Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory prezydenckie 2020. 6 maja debata przedwyborcza w TVP. Kto weźmie udział? Opozycja przeciwko wyborom 10 maja

Jakub Oworuszko
Jakub Oworuszko
Adam Jankowski / Polska Press
Na 6 maja Telewizja Polska zaplanowała debatę kandydatów ubiegających się o urząd prezydenta. Na pewno wezmą w niej udział urzędujący prezydent Andrzej Duda, a także kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak oraz Robert Biedroń, kandydat Lewicy. Decyzji nie podjął jeszcze Szymon Hołownia. Z kolei sztabowcy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (KO) oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza (PSL) przekonują, że ich kandydaci nie otrzymali zaproszeń do udziału w debacie. Opozycja uważa, że ze względu na epidemię koronawirusa, wybory prezydenckie powinny zostać przełożone. PiS dąży do ich przeprowadzenia w majowym terminie drogą korespondencyjną. Plany próbuje pokrzyżować Senat, który chce maksymalnie opóźnić procedowanie przepisów umożliwiających głosowanie za pośrednictwem Poczty Polskiej.

W środę 6 maja o godzinie 20.30 na antenie TVP1 odbędzie się debata przedwyborcza z udziałem kandydatów na urząd prezydenta RP. Organizatorem debaty jest Telewizja Polska, która jest zobowiązana do jej przeprowadzenia.

Debatę najprawdopodobniej poprowadzi Michał Adamczyk, jeden z gospodarzy "Wiadomości" TVP 1. Program ma zostać zrealizowany w największym studiu TVP z zachowaniem wymaganych odstępów między uczestnikami i potrwać od 45 do 60 minut - podaje Press.pl.

Kto weźmie udział w debacie TVP?

Udział Andrzeja Dudy w przedwyborczej debacie potwierdzili już jego sztabowcy. W dyskusji chce wziąć także kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak oraz kandydat Lewicy Robert Biedroń.

Decyzji nie podjął jeszcze Szymon Hołownia. - Najpierw chciałbym poznać termin wyborów i uzyskać szczegółową i rzetelną informację na temat kwestii organizacyjnych, a dopiero wtedy będę rozmawiał o ewentualnym udziale w debacie - mówi Hołownia.

Sztabowcy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (KO) oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza (PSL) przekonują, że ich kandydaci nie otrzymali oficjalnego zaproszenia od TVP do udziału w debacie, dlatego nie ma jeszcze decyzji, czy wezmą udział w majowej debacie.

Nieoficjalnie wiadomo, że Władysław Kosiniak-Kamysz będzie chciał w niej uczestniczyć.

Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec uważa, że Małgorzata Kidawa-Błońska nie powinna brać udziału w debacie organizowanej przez telewizję publiczną. - TVP jest sztabem wyborczym Andrzeja Dudy - ocenił w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Jan Grabiec. Według niego, debatę, tak jak poprzednie, powinny organizować trzy telewizje - TVP, TVN i Polsat - a nie sama telewizja publiczna.

Zdaniem posłanki Barbary Nowackiej kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta powinna zrezygnować z pójścia do telewizji publicznej. - Uważam, że firmowanie wyborczej hucpy na 10 maja oraz rozmowy z TVP, tak długo, jak urządza ona tak podłe najazdy na opozycję, nauczycieli, osoby nieheteronormatywne czy kobiety, chyba troszeczkę mija się z celem - oceniła Nowacka w TOK FM.

W styczniu Kidawa-Błońska przekonywała, że debata ze wszystkimi kandydatami na prezydenta nie mają sensu. - Debata ma sens wtedy, kiedy kandydaci stają 1 na 1. Debaty w kilka osób nie mają takiej temperatury - tłumaczyła w Polsat News.

Małgorzata Kidawa-Błońska teoretycznie zawiesiła swoją kampanię i namawia do bojkotu majowych wyborów.

Opozycja sprzeciwia się organizacji wyborów prezydenckich 10 maja ze względu na koronawirusa

- Jestem przeciwny jako marszałek, jako lekarz, jako ten, który ma rodzinę, bliskich, aby wybory odbywały się w środku epidemii - przyznał w TVN24 marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO). - Przypomnę, że była mowa, że szczyt zachorowań będzie na Wielkanoc, teraz już jest mowa, że koniec kwietnia, może początek maja. Nie można przez żądzę władzy, niepohamowaną żądzę władzy, narażać zdrowia i życia Polaków i nie mam co do tego żadnych moralnych i etycznych wątpliwości i uważam twardo, że te wybory w maju nie powinny się odbyć. One powinny być przesunięte na okres, kiedy wirus będzie albo opanowany albo osłabiony albo pokonany i nie mam co do tego żadnych wątpliwości – stwierdził Grodzki.

Według rzecznika prezydenta opozycja jest niekonsekwentna. - Z jednej strony środowiska opozycyjne mówią o tym, że tak, wybory w maju nie powinny się odbyć, podając ileś argumentów. Po czym jak Jarosław Gowin przedstawia konkretny projekt, mówiąc proszę bardzo, to w takim razie zróbmy to wszyscy razem, wydłużmy kadencję Prezydenta RP, to nagle środowiska opozycyjne mówią: no nie, zmieniać konstytucji nie będziemy. Pytanie jest bardzo proste. Czego oczekują przedstawiciele środowisk opozycyjnych – mówił Błażej Spychalski w Polsat News.

Przeciwny wyborom 10 maja jest również Jarosław Gowin, szef Porozumienia - koalicjanta PiS. Gwoin podał się do dymisji ze stanowisk wicepremiera i ministra nauki po tym, jak opozycja nie poparła jego pomysłu na wydłużenie o dwa lata (do 7 lat) kadencji prezydenta. Mimo to projekt został skierowany do pierwszego czytania.

Na początku kwietnia Sejm uchwalił ustawę umożliwiającą przeprowadzenie wyborów korespondencyjnie, za pośrednictwem Poczty Polskiej. Listonosze mieliby dostarczyć pakiety wyborcze do skrzynek, a następnie wyborcy wypełnione karty do głosowania wrzucaliby do specjalnych skrzyń.

Teraz nowymi przepisami zajmuje się Senat (większość ma tam opozycja), który zamierza maksymalnie wydłużyć prace i najprawdopodobniej odrzucić zmiany forsowane przez PiS. Senat ma na zajęcie stanowisko w sprawie ustawy przyjętej przez Sejm 30 dni. Senatorowie zajmą się projektem dopiero 28 kwietnia. Ustawa PiS zakłada, że wybory mają odbyć się zgodnie z planem (10 maja) lub 17 maja.

- Okres 30 dni, który mamy na procedowanie, zapewne będzie wykorzystany - przyznał w tym tygodniu marszałek Senatu. - Moje głębokie przekonania, niezależnie od tego, jak oceniamy projekty ustaw, które są w Sejmie, prowadzą do tego, aby móc podjąć i przedstawić senatorom Rzeczpospolitej wiarygodną informację, jak mają głosować nad tym projektem - tłumaczył Tomasz Grodzki, który podkreślił, że o opinię w tej sprawie należy zapytać m.in. epidemiologów, Państwową Komisję Wyborczą, Rzecznika Praw Obywatelskich, czy Sąd Najwyższy.

- Przypominam: wybory powinny być bezpośrednie i tajne - podkreślał, zaznaczając, że wątpliwości do ustawy jest mnóstwo. - One nie zostały wyjaśnione w Sejmie, ponieważ ta ustawa przemknęła przez 3,5 godziny przez Sejm Rzeczpospolitej - zauważył. - Będziemy niezwykle starannie nad tą ustawą procedować i ten okres 30 dni, który mamy na procedowanie, zapewne będzie wykorzystany - podsumował.

Marszałek Sejmu, która zarządza termin wyborów prezydenckich liczy, że wybory odbędą się w maju. - W moim przekonaniu 10 maja jest możliwe przeprowadzenie wyborów prezydenckich; powinny się one odbyć dla dobra państwa polskiego i stabilności władzy państwowej - przekonuje Elżbieta Witek.

- Gdyby coś wydarzyło się z ustawą o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym, przypominam, że obowiązuje ustawa o częściowym głosowaniu korespondencyjnym upoważniająca do tego osoby przebywające na kwarantannie i powyżej 60 roku życia - zauważyła w środę Witek.

W piątek Poczta Polska wydała komunikat, w którym zapewnia, że jest w stanie przeprowadzić wybory: "(...) Jako Narodowy Operator Pocztowy, największa i kluczowa spółka infrastrukturalna w kraju z szerokim dostępem do wszystkich obywateli, jesteśmy w stanie obsłużyć i umożliwić wszystkim zainteresowanym korespondencyjny udział w wyborach prezydenckich. Przemawia za tym nasze doświadczenie. Każdego dnia nasi pracownicy dostarczają miliony przesyłek. Rocznie obsługujemy ponad 1,6 mld listów i paczek".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera