Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzrost cen paliw w Polsce. Czynniki zewnętrzne determinują cenę surowców energetycznych nad Wisłą. Eksperci zgodnie: Można to zatrzymać

Kamil Kusier
Kamil Kusier
Wzrost cen paliw w Polsce
Wzrost cen paliw w Polsce Przemyslaw Swiderski
Ceny paliw w całej Europie systematycznie idą do góry. W Polsce obecnie za litr benzyny 95 zapłacimy średnio 5,89 zł. Taką samą kwotę Polacy zapłacą również za litr ON. Eksperci są zgodni, tendencję wzrostową można zatrzymać, to jednak nie wykluczają, że jeszcze w 2021 może nastąpić kilku-kilkunastoprocentowy wzrost cen.

- Ten wzrost cen paliwa bierze się z czynników zewnętrznych. Nastąpił wzrost cen ropy, jakiego się nie spodziewaliśmy od lat. Pamiętać należy, że od 2015 roku tj. spadku ceny ropy do poziomu 30 dolarów za baryłkę, kwota ta poruszała się pomiędzy 20-50 dolarów. Obecnie cena przekracza 80 dolarów, ale pamiętajmy też, że kurs dolara również zmienił się o blisko 30 procent - mówi dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica.

Ceny paliw wciąż rosną. Dlaczego?

- Na to zjawisko składa się kilka elementów. Pierwszy, to popandemiczne odbicie gospodarki, wyścig państw i regionów o surowce energetyczne. Drugi to problem na rynku gazu. Okazuje się bowiem, że tam, gdzie brakuje gazu, to zaczyna się tak naprawdę poszukiwanie ropy jako potencjalnej alternatywy. Rynki surowcowe są ze sobą mocno połączone i panika na jednym surowcu, powoduje panikę na drugim. Trzeci to natomiast efekt porozumienia Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową, a więc konsorcjum producentów, którzy dogadali się, aby nie podwyższać poziomu wydobycia, co ewidentnie sprzyja też wzrostowi cen i jako konsumenci widzimy to na stacjach paliw - dodaje.

Podobne spostrzeżenie na problem cen paliw ma Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, który również przyznaje, że na ceny paliw składa się kilka aspektów.

- Pierwszy powód to nadrukowanie dużej ilości pieniędzy przez wszystkie państwa w trakcie i po pandemii. Mamy dużo gotówki, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie i mamy inflację. Po drugie, występuje obecnie bardzo duże zapotrzebowanie na surowce energetyczne. W związku z wychodzeniem z pandemii, nie tylko ceny surowców energetycznych windują ceny. Swoje rekordy bije cena węgla, miedzi, stali, cementu - czegokolwiek. Po trzecie dochodzą do tego koszty transformacji energetycznej, czy opłat paliwowo-klimatycznych. Na tle tego zjawiska podmioty prowadzą różną grę, czego możemy być świadkami, obserwując chociażby cenę gazu, która wzrosła w ciągu kilku ostatnich tygodni o kilkaset procent - mówi Marcin Roszkowski, twórca Biznes Alertu.

Profesor Witold Modzelewski, były wiceminister finansów, a obecnie prezes Instytutu Studiów Podatkowych, profesor Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP zwraca uwagę, że sporą odpowiedzialnością za obecny stan na rynku paliw należy również obarczyć ekspertów.

- Eksperci, którzy zajmują się cenami paliw - a to odrębny dział wiedzy, w szczególności dotyczący cen ropy naftowej i gazu ziemnego, które są dobrami wzajemnie rynkowo od siebie zależnymi, ale i nie tylko - trochę nas zawiedli - mówi profesor Witold Modzelewski i dodaje:

- Nie byliśmy przygotowani na to, że wydatkowanie pieniędzy z tych wszystkich środków pomocowych wyemitowanych w świecie w ciągu ostatnich 18 miesięcy, będzie czynnikiem inflacjogennym tj. doprowadzi do tzw. inflacji popytowych. Nie stworzono prognozy na tyle wiarygodnej, która by wskazywała, że współistniejącym zjawiskiem będzie wzrost cen surowców. Przypomnę, że nie tylko ceny ropy znacząco wzrosły. Węgiel w ostatnim czasie zanotował wzrost cen o kilkaset procent i obecnie produkcja węgla jest jedną z najbardziej opłacalnych działalności.

- To zjawisko makro, mające globalny charakter. W związku z powyższym zakładając, że mamy tzw. trwałą korektę, czyli, że tendencja wzrostowa nie będzie utrzymywać się długo, czy nastąpi zahamowanie wzrostu, to w dalszym ciągu zwyżka cen paliw i tak nie wróci w dostrzegalnej perspektywie do status quo ante - powiedział profesor Witold Modzelewski.

Jak dodaje profesor - wysokie ceny gazu - a te są tu kluczowe, to efekt tylko i wyłącznie działań politycznych. Gaz i ropa naftowa dokonały przemeblowania prognozy makroekonomicznej na najbliższe lata. Ta prognoza, cały Zielony Ład - jak przyznaje profesor Witold Modzelewski - cała ta koncepcja była zbudowana na stabilnych cenach gazu, niskich relatywnie i niskich, ale stabilnych, cenach ropy i na tanim węglu, który teraz jest drogi.

Potrzebna nowa prognoza?

Jego zdaniem po zawirowaniach na rynku paliw globalna prognoza ładu ekonomicznego została podważona.

- Cała klasa polityczna, ale także całe środowisko eksperckie, powinny skoncentrować się na stworzeniu nowej, prawdopodobnej prognozy, ale nie tylko prognozy zdarzeń, które będą następowały w przeciągu najbliższego 2022 roku, tylko dłuższej. Potrzebny jest tzw. reset. Trzeba zresetować, zmienić prognozę co do sposobu dokształtowania polityki stawkowej, polityki fiskalnej, która będzie musiała uwzględnić nową sytuację, bo na tym również będziemy tracić i zarabiać. Chodzi o to, aby bilans zysków i strat był dla nas, jako Polski, dodatni - dodał profesor Witold Modzelewski.

Obecnie za litr paliwa Pb95 Polacy zapłacić muszą 5,89 zł za litr. To nadal jedna z najniższych stawek w Europie. Dla porównania litr paliwa w Hiszpanii kosztuje 6,81 zł, w Niemczech 7,55 zł, a we Włoszech 8,08 zł. Najdroższe paliwo w Europie jest w Holandii. Tam za litr Pb95 należy zapłacić aż 9,28 zł.

Analogicznie do ceny paliwa, za litr ON w Polsce zapłacimy również 5,89 zł. W Portugalii dla porównania za litry ropy zapłacimy 6,95 zł, w Niemczech 7,04 zł, w Holandii 7,71 zł. Najwięcej w Europie za litr ON zapłacimy w Norwegii i Szwecji, kolejno 8,17 zł i 8,49 zł za litr.

Co składa się na cenę paliwa w Polsce?

26 procent wynosi podatek akcyzowy, 3 procent to opłata paliwowa, 48 procent koszt zakupu w rafinerii, 4 procent marża detaliczna, zaś 19 procent to podatek VAT. W przypadku ON koszt ten rozkłada się na 20 procent akcyzy, 6 procent to opłata paliwowa, 51 procent koszt zakupu w rafinerii, marża na ropę wynosi 6 procent, zaś podobnie jak w przypadku Pb95, podatek VAT od ON wynosi również 19 procent.

Jak zgodnie twierdza eksperci - obniżka akcyzy na paliwa w Polsce jest niemożliwa. Wynika to z regulacji europejskich i tego, że obowiązująca w Polsce obecnie stawka akcyzy od paliw jest najniższa, jaką dopuszcza Unia Europejska.

- Nie da się obniżyć podatków, jeżeli mówimy o akcyzie. Chciałem przypomnieć - bo to dziwne, że zniknęło to z dyskusji publicznej - że minimalne stawki akcyzy są ustalane przez Unię Europejską i my, jako Polska właśnie te stawki mamy na najniższym dopuszczalnym poziomie. Kolejne obniżki mogłyby skutkować konsekwencjami ze strony Unii Europejskie i sankcjami nałożonymi na Polskę - mówi dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica.

Jak dodaje były pracownik resortu finansów w latach 2003-2004 - nie rozumie on narracji rządu, który w przekazie publicznym informuje, że jakby chciał, to by obniżył akcyzę na paliwa.

- Rząd tego zrobić nie może, wynika to z przepisów unijnych. Jedyne co Polska może zrobić, to minimalnie obniżyć akcyzę na LPG, tam mamy marginalne rezerwy. Nie ma przestrzeni do tego, aby bez konsekwencji obniżyć ceny ropy. Oczywiście - można to zrobić, ale wówczas byłoby to sprzeczne z prawem europejskim i naraziłoby Polskę na konsekwencje - dodaje dr Dawid Piekarz.

Zdaniem Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego - realnym rozwiązaniem rządów nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, aby zniwelować ceny surowców, byłoby dopłacenie zasobom najbardziej wrażliwym.

- Cała reszta wówczas niestety zapłaci więcej. Szczególnie, że energia jest we wszystkim. W każdym procesie naszej działalności, produkcji czy świadczenia usług. Energia jest wszędzie, wszystkie ceny dzięki temu pójdą w górę, więc jest to rozwiązanie ostateczne - dodaje Marcin Roszkowski.

Inne spojrzenie na ten problem ma profesor Witold Modzelewski, zdaniem którego nieobniżenie akcyzy, a obniżenie marży mogłoby relatywnie wpłynąć - choć nie w sposób znaczny - na cenę ropy.

- Jako Polska mamy ogromne rezerwy wzrostu dochodów budżetowych z innych wyrobów akcyzowych. Oczywiście - paliwa to połowa dochodu, ponad 30 miliardów złotych, ale musimy się liczyć z tym, że marże będą coraz niższe, marże producentów i dystrybutorów. Wzrost cen ropy spowodował, że marże zysków w ogóle na obrotach produkcji, na obrocie produkcji paliwa spadały do poziomu minimum - to już było. Tego rodzaju struktury nawet przez kilka lat mogą być kontynuowane. Po to tworzymy koncern multienergetyczny, aby właśnie tę - mówiąc kolokwialnie - pokutę znieść - mówi profesor Witold Modzelewski i dodaje:

- Trzeba zwiększyć dochody budżetowe, aby zrównoważyć kwestie niskich marży. Pieniądze dosłownie leżą na ulicy w formie np. dziwacznie nisko opodatkowanych substytutów do papierosów, które stanowią 10 procent rynku, a są to tzw. wyroby nowatorskie. Inna sprawa, to kwestia niskiej akcyzy na piwo jako głównego nośnika sprzedażowego etanolu, który w piwie jest kilkukrotnie niższy niż w pozostałych alkoholach. Wszyscy o tym wiemy, tylko bronią tego ci, którzy z tego korzystają, czerpią na tym nadzwyczajne zyski. Nadszedł czas likwidacji tego rodzaju bezzasadnych przywilejów - zakończył prof. Witold Modzelewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wzrost cen paliw w Polsce. Czynniki zewnętrzne determinują cenę surowców energetycznych nad Wisłą. Eksperci zgodnie: Można to zatrzymać - Dziennik Bałtycki