Przed kołobrzeżanami druga tura wyborów. 4 listopada pójdziemy do urn, by dokonać wyboru spośród dwóch kandydatów. W szranki staną Anna Mieczkowska (KWW Anny Mieczkowskiej Kołobrzescy Razem) i Jacek Woźniak (KWW Jacka Woźniaka).
Annie Mieczkowskiej, dotąd członkini zarządu województwa i liderce koalicji PO, SLD, PSL, N. i PDK, udało się zdobyć poparcie 7561 wyborców. Jacek Woźniak, dziś niezależny, ale do niedawna lider kołobrzeskiej lewicy, a do wiosny tego roku także zastępca prezydenta miasta, zdobył 5779 głosów. Na trzeciej pozycji znalazł się kandydat PiS Maciej Bejnarowicz. Zdobył 4463 głosy. Czwarty był Ireneusz Zarzycki (KWW Kukiz’15) - 431 głosów, a piąty Zbigniew Błaszczuk (KWW Zbigniewa Błaszczuka Masz wybór) - 315. Taka kolejność nie była zaskoczeniem - przewidział ją m.in. nasz minisondaż, przeprowadzony 12 października. Zaskoczeniem była jednak duża różnica głosów między Anną Mieczkowską a Jackiem Woźniakiem - 1782 głosy. Kandydaci mają czas do 4 listopada, by przekonać do siebie zarówno tych wyborców, którzy dotąd nie głosowali, jak i tych, którzy wybrali pozostałych kandydatów. Kluczowe stało się więc ewentualne poparcie trzeciego po pierwszej turze, kandydata prawicy, bezpartyjnego Macieja Bejnarowicza. Ten jednak do środy, gdy oddawaliśmy gazetę do druku, ograniczał się do sugestii zawartej w opublikowanym w internecie podziękowaniu dla swoich wyborców: (...) wierzę, że osoby, które na mnie zagłosowały, same dobrze zdecydują komu oddać swoje poparcie w drugiej turze (...)”.
Wiemy już, że żadnego z pozostałych na placu boju kandydatów nie poprze kołobrzeski PiS. Choć jeszcze do wtorku nie było to wcale takie jasne. Poseł PiS Czesław Hoc, pytany przez kołobrzeski portal o ewentualne poparcie PiS dla Jacka Woźniaka, odpowiedział, że na 90 procent nie poprze żadnego z kandydatów. 10 procent pozostawił jednak na częste w polityce „nigdy nie mów nigdy”. Odstąpił od tej zasady po ostrym w tonie liście otwartym do posła, autorstwa ks. prałata Tadeusza Wilka z kołobrzeskiej bazyliki. Duchowny opublikowa go na portalu kolobrzegwiary.pl.
Napisał m.in.: „Świadomi swej odpowiedzialności przed Bogiem katolicy, zostali teraz postawieni wobec wyboru, który wyboru nie daje. Oboje bowiem uczestnicy drugiej tury wyborów dali się poznać jako zwolennicy in vitro (zgoda na wielokrotną aborcję) i należy się spodziewać, że potulnie wypełnią niechlubny testament starej rady miasta (chodzi o plan dofinansowywania zabiegów in vitro) - przyp. red.). (...) katolik nie ulegnie pokusie koalicji ze zwolennikiem „cywilizacji śmierci” i w tym konkretnym przypadku zapomni o ulubionej zasadzie polityków „Never say never!”. Prałat oznajmił, że nie mając wyboru, po raz pierwszy od czasów komuny, do urn nie pójdzie. - Żaden z tych kandydatów nie gwarantuje nam zachowania naszych zasad i wartości - mówił nam następnego dnia Czesław Hoc i dodał, że jest wdzięczny księdzu Wilkowi: - Skontaktowałem się z księdzem i podziękowałem. To bardzo potrzebny głos. Kościół to wspólnota. Powinno się w niej wspólnie decydować, wydawać opinie. Oczekiwałbym nawet częściej takich zdecydowanych głosów, również w innych sprawach.
Poparcia PiS dla Woźniaka więc już na 100 procent nie będzie. On sam mówi: - Duszpasterz nie powinien występować przeciwko komuś, bo to świadczy o braku szacunku dla innej osoby, a to grzech.
Od Anny Mieczkowskiej usłyszeliśmy: - Jestem katoliczką, chodzę do kościoła. Ale uważam, że prezydent nie może się kierować swoim światopoglądem. Musi odpowiadać na potrzeby wszystkich mieszkańców, zwłaszcza potrzebę posiadania potomstwa.
Zobacz także: Kołobrzeg: Rozmowa z Anną Mieczkowską, kandydatką na prezydenta Kołobrzegu
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?