustaliliśmy, zwłaszcza w przypadku Ustronia Morskiego byłoby to dużą ulgą dla BCP, bo po urealnieniu ceny gruntu, w oparciu o ostatnie wyceny, BCP ma płacić na rzecz gminy nie ok. 30 tys. zł rocznie tzw. opłaty za użytkowanie wieczyste, ale... 1,5 mln złotych.

Prezesa Aeroklubu Bałtyckiego Krzysztofa Komorowskiego podczas spotkania nie było. Nie został zaproszony. Co więcej, jak nam powiedział, kilka dni temu aeroklub odebrał od BCP pismo o odstąpieniu od umowy użyczenia z miesięcznym terminem wypowiedzenia. - Być może BCP chce podpisać z nami umowę na nowych warunkach - powiedział.

Część czwartkowego spotkania odbyła się przy drzwiach zamkniętych: - Poprosiłem o komplet dokumentów, które spółka przesłała do ULC. Jestem otwarty na dalsze rozmowy, ale o tym jak się zakończą zdecyduje także Rada Miejska - powiedział nam Janusz Gromek.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera