Partnerem loterii było przedsiębiorstwo budowlane "Pro-Bud"
- Oby jak najwięcej takich konkursów - powiedział tuż po odebraniu kluczy i przekroczeniu progu swojego mieszkania Leszek Mudiuk. - Dajecie ludziom szczęście - dodał poważnie.
- To mieszkanie to najlepsza rzecz jaka nam się mogła przytrafić - powiedziała z przekonaniem narzeczona Leszka, Emilia Sienkiewicz.
Nim para po raz pierwszy wkroczyła do swojego "M", musiało stać się za dość formalnościom. Punktualnie o godz. 15, w Kancelarii Notarialnej Waldemara Chwiałkowskiego zwycięzca naszej ubiegłorocznej loterii wraz z życiową partnerką spotkali się z przedstawicielami zarządu koszalińskiego oddziału spółki Media Regionalne.
Stąd, pełnoprawny już właściciel 31- metrowego mieszkania (dwóch pokoi z aneksem kuchennym i łazienką) i Emilia Sienkiewicz pojechali wprost do swojego mieszkania. Leszek Mudiuk oglądał je tylko raz, w trakcie budowy. Emilia była w nim po raz pierwszy.
Mieliśmy zaszczyt być ich pierwszymi gośćmi. - Lokalizacja jest świetna. Blisko nad morze, blisko do ścisłego centrum, a jednak jest tu spokojnie - mówił zadowolony 28 - letni zwycięzca naszej loterii. - Do lata chciałbym zrobić łazienkę, potem kuchnię i powoli resztę. Oczywiście o wystroju, kolorach itp. zdecyduje Emilka. Mam nadzieję, że jesienią będziemy już tu mieszkać.
Dotąd mieszkali trochę u Leszka w Zieleniewie, trochę w rodzinnym domu Emilii w Drozdowie. - Myśleliśmy, że w przyszłości może uda się wziąć kredyt na jakieś lokum pod Kołobrzegiem - wspominała czasy sprzed wygranej Emilia. - Kołobrzeg wydawał się nieosiągalny zważywszy na tutejsze ceny nieruchomości.
Wygrana sprawiła, że nieosiągalne stało się uchwytne. Oboje snują już plany "kołobrzeskiego życia".
Leszek Mudiuk pracuje w branży budowlanej. - Zajmuję się zwłaszcza tym wszystkim co wiąże się z "wykończeniówką". Mam nadzieję, że znajdę w Kołobrzegu pracę.
Mieszkanie, które dziś, już oficjalnie stało się własnością pary, to właściwie prezent od babci Leszka, pani Anny Mudiuk z Trzynika w gminie Siemyśl. - Prenumeruję Głos Koszaliński od dobrych 20 lat - powiedziała nam dziś rozpromieniona pani Anna. - Gdy zaczęła się loteria wycinałam kupony, a potem dałam je Leszkowi. Miał je wypełnić na swoje nazwisko i wysłać. W dniu losowania pojęcia nie miałam, że je wygrał. Ale nagle przyjechał do mnie i to z kwiatami! Zaczęłam tłumaczyć, że chyba się pomylił, bo ani imienin, ani urodzin tego dnia nie mam. Wtedy powiedział mi o tej wygranej! Tak się cieszyliśmy!
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?