Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko, co opiera się na złu, nie ma ostatecznie szansy na zwycięstwo [ROZMOWA]

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Ks. Parfianowicz: -  Jest to jedno z najstarszych świąt maryjnych
Ks. Parfianowicz: - Jest to jedno z najstarszych świąt maryjnych Radek Koleśnik
15 sierpnia przypada Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Rozmawiamy z księdzem Wojciechem Parfianowiczem, rzecznikiem prasowym Kurii Biskupiej w Koszalinie.

Czym święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest w Kościele katolickim? Jaki jest jego sens i historia?

To jedno z ważniejszych świąt, które liturgicznie ma nawet rangę uroczystości - w dodatku tzw. nakazanej, czyli dla katolika zobowiązującej do uczestnictwa w Mszy św. Jest to jedno z najstarszych świąt maryjnych, choć sam dogmat został ogłoszony stosunkowo niedawno, bo w roku 1950. Treść tego dogmatu wyraża konstytucja apostolska „Munificentissimus Deus” Piusa XII, która go ogłasza. Czytamy tam: „Niepokalana Bogarodzica zawsze dziewica Maryja, po zakończeniu biegu życia ziemskiego, została z ciałem i duszą wzięta do niebieskiej chwały”. Jak każdy dogmat, tak i ten, jest próbą zdefiniowania prawdy, która po ludzku nas przerasta, dlatego i samo jego sformułowanie jest niedoskonałe. Dla mnie najważniejsza w tym dogmacie jest prawda o tym, że skoro Maryja już doświadcza owoców zwycięstwa Chrystusa, to jest ono nieodwołalne.

W Polsce inna nazwa tego święta to Matka Boska Zielna. Czy to tylko polska charakterystyka, wynikające ze słowiańskich jeszcze tradycji, które spotkały się tutaj z wiarą chrześcijańską, czy to jest szersze zjawisko?

Nie, to nie jest tylko polska charakterystyka. Swoista „ludowość” w przeżywaniu wiary jest obecna właściwie wszędzie. Ludzie zawsze chcieli zaprosić Pana Boga i świętych do swojej codzienności, stąd wiele świąt ma często także warstwę właśnie ludową, związaną z rytmem przyrody, np. z plonami ziemi. Bywa, że takie tradycje mają też źródło w podaniach legendarnych, jak np. to, że Apostołowie po śmierci Maryi w Jej grobie znaleźli zioła i kwiaty.

A nie obawia się ksiądz, że ta ludowość, o której mówimy, zbyt mocno przysłania czysto religijne znaczenie takiego święta jak te, które będziemy obchodzić w poniedziałek? Że jego najważniejszy sens zostaje zagubiony gdzieś w tych ziołach i kwiatach?

Zawsze trzeba umieć odróżnić to, co w tradycjach religijnych jest zwyczajowe, legendarne, ludowe, od tego, co istotne, realne, ważne. Nie ma nic złego w „świętych” legendach, dopóki potrafimy traktować je właśnie jako takie. Pamiętając o tym, można z nich nawet wyciągnąć przydatne dla wiary treści. W przypadku Matki Bożej Zielnej np. to, że nasze życie ma przynosić piękne owoce, o czym przypomina jedna z modlitw przy błogosławieństwie ziół 15 sierpnia: „Gdy będziemy schodzić z tego świata, niech nas, niosących pełne naręcza dobrych czynów, przedstawi Tobie Najświętsza Dziewica Wniebowzięta”.

Inna specyfika związana z tym dniem, tym razem już w stu procentach polska, to fakt, że w tym dniu swoje święto obchodzi Wojsko Polskie. 15 sierpnia 1920 roku ma miejsce jedno z najważniejszych zwycięstw w historii Polski - pokonaliśmy na przedpolach Warszawy bolszewicką armię. Wielu Polaków zarówno wtedy jak i teraz wierzy w to, że do zwycięstwa doszło za wstawiennictwem Matki Bożej. Czy to dobrze dla naszej wiary, dla katolicyzmu w Polsce, że wiara ta, która z definicji jest uniwersalna, tak bardzo miesza się i przenika z polityczną i militarną historią konkretnego kraju?

Myślę, że nie ma w tym nic złego, dopóki oba porządki - polityczny i religijny - szanują się, czyli ani nie utożsamiają się ze sobą, ani nie próbują się nawzajem zwalczać. Dlatego mówienie o tzw. Cudzie nad Wisłą absolutnie nie jest próbą jakiegoś zawłaszczania historii. Każdy może to wydarzenie nazywać jak chce. My, wierzący, chcemy tylko pokazać, że dla nas opieka Boża jest ważna i wierzymy w to, że w sytuacjach granicznych ta pomoc jest istotna, nieraz nawet decydująca i przynajmniej dla nas - ewidentnie widoczna. Nie oznacza ona jednak zniesienia naszych działań, czy zasług. Przecież wśród walczących tam żołnierzy byli pewnie także ludzie niewierzący, których ofiarność tak samo jak innych przyczyniła się do zwycięstwa.

Jaki najważniejszy wniosek powinniśmy wyciągnąć z tego święta? Z jego charakteru, historii, uroczystości z nim związanych?

Życiowy wniosek jaki z tego płynie jest taki - wszystko, co opiera się na złu, nie ma ostatecznie szansy na zwycięstwo.

Trzeba umieć odróżnić to, co w tradycjach religijnych jest zwyczajowe, legendarne, ludowe, od tego, co istotne, realne, ważne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera