Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyprawa: Parsęta pod prąd w 27 godzin

Jakub Roszkowski [email protected]
Piotr Rosada w Kołobrzegu tuż przed wypłynięciem na Parsętę.
Piotr Rosada w Kołobrzegu tuż przed wypłynięciem na Parsętę. Michał Świderski
Potrzebne są przynajmniej dwa kajaki - morski i slalomowy - sporo siły i samozaparcia, wtedy można pokonać rzekę Parsętę za jednym razem. Dla utrudnienia należy zrobić to płynąc w górę rzeki.

Piotr Rosada z Białogardu, 41-latek, jest pierwszym człowiekiem, który pokonał Parsętę płynąc od jej ujścia w Kołobrzegu aż do Krosina, kilka kilometrów od źródła tej najważniejszej i najdłuższej rzeki w naszym regionie.

Dalej płynąć już się nie da, bo rzeka zamienia się w małe strugi. Zaznaczmy od razu, Rosada pokonał 122-kilometrowy odcinek Parsęty płynąc pod prąd bez przerwy dokładnie w 27 godzin i 8 minut.

- To była mordercza wyprawa, długo będę teraz wypoczywał. Sądziłem, że uda mi się to wszystko zrobić w dobę. Ale nie wziąłem poprawki na to, że tu nie ma miejsc do choćby małego odpoczynku. Trzeba bez przerwy machać - relacjonuje. Jego wynik i tak jest jednak wyjątkowy. I będzie odniesieniem dla kolejnych osób, które spróbują zrobić to samo.

Odcinek z Kołobrzegu do Białogardu Piotr Rosada wspomina bardzo miło. Parsęta - opowiada zawodnik - przepływa przez wyjątkowo malownicze tereny. W dolnym biegu Parsęta ma jednak charakter rzeki nizinnej.

- Poniżej Białogardu rzeka jest w zasadzie uregulowana, obwałowana i, choć płynąłem pod prąd, ten odcinek pokonałem szybko. Tutaj korzystałem więc z kajaku morskiego, zbudowanego z laminatu, dzięki czemu właśnie bardzo szybkiego. Jednak w okolicach Białogardu musiałem przesiąść się na mniejszy kajak, bardziej zwrotny i z polietylenu. Pojawiło się mnóstwo przeszkód, więc kajak morski mógłby ulec zniszczeniu - tłumaczy.

W górnym biegu Parsęta pokazuje swój górski charakter. W strefie moren czołowych prąd jest już szybki, a temperatura wody niska. - Rzeka zaczyna też meandrować, pokazuje się sporo przeszkód. Robi się naprawdę ciężko. Słodycze już nie pomagały, żona musiała mi ugotować garnek makaronu. To mnie dopiero postawiło na nogi - śmieje się Piotr Rosada. Tłumaczy, że Parsęta jest jedną z nielicznych rzek, która nie przepływa przez jezioro czy inny akwen.

- A to powoduje, że musisz wiosłować bez przerwy, nie masz miejsca na odpoczynek. Od tego wysiłku doznałem kontuzji nadgarstka - zdradza. Dlaczego podjął się tego zadania? - Żeby sprawdzić swoje możliwości, ale także po to, by wypromować Parsętę. Bo to jest wspaniała rzeka do uprawiania takiego sportu - odpowiada.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!