Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głodny i bezdomny

/SzS/

Gwinejski król strzelców Agbeluye Camara, który w kilku meczach reprezentował Broń Radom nie ma środków do życia. Obiady przynoszą mu znajomi, a mieszka w hotelu tylko dzięki uprzejmości jego dyrekcji.

Kiedy Camara na początku marca przyjechał do Radomia miał być zbawicielem Broni Radom. Miał być łowcą goli, aby pomóc drużynie w awansie do IV ligi. Niestety, czarnoskóry napastnik grał przeciętnie. Nie załapał się w pierwszej jedenastce, a w pięciu rozegranych meczach zdobył dwa gole, chociaż sytuacji miał na kilkanaście. Na domiar złego firma, która sprowadziła go do Radomia i zdecydowała się finansować jego utrzymanie złożyła w Sądzie Gospodarczym wniosek o upadłość. Tym samym od 1 czerwca Agbeluye Camara nie dostaje regularnie pensji, umowa sponsora z Hotelem MOSiR skończyła się, a poza tym Gwinejczyk nie dostaje już obiadów w restauracji, w której do 31 maja miał je wykupione. W hotelu mieszka tylko dzięki uprzejmości Zbigniewa Korcza, dyrektora MOSiR. Obiady przynoszą mu znajomi.

- Moi synowie zanoszą mu jakieś obiady, bo ten chłopak nie ma środków do życia. I właściwie, gdyby nie grono dobrych ludzi nie miałby co jeść i gdzie spać - mówi Stanisław Dobosz, szef bokserów Broni Radom, a jednocześnie właściciel firmy "Solter".

Sprawą Camary zainteresował się też Radomski Związek Piłki Nożnej. - Będziemy rozmawiać na jego temat na najbliższym prezydium. Musimy ustalić czyja to jest wina, że człowiek został bez środków do życia - powiedział Władysław Kramczyk, prezes RZPN.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że firma, która sponsorowała pobyt Camary w Radomiu starała się o wyjazd tego zawodnika do Berlina. Niestety Gwinejczyk nie miał ani zameldowania, ani zatrudnienia w Polsce i nie wydano mu pozwolenia na wyjazd do Niemiec. Agbeluye, który w Gwinei pozostawił dziesięcioro rodzeństwa i matkę ani myśli wracać do ojczyzny. Od odpowiedzialności za przyszłość tego zawodnika uchyla się także klub, w którym grał ostatnio. - Z końcem maja Camara nie jest już naszym zawodnikiem. Zostały złożone wszelkie dokumenty w Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Rozwiązano z nim umowę i z prawnego punktu z naszej strony wszystko zostało załatwione, i od kilku dni nie mamy z nim nic wspólnego - zapewnił Jerzy Leszczyński, dyrektor Broni Radom.

Niewykluczone, że Gwinejczyka chciałby mieć u siebie jeden z klubów piłkarskich z naszego regionu. Czas pokaże, jak potoczy się jego przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie