I choć właśnie najnowsza książka pisarza miała być tematem głównym spotkania, to pierwszą częścią zawładnęły tematy pandemii, napaści Rosjan na Ukrainę i kryzys energetyczny. Temat wywołany przez prowadzącego Piotra Pawłowskiego miał też jednak swoje uzasadnienie. Jednym z bohaterów powieści "Chodź ze mną", której akcja osadzona jest m.in. w końcówce lat 50-tych, jest sowiecki żołnierz.
Łukasz Orbitowski przyznał nawet, że w obliczu wojny na Ukrainie zastanawiał się, czy jego bohater nie powinien jednak mieć innej narodowości. Akcja opiera się jednak na prawdziwych wydarzeniach i ostatecznie zmiany nie dokonał. Zdradził jednak, że na zaawansowanym etapie pisania tej powieści uznał, że musi dokonać poważnej zmiany i w zasadzie cała jego praca poszła do kosza. - Najpierw wymyśliłem sobie, że narratorem będzie kobieta, bohaterka powieści. Pisałem więc z perspektywy kobiety - opowiadał Łukasz Orbitowski. - Ostatecznie jednak postanowiłem to zmienić, bo nie byłem zadowolony z efektu.
Pisarz był pytany przez uczestników spotkania m.in. o to, skąd w powieści pojawił się tak rozbudowany wątek... śledzi, albo czy nie zastanawiał się nad napisaniem książki z gatunki political fiction. - To chyba gatunek nie dla mnie. Taka książka może się też szybko zdeaktualizować. Załóżmy, że zaczynam ją pisać w 2020 roku, wydanie jej może przypaść na 2024 rok. Przez te cztery lata na scenie politycznej mogą zajść takie zmiany, że dla czytelnika w momencie wydania może być już kompletnie niezrozumiała - przyznał.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?