Zdobyła aż 1969 głosów.
- Nasza pani jest najlepsza - zdecydowanie twierdzi 29 uczniów klasy III b z koszalińskiej Szkoły Podstawowej nr 18 im. Jana Matejki. To właśnie w tej szkole pracuje laureatka konkursu, nauczycielka kształcenia zintegrowanego. III b to klasa pani Małgosi.
Niedługo będzie musiała się z nią rozstać i wziąć pod opiekę kolejną pierwszą klasę. W dniu, gdy "osiemnastka" rozpoczęła zapisy do szkoły, od piątej rano stała kolejka rodziców. Ci z początku listy chcieli zapisać swoje pociechy właśnie do klasy pani Sandułow. - To znaczy, że dzieci chyba mnie lubią - mówi skromnie pani Małgosia.
Zostać nauczycielką
W zawodzie pracuje od ponad 20 lat. Studia z pedagogiki wczesnoszkolnej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu wybrała z pełnym przekonaniem.
- One są wspaniałe, ufne, radosne - o swoich podopiecznych mogłaby opowiadać długo. - Cieszą się, kiedy poznają coś nowego. Ale to również bardzo wymagający uczniowie, od razu wyczują każdy fałsz.
Z komputerem za pan brat
Nuda i monotonia? To nie w tej klasie, bo III b pracuje według innowacyjnego programu "Poznajemy świat z komputerem". Dzieci mają dodatkowe zajęcia, wciąż uczą się czegoś nowego. Małgorzata Sandułow mówi o sobie, że jest niespokojnym duchem.
Stale wprowadza w życie jakieś innowacje pedagogiczne, przed komputerowymi były programy zdrowotne. To właśnie ten niespokojny duch sprawił, że skończyła trzy kierunki studiów podyplomowych - zarządzanie, informatykę i język angielski. - Jeśli chcę wymagać od dzieci, przede wszystkim muszę wymagać od siebie - tłumaczy.
Rodzice - sojusznikami
Pani Małgosia opowiada, że każdego dnia idzie do pracy z prawdziwą radością - I chyba ten mój codzienny entuzjazm udziela się dzieciom. Nadal mam mnóstwo satysfakcji z faktu, że mogę ich czegoś nauczyć.
- To, co ważne, to współpraca z rodzicami - dodaje wychowawczyni. - Mam z nimi codzienny kontakt. W razie jakichkolwiek kłopotów zawsze mogę liczyć na ich pomoc, a także życzliwość. Wsparcie ze strony rodziców to dla mnie ważny znak, potwierdzenie, że moja praca ma sens.
Dobre słowo
Co decyduje o wychowawczym sukcesie w szkole? - Po prostu trzeba lubić dzieci i umieć ich słuchać - odpowiada Małgorzata Sandułow. - Mieć dla nich czas, żeby dowiedzieć się, co im leży na sercu, albo żeby wspólnie cieszyć się ich sukcesem.
Nauczyciel staje przez klasą i musi mieć świadomość, że patrzą na niego wszystkie oczy. Pani Małgosia wie, że dzieci najbardziej lubią panie młode i ładne. Metryki nie oszuka, jednak każdego dnia przed wyjściem do szkoły ubiera się niezwykle starannie. Musi wyglądać ładnie i kolorowo. - Dzieciaki zawsze zauważą, kiedy mam coś nowego - dodaje.
Mówią o swojej pani
Helenka Burak: - Nasza pani jest miła i zawsze się uśmiecha. Za to ją lubię najbardziej.
Patrycja Gajewska: - To wyjątkowa nauczycielka i najlepsza wychowawczyni, organizuje nam takie wycieczki, jakich nie mają inne klasy.
Michał Rutkowski: - Kiedy jestem zły albo smutny, idę do naszej wychowawczyni i wszystko jej mówię.
Kasper Kułaga: - Nasza pani jest dobra i cierpliwa, wszystkiego nas nauczyła. Lubię przychodzić do naszej klasy, bo zawsze jest fajnie i dużo się dzieje.
- Kiedy słyszę, że moi uczniowie mówią: nasza pani jest najlepsza, to dla mnie największa radość - kończy Małgorzata Sandułow.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?