Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z historii Koszalina. Pomysły na urządzenie śródmieścia

Adam Wolski
Tak w latach 60.  wyglądała ul. Zwycięstwa. Była jednokierunkowa z szerokimi trawnikami
Tak w latach 60. wyglądała ul. Zwycięstwa. Była jednokierunkowa z szerokimi trawnikami ze zbiorów autora
Cztery 11-kondygnacyjne wieżowce przy ul. Zwycięstwa, między dzisiejszym Hosso i ul. Jana z Kolna - takie pomysły na przebudowę koszalińskiego śródmieścia mieli niegdyś miejscy urbaniści.

Od kilku lat trwa dyskusja na temat propozycji zmian komunikacyjnych i przeznaczenia części ulic dla pieszych w centrum miasta. Pod koniec ub. roku ratusz ogłosił konkurs na opracowanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej śródmieścia, na który wpłynęło 17 projektów. Zanim poznamy zwycięzcę (ogłoszenie wyników konkursu ma nastąpić 22 bm.), warto przypomnieć wcześniejsze propozycje i niezrealizowane plany, które wzbudzały gorące dyskusje kilkadziesiąt lat temu.

Mania starówek

Zrujnowane w 1945 r. śródmieście Koszalina przez 10 lat straszyło resztkami dawnych zabudowań, choć na ich parterach prowizorycznie ulokowały się drobne sklepiki i zakłady usługowe. Po odgruzowaniu miasta, w 1955 r. przystąpiono do budowy nowych domów w miejscu zniszczonych kamienic. Plany przewidywały zachowanie wysokości przedwojennej zabudowy nieprzekraczającej 3. pięter.Nie wszystkim się to podobało. „Mieszkaniec dużego miasta przywykły do wysokich, kilkupiętrowych budynków, idąc ulicami Koszalina, odnosi wrażenie, że jego głowa wystaje ponad dachy budynków. Dlaczego nasi architekci tak nisko materializują swoje bądź co bądź artystyczne wzloty? Czy nie stać ich na więcej swobody w projektowaniu? Czy nowe budynki mają nadal skazywać Koszalin na miano „wojewódzkiej wsi”? - kpił w 1956 r. jeden z koszalinian, po czym dodawał: „Naszych architektów opanowała mania „starówek”. Każde miasto ma swoją „starówkę”, Koszalin też.

Nie ironizujmy jednak, lecz stwierdźmy, co następuje: koszalińska „starówka” to pomysł nie najszczęśliwszy.” Powoływał się przy tym na przykłady z innych krajów: „Czesi, Węgrzy, ZSRR, kraje zachodnie budują domy rzeczywiście nowoczesne: o kilku kondygnacjach, śmiałych liniach, prostej, pozbawionej efekciarstwa fasadzie, mocno przeszklone, ozdobione balkonami. Budujmy wyżej, taniej, estetyczniej” - podpowiadał.

Urbaniści burzymurki

Nowa, ujednolicona zabudowa wokół rynku powstała w 2. połowie lat 50. i została zwieńczona modernistycznym ratuszem oddanym do użytku w 1962 r. Była pierwszym etapem przeobrażania niewielkiego niemieckiego miasteczka w nowoczesne, socjalistyczne, polskie miasto. Tymczasem na stołach kreślarskich architektów z Miejskiej Pracowni Urbanistycznej powstawały już plany dalszej rozbudowy śródmieścia. Trudno się przy tym oprzeć wrażeniu, że pod pojęciem „przebudowa” kryło się głównie poszerzanie głównej ulicy poprzez wyburzanie dawnych kamienic.

