Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek pod Bobolicami. Uratowała mężczyznę z płonącego auta [zdjęcia, aktualizacja]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Bohaterska postawa pani Agnieszki, która pomogła wyjść kierowcy z płonącego auta, ocaliła mu zapewne życie. Do wypadku doszło w środowe popołudnie koło Kurowa na drodze powiatowej z Bobolic do Cybulina. Kierowca forda na prostym odcinku zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Spod maski aura zaczął się najpierw wydobywać dym, a po chwili płomienie. Kierowca w wyniku uderzenia stracił przytomność i nie wychodził z samochodu. Na szczęście na miejsce nadjechała pani Agnieszka (dane do wiadomości redakcji), która nie zważając na niebezpieczeństwo podbiegła do płonącego pojazdu. Relację o dramatycznych wydarzeń przekazał nam internauta, który chwilę potem zjawił się na miejscu wypadku. - Żona ocuciła mężczyznę i pomogła mu wysiąść z auta, na szczęście nie był zakleszczony we wraku i mógł wyjść – mówi mąż pani Agnieszki. Chwilę potem -  co widać na zdjęciach ze strony Ochotniczej Straży Pożarnej z Bobolic – auto stanęło w płomieniach. Nietrudno zgadnąć, bo mogłoby się stać, gdyby kierowca pozostał wewnątrz. Pani Agnieszce nie zależy na rozgłosie, mówi że sceny z drogi, wypadku i płonącego samochodu stara się wyrzucić z pamięci. Zrobiła po prostu to co do niej należało. aktualizacja 5 maja 2017: - Jestem kierującym pojazdem, który spłonął w wypadku koło Cybulina - pisze Czytelnik. - Wasz artykuł nie opisuje prawdy i jest oparty na relacji osoby która przyjechała po 10 minutach (...). Zaraz po uderzeniu ocknąłem się i zobaczyłem płomienie moja noga była zakleszczona a pani Agnieszka krzyczała uciekaj, bo się pali. Wyrwałem nogę spod deski rozdzielczej rozrywając spodnie. Drzwi były zakleszczone, więc wyszedłem drzwiami pasażera. Pani w tym czasie dzwoniła do męża, ja zadzwoniłem na numer alarmowy i poprosiłem o przyjazd straży. Następnie wraz z tą panią czekałem na przyjazd straży. Pierwsza  zjawiła się policja, podbiegłem do policjantki, która w bohaterski sposób narażając własne życie biegła do pojazdu by sprawdzić czy ktoś tam jest. (...) Ja wyszedłem z samochodu sam (...) Ta pani była bardzo roztrzęsiona tym wydarzeniem.Zobacz także: Śmiertelny wypadek w Śmiadowie. Zginęły 3 osoby, w tym dwoje dzieci
Bohaterska postawa pani Agnieszki, która pomogła wyjść kierowcy z płonącego auta, ocaliła mu zapewne życie. Do wypadku doszło w środowe popołudnie koło Kurowa na drodze powiatowej z Bobolic do Cybulina. Kierowca forda na prostym odcinku zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Spod maski aura zaczął się najpierw wydobywać dym, a po chwili płomienie. Kierowca w wyniku uderzenia stracił przytomność i nie wychodził z samochodu. Na szczęście na miejsce nadjechała pani Agnieszka (dane do wiadomości redakcji), która nie zważając na niebezpieczeństwo podbiegła do płonącego pojazdu. Relację o dramatycznych wydarzeń przekazał nam internauta, który chwilę potem zjawił się na miejscu wypadku. - Żona ocuciła mężczyznę i pomogła mu wysiąść z auta, na szczęście nie był zakleszczony we wraku i mógł wyjść – mówi mąż pani Agnieszki. Chwilę potem - co widać na zdjęciach ze strony Ochotniczej Straży Pożarnej z Bobolic – auto stanęło w płomieniach. Nietrudno zgadnąć, bo mogłoby się stać, gdyby kierowca pozostał wewnątrz. Pani Agnieszce nie zależy na rozgłosie, mówi że sceny z drogi, wypadku i płonącego samochodu stara się wyrzucić z pamięci. Zrobiła po prostu to co do niej należało. aktualizacja 5 maja 2017: - Jestem kierującym pojazdem, który spłonął w wypadku koło Cybulina - pisze Czytelnik. - Wasz artykuł nie opisuje prawdy i jest oparty na relacji osoby która przyjechała po 10 minutach (...). Zaraz po uderzeniu ocknąłem się i zobaczyłem płomienie moja noga była zakleszczona a pani Agnieszka krzyczała uciekaj, bo się pali. Wyrwałem nogę spod deski rozdzielczej rozrywając spodnie. Drzwi były zakleszczone, więc wyszedłem drzwiami pasażera. Pani w tym czasie dzwoniła do męża, ja zadzwoniłem na numer alarmowy i poprosiłem o przyjazd straży. Następnie wraz z tą panią czekałem na przyjazd straży. Pierwsza zjawiła się policja, podbiegłem do policjantki, która w bohaterski sposób narażając własne życie biegła do pojazdu by sprawdzić czy ktoś tam jest. (...) Ja wyszedłem z samochodu sam (...) Ta pani była bardzo roztrzęsiona tym wydarzeniem.Zobacz także: Śmiertelny wypadek w Śmiadowie. Zginęły 3 osoby, w tym dwoje dzieci OSP Bobolice
Bohaterska postawa pani Agnieszki, która pomogła wyjść kierowcy z płonącego auta, ocaliła mu zapewne życie. Do wypadku doszło w środowe popołudnie koło Kurowa na drodze powiatowej z Bobolic do Cybulina. Kierowca forda na prostym odcinku zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Spod maski aura zaczął się najpierw wydobywać dym, a po chwili płomienie. Kierowca w wyniku uderzenia stracił przytomność i nie wychodził z samochodu. Na szczęście na miejsce nadjechała pani Agnieszka (dane do wiadomości redakcji), która nie zważając na niebezpieczeństwo podbiegła do płonącego pojazdu. Relację o dramatycznych wydarzeń przekazał nam internauta, który chwilę potem zjawił się na miejscu wypadku. - Żona ocuciła mężczyznę i pomogła mu wysiąść z auta, na szczęście nie był zakleszczony we wraku i mógł wyjść – mówi mąż pani Agnieszki. Chwilę potem - co widać na zdjęciach ze strony Ochotniczej Straży Pożarnej z Bobolic – auto stanęło w płomieniach. Nietrudno zgadnąć, bo mogłoby się stać, gdyby kierowca pozostał wewnątrz. Pani Agnieszce nie zależy na rozgłosie, mówi że sceny z drogi, wypadku i płonącego samochodu stara się wyrzucić z pamięci. Zrobiła po prostu to co do niej należało. Aktualizacja: Skontaktował się z nami kierowca rozbitego auta, który przedstawił nieco inny przebieg wydarzeń. Potwierdza, że kobieta zjawiła się na miejscu wypadku jako pierwsza, ale z auta wydostał się o własnych siłach. - Pamiętam wystrzał poduszki powietrznej i to, że noga utknęła mi pod deską rozdzielczą - mówi. - Krzyczałem, że drzwi od strony kierowcy są zakleszczone. Udało mi się wyrwać nogę i wyjść z samochodu od strony pasażera o własnych siłach. Nie kojarzę, aby ta pani mi pomagała, co byłoby raczej trudne, bo ważę ponad 70 kilogramów. Na pewno w pewnym sensie mnie dopingowała i zmobilizowała do działania.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wypadek pod Bobolicami. Uratowała mężczyznę z płonącego auta [zdjęcia, aktualizacja] - Głos Koszaliński