Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok śmierci na sanatoria

(LL)
Pomorski fundusz zdrowia nie da ani grosza sanatoriom w Ustce, bo borowinę wykorzystywaną do zabiegów leczniczych sprowadzają z innych regionów Polski. – To absurd – komentują pracownicy.
Pomorski fundusz zdrowia nie da ani grosza sanatoriom w Ustce, bo borowinę wykorzystywaną do zabiegów leczniczych sprowadzają z innych regionów Polski. – To absurd – komentują pracownicy. Krzysztof Tomasik
Szok, zaskoczenie i przerażenie - tak pracownicy dwóch usteckich sanatoriów komentują decyzję gdańskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Ani "Uzdrowisko Ustka", ani sanatorium "Tęcza" nie dostały z NFZ kontraktów na przyszłoroczne zabiegi!

- To dla nas wyrok śmierci! - mówią ludzie. Co się nagle stało, że fundusz nie podpisał kontraktów? - Usteckie sanatoria nie wydobywają i nie wykorzystują do zabiegów własnych złóż naturalnych: solanki i borowiny, lecz je kupują i sprowadzają. A posiadanie własnych złóż to wymóg ustawowy. Inaczej każdy mógłby sobie kupić i nasypać do wanny solanki, a potem mówić, że ma sanatorium - trywializuje problem rzecznik gdańskiego NFZ Mariusz Szymański.
Te argumenty są jednak absurdalne. 75 procent polskich uzdrowisk kupuje surowce i nie ma problemów z funduszem zdrowia. W Ustce są co prawda odwierty solanki wykonane prawie 30 lat temu. Jednak nikt jej nie wydobywa, bo korzystać z nich miał nowy zakład przyrodoleczniczy, a jego budowa stoi od lat. Z kolei borowiny kopać nie można, bo - choć znajduje się ona w Ustce - jej pokłady są na terenach rolnych. Do tej pory miasto nie zrobiło na nie miejscowego planu zagospodarowania, nie można więc zmienić przeznaczenia gruntów, czyli kopać zdrowotnego błota! Oba sanatoria - jak wiele innych w kraju - kupują więc solankę i borowinę w Ciechocinku i Kamieniu Pomorskim.
Rocznie w usteckich sanatoriach leczy się 7000 kuracjuszy skierowanych przez NFZ. - Bez kontraktu możemy zwijać działalność - nie pozostawia złudzeń Dariusz Andrzejewski, prezes "Uzdrowiska Ustka". To samo mówi prezes "Tęczy" Genowefa Klimas. Pielęgniarka Weronika Piątak z "Tęczy" nie kryje: - Dla załogi ta decyzja to szok! Należymy do grona nielicznych w Polsce sanatoriów, które mają u siebie całą bazę zabiegową. Kuracjusz nie musi nigdzie chodzić. Nie rozumiemy postępowania funduszu! - mówi.
Brak kontraktu to dramat także dla usteckich ośrodków "Radość" i "Perła", w których mieszkają klienci "Uzdrowiska Ustka". - Współczuję obu sanatoriom. My jakoś sobie z czasem poradzimy, ale oni? - irytuje się Halina Goliszek, dyrektorka "Radości". Jadwiga Kępa z Łodzi już kolejny raz jest w sanatorium w Ustce. - To jakaś bzdura i skandal! Nie wyobrażam sobie, żebym nie mogła tu przyjeżdżać! - mówi wprost. Zamknięcie sanatoriów oznaczałoby utratę pracy nie tylko dla ludzi w nich zatrudnionych. To cios także dla usteckich piekarzy, masarzy, dostawców warzyw, handlowców! Ustka bez sanatoriów może utracić status miasta uzdrowiskowego, który uzyskała w 1987 roku! Tym samym nie będzie już tak atrakcyjną miejscowością turystyczną.
Nieoficjalnie mówi się, że decyzja NFZ w sprawie Ustki ma wspomóc Sopot, który kilka lat temu też stał się uzdrowiskiem! Oba usteckie sanatoria odwołały się od decyzji NFZ. Do sprawy powrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!