Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2018: Monika Jaruzelska nie wyklucza startu do parlamentu. "Nigdy nie byłam radykałem. Lewicowość to dla mnie otwarcie"

Mikołaj Woźniak
Mikołaj Woźniak
-  Lewicowość oznacza dla mnie otwarcie. Podkreślam, że nie byłam, nie jestem i nie będę radykałem - tłumaczy Monika Jaruzelska.
- Lewicowość oznacza dla mnie otwarcie. Podkreślam, że nie byłam, nie jestem i nie będę radykałem - tłumaczy Monika Jaruzelska. Paweł Lacheta
Czuję się dzieckiem PRL, to była ojczyzna moja i ludzi, którzy wtedy w niej żyli - mówi Monika Jaruzelska, córka generała Wojciecha Jaruzelskiego, w rozmowie z "Głosem". Zapewnia, że nie wyklucza udziału w wyborach parlamentarnych. Odnosi się też do komentarzy, mówiących, że dla SLD może być drugą Magdaleną Ogórek.

W momencie pojawienia się ustawy degradacyjnej, która miała odebrać tytuł generalski, m. in. pani ojcu, powiedziała pani, że polityka sama weszła w pani życie, a sama zawsze trzymała się od niej z daleka. Skoro jednak podjęta została decyzja o wejściu do polityki, to dlaczego start w wyborach samorządowych, a nie parlamentarnych? W Sejmie wpływ na prawo jest większy.

Zobaczymy, wszystkie decyzje jeszcze nie zapadły. Ja też czekam jak sprawy będą się rozwijały. Nie wykluczam startu do parlamentu. Jednak, jak cały czas podkreślam, priorytetowa jest dla mnie sprawa obrony wojska. Nie tylko przed ustawą degradacyjną, która została zawetowana, ale kolejnymi. Wiadomo, że prezydent cały czas pracuje nad uchwałą, która będzie w jakimś stopniu reprezentatywna, dla tego co już zostało przedstawione.

Czytaj również: Wybory samorządowe 2018: Sensacyjne wyniki sondażu. PiS wygrywa nawet w Wielkopolsce

Jak pani ocenia ustawę degradacyjną, dezubekizacyjną i inne poczynania rządu? Są plany, żeby działać w tej sprawie?

W sprawie ustawy dezubekizacyjnej największe zasługi ma Andrzej Rozenek, który zaprosił mnie do współpracy w tym temacie. Spotkaliśmy się już z osobami, których ona dotyka, licznie jest reprezentowane środowisko wojskowych. Ludzie, których dotyczy ta ustawa bardzo często po prostu pracowali w milicji czy nawet szpitalach MSW. Obniżenie ich emerytur, to jedno, ale sam temat jest dużo większy. Wiąże się z myśleniem, które teraz znalazło się w apogeum, ale towarzyszy nam właściwie od 1989 roku. Kiedy Jarosław Kaczyński zaczął mówić o obywatelach gorszego sortu, to zostało dosłownie sformułowane i wtedy akurat odnosiło się do opozycji. Ale możemy powiedzieć, że od 1989 roku ludzie związani z Wojskiem Ludowym, milicją czy po prostu wykonujący jakieś prace w Polsce Ludowej, ale niezwiązani z opozycją, byli traktowani jak ludzie gorszego sortu. Czuję się dzieckiem PRL, to była ojczyzna moja i ludzi, którzy wtedy w niej żyli. Pracowali, byli nauczycielami, odbudowywali Warszawę z gruzów, albo jak milicjanci – pilnowali ruchu na drogach. Jestem związana z tym środowiskiem i czuję, że powinnam je wspierać.

Jak widzi pani swoją rolę w wyborach samorządowych?

Tego jeszcze nie wiem, o konkretach będę mogła mówić, kiedy pojawią się wiążące ustalenia.

Sprawdź też: Wybory samorządowe 2018: Z kim pójdzie PSL? Opinie po sondażu wyborczym do sejmiku województwa

Wybory na prezydenta Warszawy wchodzą w grę?

Nie, nie.

W Poznaniu lewica ma się połączyć w duży blok i wystartować razem do wyborów samorządowych. Z drugiej strony mówi się o koalicji SLD z PSL, do wyborów w sejmiku. Łączenie się w koalicje, to dobre tendencje?

Na ten temat nie chciałabym rozmawiać. Nie mam kompetencji, by o tym mówić. Najlepiej wypowiedzą się o tym władze SLD.

Po wywiadzie dla Gazety Wyborczej pojawiły się opinie, że SLD proponując pani współpracę przy wyborach, mogło postawić na "nową Magdalenę Ogórek". Pani światopogląd nie okazał się tak lewicowy, jak chcieliby tego niektórzy.

To duże uproszczenie. Tak zostało to odczytane poprzez lewicową konkurencję. Bardzo wyraźnie mówiłam, że jestem zwolenniczką liberalizacji ustawy aborcyjnej, ale jednocześnie nie podoba mi się okładka Wysokich Obcasów z hasłem "Aborcja jest OK". Dla wielu osób nie jest i po co to dotykać. W kwestii religii w szkołach, mówiłam, że jestem przeciwna temu, żeby była ona obowiązkowa. Popieram ścisły rozdział Kościoła od państwa. Nie widzę jednak powodu, żeby ludzie wierzący, którzy chcą, żeby ich dzieci chodziły na religię – mieli z tym problem. Powinna ona funkcjonować w ramach zajęć dodatkowych w budynku szkoły, bo jest to przystępne i wygodne rozwiązanie. Moje słowa zostały później odczytane i podkręcone jako zupełnie inne poglądy. Zaczęły żyć swoim życiem. Lewicowość oznacza dla mnie otwarcie. Podkreślam, że nie byłam, nie jestem i nie będę radykałem.

Drugą Magdaleną Ogórek, również nie?
Nie ten wzrost, nie ta uroda i nie ta młodość.

**[Bądź na bieżąco z polityką!

Dołącz do naszej grupy na facebooku:](https://www.facebook.com/groups/422181171552100/ "Bądź na bieżąco z polityką!<br>Dołącz do naszej grupy na facebooku:")**

Zobacz także:

Z papierosem życie przeminie nam szybciej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wybory 2018: Monika Jaruzelska nie wyklucza startu do parlamentu. "Nigdy nie byłam radykałem. Lewicowość to dla mnie otwarcie" - Głos Wielkopolski