Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

YouTube tłumaczy się z blokowania kont: To nie atak na jedne czy drugie opinie polityczne

Leszek Rudziński
Leszek Rudziński
W wydanym oświadczeniu YouTube znaczył, że zależy mu na „wytyczaniu właściwych granic” i zaostrzeniu walki z mową nienawiści
W wydanym oświadczeniu YouTube znaczył, że zależy mu na „wytyczaniu właściwych granic” i zaostrzeniu walki z mową nienawiści źródło: pixabay
YouTube przywrócił kontrowersyjne treści na kanałach wRealu24.pl i Radio Maryja. W wydanym oświadczeniu platforma znaczyła, że zależy jej na „wytyczaniu właściwych granic” i zaostrzeniu walki z mową nienawiści. Z kolei Ministerstwo Cyfryzacji oświadczyło, że stara się na bieżąco wyjaśniać pojawiające się wątpliwości w kwestii tego co wolno, a czego nie wolno w internecie. Resort zachęca YouTube do współpracy.

W ostaniach dniach serwis YouTube zablokował materiały wideo, które wywoływały skrajne emocje wśród Polaków. Jednak po ich analizie znów przywrócił opublikowane wcześniej filmy.

W poniedziałek wieczorem Radio Maryja poinformowało na Twitterze, że youtubowy profil stacji dostał komunikat z ostrzeżeniem od administracji YouTube’a, która to usunęła opublikowany film.

Chodziło o wideo z homilią abp. Marka Jędraszewskiego, który nazwał środowiska LGBT „tęczową zarazą”. - Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa – mówił abp Jędraszewski.

YouTube stwierdził wówczas, że film „narusza zasady dotyczące szerzenia nienawiści”. Jednak dzień później nagranie z wystąpienia duchownego znów pojawiło się na kanale, a YouTube przyznał, że dokonano błędnej oceny materiału.

Ofiarą zaostrzania przepisów przez YouTube padł także prawicowy kanał w Realu.tv. W tym przypadku serwis nie usunął jedynie filmu, ale na tydzień zablokował możliwość dodawania na kanale nowych treści – po wcześniejszym wydaniu dwóch ostrzeżeń dotyczących szerzenia mowy nienawiści - a w końcu zamknął cały kanał.

Jednak kilka dni później przywrócono kanał wRealu24.pl, ale bez opcji zarabiania z reklam przy zamieszczonych treściach.

YouTube tłumaczy: Nie chodzi o opinie polityczne

„Wprowadziliśmy ostatnio nową zasadę w naszej polityce zwalczania mowy nienawiści. Zakazaliśmy publikacji takich materiałów, w których dowolną grupę ludzi definiuje się jako lepszą, by uzasadnić dyskryminację, segregację lub ostracyzm innej grupy ze względu na takie cechy, jak wiek, płeć, rasa, kasta, religia, orientacja seksualna lub status weterana” - czytany w komunikacie Google Blog Polska (Google jest właścicielem YouTube).

Google tłumaczy, że w tej kategorii mieszczą się również materiały dotyczące środowisk LGBTQ, np. sugestie, że owo środowisko kojarzone jest z pedofilią.

„To zaostrzone podejście nie ma nic wspólnego z atakiem na jedne czy drugie opinie polityczne. Materiały wideo, których przekaz polega na promowaniu dyskryminacji, segregacji lub wykluczenia, podlegają usunięciu – bez względu na to, z której strony spektrum politycznego pochodzą” - zaznacza firma.

Jednocześnie serwis przyznaje, że z uwagi na ogromną liczbę materiałów wideo umieszczanych na platformie YouTube, może zdarzyć się tak, że dojdzie do nieuzasadnionego zablokowania danego materiału.

„Kiedy dowiemy się o takim błędzie, robimy wszystko, aby jak najszybciej przywrócić zablokowaną treść. Wdrożyliśmy również proces odwoławczy dla użytkowników, którzy chcieliby się odwołać od decyzji o usunięciu, jeśli uważają, że popełniono błąd” - czytamy w komunikacie.

Google podkreśla, że zdajemy sobie sprawę, iż niektóre z opisywanych treści mają pewną wartość dokumentalną, np. dla badaczy i organizacji pozarządowych, które pragną zrozumieć mechanizmy mowy nienawiści, by z nią walczyć.

Serwis zaznacza, że w decyzji o usunięciu zawsze ważną rolę odgrywa kontekst – niektóre materiały mogą pozostać dostępne, ponieważ omawiają takie tematy, jak planowane akty prawne bądź mają na celu potępienie lub ujawnienie mowy nienawiści, jak również przedstawiają analizy bieżących wydarzeń.

Ministerstwo Cyfryzacji zachęca YouTube do współpracy

- Staramy się na bieżąco wyjaśniać pojawiające się w ostatnim czasie wątpliwości – mówi minister cyfryzacji Marek Zagórski, cytowany na stronie resortu.

Podkreśla, że ministerstwo jest w stałym kontakcie z przedstawicielami platform społecznościowych.

Jednym z efektów tego jest m.in. porozumienie, jakie pod koniec zeszłego roku minister Marek Zagórski podpisał z przedstawicielami Facebooka.

„Dzięki temu w Polsce działa tzw. punkt kontaktowy, a Polacy, jako jedyni na świecie, uzyskali możliwość skorzystania z dodatkowej instancji odwoławczej w przypadku blokady treści czy też profilu na tym portalu. W razie zgłoszenia portal w ciągu 72 godzin dokonuje ponownej weryfikacji” - głosi komunikat ministerstwa.

- To narzędzie doskonale się sprawdza i daje dobre efekty. Mniej więcej połowa zablokowanych treści jest odblokowywana – mówi Marek Zagórski. Minister cyfryzacji podkreśla, że zachęca również inne platformy, takie jak np. YouTube, by także przystąpiły do punktu. - Rozmowy na ten temat się toczą i są na dobrej drodze – informuje Marek Zagórski.

Szef resoru cyfryzacji podkreśla, że w sprawie działania portali społecznościowych ministerstwo prowadzi również działania na forum Unii Europejskiej. – Jesteśmy w kontakcie z Komisją Europejską. Staramy się zainteresować naszych partnerów doświadczeniami, jakie wynikają np. z działania punktu kontaktowego. Mam nadzieję , że zaowocuje to wypracowaniem na forum UE pewnych mechanizmów, które zwiększą transparentność decyzji podejmowanych przez platformy – podsumowuje Marek Zagórski.

Winnicki: Monopolista nie może wykluczać z debaty publicznej

W środę w Sejmie zebrał się Parlamentarny Zespół ds. Debaty Publicznej. Na posiedzeniu zabrakło przedstawicieli resortów cyfryzacji i sprawiedliwości, pomimo że wcześniej zapowiadali swoją obecność. Byli za to dziennikarze, którzy doświadczyli na własnej skórze blokowania zamieszonych przez nich treści w internecie.

Poseł Robert Winnicki, prezesa Ruchu Narodowego, zaznaczył, że potrzebne są zmiany w prawie regulujące postępowanie największych międzynarodowych serwisów. – Przede wszystkim należy zdefiniować nadawcę o odpowiednim globalnym zasięgu. Nadawcę, który ma w związku z tym specjalną pozycję na rynku i specjalne obostrzenia związane z tą monopolistyczną pozycją. Nie może być tak, że monopolista jest w stanie wykluczyć kogokolwiek z debaty publicznej na podstawie własnego, ideologicznego, lewicowego widzimisię. To musi być zmienione. Prawodawstwo powinno w tym kierunku pójść – tłumaczył.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: YouTube tłumaczy się z blokowania kont: To nie atak na jedne czy drugie opinie polityczne - Portal i.pl