Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2010: Mikietyński, Jedliński, Szewczyk - zaglądamy do kieszeni władzy

Marzena Sutryk [email protected]
Mirosław Mikietyński przeprowadził się do nowego domu. Piotr Jedliński przez cztery lata zyskał ok. 400 tys. zł oszczędności. Roman Szewczyk zyskał gospodarstwo rolne, do tego buduje dom.
Mirosław Mikietyński przeprowadził się do nowego domu. Piotr Jedliński przez cztery lata zyskał ok. 400 tys. zł oszczędności. Roman Szewczyk zyskał gospodarstwo rolne, do tego buduje dom.
Kto zmienił samochód albo mieszkanie? A kto powiększył stan konta? Dzisiaj prześwietlamy majątki samorządowców, którzy kończą właśnie kadencję. Na pierwszy ogień wzięliśmy pod lupę włodarzy z Koszalina.

Stan majątku Mirosława Mikietyńskiego, który po raz pierwszy sięgnął po władzę w Koszalinie osiem lat temu, raczej nie szokuje, bo specjalnie się nie zmienił.

Włodarz miasta, ze średnią miesięczną brutto 12 tys. zł, ma obecnie nowy 150-metrowy dom, który wycenia na 600 tys. złotych. Poprzedni sprzedał. Prezydent nie ma już też mieszkania, o którym wspominał na początku kadencji. Natomiast na koncie ma podobną ilość zaoszczędzonych pieniędzy, bo około 28 tys. złotych. Jednocześnie przybyło mu kredytów do spłacenia, w sumie na ok. 130 tys. złotych.

Przywiązany do jednej marki aut, mianowicie do toyoty, prezydent wymienił samochód - oczywiście z toyoty na toyotę. Na początku kadencji w garażu stała avensis z 2001 roku, ta sama, którą jeździł też osiem lat wcześniej, gdy zaczynał rządzić Koszalinem. Teraz w oświadczeniu majątkowym Mirosław Mikietyński podaje, że ma toyotę auris 1.6 z 2008 roku.

Gdy zajrzymy do oświadczeń majątkowych Piotra Jedlińskiego, który obecnie sprawuje władzę w Koszalinie w imieniu Mirosława Mikietyńskiego, to możemy śmiało stwierdzić, że temu samorządowcowi nieźle się powodzi. Zapewne spora też w tym zasługa żony, która jest stomatologiem.

Przede wszystkim Piotr Jedliński ma niezłe auta. Osiem lat temu, gdy obejmował stanowisko sekretarza miasta, miał nissana primerę z 1999 roku i mercedesa A 140 z 2001. Na koniec poprzedniej kadencji wciąż miał tego samego mercedesa, ale w miejsce nissana pojawił się peugeot 807 (2005 rocznik). Natomiast teraz samorządowiec ma wspomnianego peugeota, ale też dwuletnią terenową toyotę RAV4. Razem z żoną są też posiadaczami sprzętu stomatologicznego, który stanowi wyposażenie gabinetu.

To, co zwraca uwagę w majątku Piotra Jedlińskiego, to stan jego oszczędności. Te - delikatnie mówiąc - znacznie wzrosły przez cztery lata, bo o około 400 tys. złotych. W 2006 roku Piotr Jedliński miał bowiem na koncie 46 tys. zł i 900 euro, natomiast teraz ma 412 tys. złotych i 1,5 tys. euro. Dla porównania, osiem lat temu ujawnił, że ma na koncie 38,4 tys. zł, do tego 13,2 tys. euro, 4 tys. dolarów i papiery wartościowe na 35 tys. złotych. Teraz po papierach nie ma śladu. Podobnie jest z ponad 100-metrowym mieszkaniem, które wcześniej wymieniał w oświadczeniach.

Z drugiej strony widać, że zainwestował w nieruchomości. I tak, jak ani osiem lat temu, ani cztery lata temu słowem nie wspominał o żadnej działce, tak teraz wymienia trzy. Każda to działka rolna, w sumie 7 tys. m kw. o łącznej wartości ok. 200 tys. złotych.

Piotr Jedliński ma też dwa ogromne domy. Jeden od ośmiu lat niezmiennie ten sam - 270-metrowy. Z tym, że jego wartość wzrosła z 240 tys. zł do 450 tys. złotych. Natomiast drugi dom (prawie 280-metrowy) pojawił się w majątku Jedlińskiego nieco później. W oświadczeniu sprzed czterech lat podaje, że jego wartość to 410 tys. złotych.

Nie da się też nie zauważyć faktu, że obecny gospodarz miasta nabrał prywatnie, przez minione lata, kredytów. I tak, jak osiem lat temu miał czyste konto pod względem zobowiązań, tak teraz wygląda to zupełnie inaczej. Zaciągnął kredyt budowlany w wysokości 124 tys. złotych. Do tego inwestycyjny - do spłaty ma jeszcze ok. 87 tys. zł (cztery lata temu było 150 tys. zł). Podaje też, że ma 80 tys. zł kredytu na samochód oraz kredyt żony w wysokości 111 tys. złotych.

Dodajmy, że przez pierwsze półrocze tego roku Piotr Jedliński zarobił ok. 80 tys. zł brutto. Nadal też zasiada w radzie nadzorczej Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, która zarządza m. in. koszalińską strefą ekonomiczną; do tej rady trafił jako reprezentant koszalińskiego samorządu i w tym roku dostał za pełnienie tej funkcji 15 tys. złotych.

Na tym tle raczej blado wypada starosta koszaliński Roman Szewczyk. Zwłaszcza, że wydał część oszczędności. Ale nie może też narzekać, gdyż co nieco zyskał przez minione cztery lata. A dodajmy, że wcześniej pracował w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej.

Cztery lata temu Roman Szewczyk ujawnił, że na koncie ma 50 tys. zł, 2 tys. dolarów i 5 tys. euro. Do tego 120 tys. zł w papierach wartościowych. A obecnie? Ma ok. 25 tys. zł, do tego po tysiąc euro i dolarów, a w papierach wartościowych - ok. 85 tys. złotych.

Niezmiennie jest posiadaczem dwóch mieszkań - 61- i 47-metrowego. Po czterech latach wzbogacił się o gospodarstwo rolne i nieużytki, w sumie 6 hektarów. Do tego na działce budowlanej pojawił się budynek w stanie surowym.

A jego dochody? W zeszłym roku jako starosta zarobił prawie 160 tys. zł brutto. Samochód ma ten sam - volkswagena passata z 1995 roku. I jeszcze kredyty do spłaty - ponad 70 tys. zł z 260 tys. zł kredytu budowlanego i ok. 40 tys. zł z kredytu w Banku Ochrony Środowiska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!