Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory Prezydenckie 2015. Late poll: Andrzej Duda wygrywa II turę. 52 proc. poparcia [wideo]

red AIP
Wybory Prezydenckie 2015
Wybory Prezydenckie 2015 archiwum
Bardzo dziękuję Bronisławowi Komorowskiemu za rywalizację w tej kampanii - tymi słowami zaczął nowy prezydenta Polski. Andrzej Duda pierwszy cios zadał w pierwszej turze, a w drugiej znokautował Bronisława Komorowskiego, wygrywając wybory.

Wybory prezydenckie 2015. Andrzej Duda wygrywa II turę wyborów z poparciem 52 proc. - wynika z sondażu late poll Ipsos dla TVN24, TVP i Polsat News. Urzędujący prezydent Bronisław Komorowski zdobył 48 proc. głosów.

Od rana w biurze wyborczym Andrzeja Dudy przewidywano zwycięstwo kandydata PiS. Na przedłużenie ciszy wyborczej do godziny 22:30 reakcja była krótka: - to nieco późniejszy start świętowania - mówił dziennikarzowi Agencji Informacyjnej Polska Press (AIP) Andrzej Dera, poseł PiS, który nie mógł doczekać się ogłoszenia wyników.

Jego ekscytacja była uzasadniona bo już przed 22:00 w Reducie Banku Polskiego w stolicy pojawili się funkcjonariusze BOR, którzy dokładnie sprawdzili każdy zakamarek. Przepytywali dziennikarzy, interesowali się porzuconymi pod ścianami plecakami. Byli przy tym stanowczy, ale swoje czynności wykonywali z uśmiechem na twarzy. Porozumiewawcze "oczka" były aż nadto oczywiste co do rozstrzygnięcia drugiej tury.

Oficjalne sondażowe wyniki były tak naprawdę tylko formalnością. Osoby z otoczenia Andrzeja Dudy gratulowały sobie zwycięstwa na długo przed ich ogłoszeniem, a skandowanie nazwiska kandydata PiS niosło się po sali głośnym echem. O 22:30 ta ekscytacja przerodziła się w prawdziwy wybuch euforii. Niektórzy nie wierzyli w to, co przed chwilą było dla nich pewnym i w całej tej radości rzucali się sobie w ramiona.

Druga tura wyborów prezydenckich 2015. Aktualności, frekwencja

Andrzej Duda wyszedł przy akompaniamencie hasła "Andrzej Duda - prezydentem!". Tuż zanim żona Agata i córka Kinga. Idąc do mównicy nowy prezydent odbierał pierwsze gratulacje, uściskał ręce i wymieniał uśmiechy. Już z podwyższenia pozdrowił wszystkich znanym już gestem - dwoma uniesionymi do góry palcami. - Bardzo dziękuję Bronisławowi Komorowskiemu za rywalizację w tej kampanii - tymi słowami zaczął nowy prezydent. Później został zagłuszony gromkim "Andrzej Duda! Andrzej Duda!".
Należy podkreślić, że atmosfera, jaką sztab w osobach Beaty Szydło i Marcina Mastalerka, stworzył w Reducie Banku Polskiego była godna podziwu. Od początku było czuć podniosłą chwilę, zwłaszcza po spojrzeniu na wielki symbol polski walczącej znajdujący się z boku budynku. Rozciągnięte pionowo biało-czerwone szarfy wzmacniały ten efekt. W takiej aurze około godziny 20:30 Andrzej Duda złożył w tym miejscu kwiaty.

Sam budynek Reduty Banku Polskiego jest większy i ma zdecydowanie inną naturę niż w przypadku biura PiS przy ul. Nowogrodzkiej, gdzie Andrzej Duda oczekiwał na wyniki I tury. Dla porównania Bronisław Komorowski swój pierwszy wieczór zorganizował na Stadionie Narodowym, co świadczyło o pewności siebie. Skończyło się jednak zwycięstwem Dudy, który 24 maja już świadomy swoich notowań, wyniki II tury usłyszał w miejscu zdecydowanie lepiej nadającym się na usłyszenie pozytywnych wieści, niż biuro PiS.
Sala wypełniała się powoli. Początkowo głównie ekipami telewizyjnymi i dziennikarzami, którzy nerwowo powtarzali przygotowane formułki. Jeden z nich stwierdził, że przy pierwszej turze nie czuł takiej ekscytacji, a w niedzielę był wręcz zestresowany. Równie duże napięcie widać było wśród ochrony i obsługi, biegających z jednego miejsca, w drugie i sprawdzających czy wszystko jest w porządku. Jedyne do czego można się było przyczepić, to... niewystarczająca ilość plakietek dla dziennikarzy. Bardzo szybko się skończyły i część osób była identyfikowana przez ochronę poprzez smycze z logiem PiS. Być może zainteresowanie dziennikarzy przerosło oczekiwania sztabu Andrzeja Dudy, albo było to zwykłe niedopatrzenie.

Bez wątpienia kluczowa była kampania prezydencka, w której Andrzej Duda skazywany był na pożarcie, a tymczasem jego sztab rozegrał ją perfekcyjnie. - Pamiętajmy, że sztab idzie za przywódcą. Jego wola walki i determinacja, mając świadomość że startuje z pozycji nie faworyta były kluczowe - przekonuje dziennikarza AIP Tadeusz Cymański. Wtóruje mu inny poseł PiS, Jacek Sasin. - Sam kandydat był najmocniejszym punktem tej kampanii. Podszedł do wyborów tak jak należało, czyli poważnie. Nie obracał się wśród celebrytów, nie przemawiał do ludzi, ale po prostu z nimi rozmawiał. Właśnie to zadecydowało o sukcesie Andrzeja Dudy.
Poseł Cymański dodał, że nawet tuż przed ogłoszeniem wyników, gdy praktycznie pewnym było że Andrzej Duda wygra, ten skromnie patrzył w monitor, oczekując na rezultaty. - Nie czuł się jeszcze prezydentem, ale oczekiwał z pewną szansą na to, co pokaże urna - mówi. - Andrzej Duda ujął się za prostym człowiekiem. Jego na pewno nigdy nie dosięgnie wiersz Zbigniewa Herberta "Ty, który skrzywdziłeś człowieka prostego..." - dodaje. - Mamy złoty wiek, jest rozkwit, jest część której żyje się dobrze, ale milionom ludzi jest bardzo ciężko. To jest porażką tej naszej młodej demokracji. A prezydent Bronisław Komorowski nigdy nie zdobył się na żaden krytycyzm, zawsze wszystko było super! - podkreśla Cymański.

Według Jacka Sasina Polacy zamanifestowali, że potrzebują zmiany. I zmiana na urzędzie prezydenta może być tylko pierwszym krokiem, z który jesienią pójdzie kolejny. - To jest główna przesłanka, wynikająca z tych wyborów. Obywatele chcą zmiany, a tę oferuje Prawo i Sprawiedliwość - twierdzi poseł PiS.

W poniedziałek Andrzej Duda mógłby wreszcie odetchnąć po wyczerpującej kampanii, ale Jacek Sasin przekonuje, że należy od razu wziąć się za realizację wyborczych obietnic. - Powinien przesłać do Sejmu projekty ustaw, które zapowiadał: te w sprawie wieku emerytalnego czy podwyższenia kwoty wolnej od podatku. Ludzie tego oczekują, bo chcą realnej zmiany. Jestem przekonany, że Andrzej Duda od pierwszych dni tym się właśnie zajmie - podkreśla.

O krok dalej poszedł Tadeusz Cymański. - Prezydent powinien spróbować spotkać się z wielką nadzieją ale i znakiem zapytania polskiej polityki, czyli Pawłem Kukizem. To jest bardzo trudny temat. Ale Polska powinna iść dalej. Jesienne wybory będą rozstrzygające. Przy tym założeniu potrzeba mocnej i silnej reprezentacji parlamentarnej, żeby wiele rzeczy zmienić, a przede wszystkim zrealizować te marzenia. Bo Paweł Kukiz ma marzenia, ale to wcale nie są mrzonki - mówi z uśmiechem poseł PiS dziennikarzowi AIP.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!