Ptactwo zarażone śmiertelnym dla nich wirusem H5N1 znaleziono w sobotę pod Płockiem w województwie mazowieckim. Odpowiedzialne służby postawiono w stan najwyższej gotowości. Okoliczni mieszkańcy mówią wprost - boimy się. Ogniska ptasiej grypy wystąpiły zaledwie 250 kilometrów od Kielc…
- Gdyby na terenie województwa świętokrzyskiego wystąpił stan zagrożenia w ciągu godziny zwołamy sztab kryzysowy i wdrożymy odpowiednie procedury. Nie jest wykluczone, że przeprowadzimy odpowiednie spotkanie kontrolne w najbliższym tygodniu. Na czele takiego sztabu zawsze stoi specjalista - informuje Andrzej Martoś, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim. Takim specjalistą jest Bogdan Konopka, świętokrzyski, wojewódzki lekarz weterynarii.
- Na wypadek wystąpienia ognisk ptasiej grypy mamy odpowiednią metodologię działania. W zakładzie higieny weterynaryjnej wstępnie badamy padłe ptactwo, następnie przekazujemy je do instytutu w Puławach, który potwierdza lub zaprzecza, że ptak został zarażony śmiertelnym dla niego wirusem H5N1. Tak też postępowaliśmy z każdym znalezionym martwym ptakiem, gdy kilka lat temu w kraju wybuchała panika na punkcie ptasiej grypy - tłumaczy Bogdan Konopka.
- Zakażone wirusem ptaki masowo i nagle padają. Choroba nie jest niebezpieczna dla ludzi. Zarazić się można wówczas, gdy przez długi czas przebywać się będzie w "polu rażenia" i wdychać opary. W naszej kulturze praktycznie niemożliwe jest zarażenie się wirusem poprzez spożycie mięsa. Inaczej jest w Azji, gdzie spożywa się je na surowo. U nas mięso przed spożyciem poddaje się obróbce termicznej, co zabija wirusa - uspokaja Bogdan Konopka, świętokrzyski, wojewódzki lekarz weterynarii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?