Straszny w skutkach wypadek na DK20 między Szczecinkiem a Białym Borem rozegrał się w niedzielny poranek. Kierująca oplem zafirą 36-letnia kobieta zatrzymała się w zatoczce autobusowej przy skrzyżowaniu „krajówki” z lokalnymi drogami na Dyminek i Dołgie, aby chwilę odpocząć. Autem jechała trzyosobowa rodzina z powiatu jarocińskiego.
Jakiś czas potem od strony Białego Boru nadjechał bus renault traffic, który wiózł czworo pasażerów. Jego 22-letni kierowca najprawdopodobniej zasnął, bo zjechał na prawo – prosto na stojącego w zatoczce opla. Siła uderzenia była ogromna, opel został odrzucony o ponad 20 metrów, a oba pojazdy zostały kompletnie zniszczone.
Wszyscy uczestnicy – w sumie osiem osób – wymagało pomocy medycznej. Do najbardziej poszkodowanej osoby (15-latka z opla) wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale musiał on zawrócić, bo w gęstym lesie, gdzie doszło do wypadku, nie miał gdzie wylądować. Dwie osoby karetkami pogotowia zawieziono ostatecznie do Koszalina, a szóstka mniej poszkodowanych trafiła do szpitala w Szczecinku.
Jak nas poinformował oficer dyżurny komendy policji ze Szczecinka, osoby kierujące były trzeźwe, a dokładne okoliczności wypadku ustali dochodzenie.
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?