W połowie lat 60. ul. Zwycięstwa, na odcinku od Klubu Empik do rynku, była już „szeroką i wygodną arterią” i właśnie przystępowano do poszerzania następnego odcinka do ul. Armii Czerwonej (dziś Piłsudskiego). „Odcinek obecnie najbardziej uciążliwy - od placu Bojowników PPR (dziś - Rynek Staromiejski) do hotelu będzie musiał poczekać do następnej pięciolatki” - żalił się dziennikarz w 1967 r., dodając: „W późniejszym bowiem okresie przewidziane są wyburzenia.” Te istotnie nastąpiły: wpierw w roku 1971 między ul. Laskonogiego i Krzywoustego, kolejne (między ul. Kazimierza Wlk. i Jana z Kolna) przed Centralnymi Dożynkami w 1975 r. Co miałoby być wybudowane w miejscu wyburzonych budynków - to było dopiero tematem dyskusji. W miejscu rozebranych kamienic zasłaniających katedrę proponowano pawilon wystawowy BWA (ostatecznie powstał przy ul. Piastowskiej). Natomiast między dzisiejszym Hosso i ul. Jana z Kolna proponowano wybudowanie czterech 11-kondygnacyjnych wieżowców. Sam zaś neogotycki budynek z XIX w., który kilka lat temu został zastąpiony Hosso, i tak był przeznaczony do rozbiórki. W jego miejscu projektanci przewidywali ustawienie budynku bez parteru - z prześwitem na zieleń rejonu ul. Grunwaldzkiej. Nawiasem mówiąc, na tej ulicy zamierzano pozostawić jedynie kino Adria - reszta była przeznaczona do wyburzenia.

Koszalińskie drapacze chmur

Pół wieku temu wieżowce uchodziły za symbol wielkomiejskości. „Nareszcie i stolica naszego województwa wzbogaci się o akcenty wysokościowe w postaci wieżowców.” - entuzjazmował się dziennikarz „Głosu Koszalińskiego” w 1966 r. Właśnie wtedy przy ul. Powstańców Wlkp. trwała budowa pierwszych 4. koszalińskich „drapaczy chmur”. Liczyły 11 kondygnacji i były ówczesnym szczytem nowoczesności: w każdym winda (wówczas nowość w Koszalinie), schody awaryjne i zsyp na śmieci. Przy budowie każdego z nich pracowało zaledwie 10. murarzy -montażystów z Koszalińskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, stawiających budynki z elementów prefabrykowanych.Kolejne wieżowce miały stanąć w dzielnicy Koszalin-Północ (przy ul. Podgórnej i dzisiejszej dziś Monte Cassino).

Ponieważ jednak powszechnie uważano, że kilkunastopiętrowe budynki dodają miastu prestiżu, zdecydowano o wyburzeniu urokliwej kamieniczki na rogu ul. Zwycięstwa i Matejki i postawieniu w tym miejscu najwyższego w mieście drapacza, w którym znalazły się przede wszystkim biura związków zawodowych przeniesione z rozebranego budynku. Stojący do dziś, opustoszały,liczy 13 kondygnacji i 42 m. wysokości. Na parterze zaprojektowano salę konferencyjną, ośrodek metodyczny oraz reprezentacyjny hall. Na najwyższej kondygnacji urządzono kawiarnię, z której tarasu można było podziwiać panoramę miasta i okolic aż po brzeg morza. Na zapleczu budynku wybudowano wolno stojącą salę konferencyjną mogącą pomieścić 250 osób, połączoną z budynkiem głównym łącznikiem. Dziś tam mieści się ciucholand i sklep z chińskimi towarami.

Tęsknota za sky scraper city

Sky Scraper (z ang. drapacz chmur) nadal wydaje się dla wielu atrakcją pozwalającą poczuć się niczym w amerykańskiej metropolii. W ogłoszonym kilka lat temu konkursie na projekt przebudowy Rynku Staromiejskiego, koszalińscy architekci renomowanego biura HS99 zaproponowali wybudowanie 74-metrowej przeszklonej wieży (1,5 wys. Związkowca) w rogu placu przy skrzyżowaniu ul. Zwycięstwa i Młyńskiej. Koncepcja została wyróżniona, ale ostatecznie skończyło się na realizacji innego projektu z kontrowersyjnym i kłopotliwym dziś piętrowym City Boksem po przeciwnej stronie rynku. Czy zrealizowana ponad 40 lat temu temu „szeroka i wygodna arteria”, jaką jest dziś ul. Zwycięstwa, powróci do stanu sprzed półwiecza, okaże się już niedługo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto