- Znalazłem się w ośrodku opieki nad nietrzeźwymi - w koszalińskiej izbie wytrzeźwień. Wstyd straszny. Miałem rozebrać się do z odzieży wierzchniej i zostać w bieliźnie. Badaniu na zawartość alkoholu we krwi się nie poddałem. Zaprowadzono mnie do sali i z dwoma innymi klientami zostałem zamknięty na klucz.
Było mi zimno, więc okryłem się kocem, który był na przydzielonym mi łóżku. Wieczorem wypuszczono mnie do domu z rachunkiem na 250 złotych - relacjonuje pan Dariusz.
Dopiero rano zauważył, że w jego swetrze są dwa robaki. - To nic innego jak wszy odzieżowe. Nie mogłem uwierzyć, że coś takiego mi się przytrafiło - mówi przerażony.
Więcej czytaj w środowym wydaniu papierowym Głosu Koszalińskiego..
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?