Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z ofiary zrobili panikarę

(ing)
Fatalne zdarzenie, którego Iwona D. nie zapomni do końca życia, odtwarzają pozoranci.  Tyle tylko, że ona  naprawdę płakała, krzyczała i broniła się.
Fatalne zdarzenie, którego Iwona D. nie zapomni do końca życia, odtwarzają pozoranci. Tyle tylko, że ona naprawdę płakała, krzyczała i broniła się. Piotr Czapliński
Iwona D. ze Świdwina rozpoznała samochód i mężczyznę, który zaproponował jej 400 złotych za seks, a po odmowie - próbował ją zgwałcić.

Policja na 48 godzin zatrzymała mieszkańca Rydzewa. A co zrobiła białogardzka prokuratura? Sprawę umorzyła.

- Nie mogę w to uwierzyć. To nie może być prawda! - mówiła nam wstrząśnięta decyzją prokuratury Iwona D. - Myślałam, że jak zgłoszę wszystko na policji, to ten mężczyzna już nikogo nie będzie próbował skrzywdzić.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 7 listopada, tuż po godz. 17 w Świdwinie. 22-letnia Iwona D. skończyła pracę i poszła na przystanek autobusowy przy ul. Poł-czyńskiej. Ponieważ na autobus musiałaby czekać dość długo, postanowiła złapać "okazję". Zatrzymał się opel kadett. Wsiadła (dzisiaj przyznaje, że postąpiła nieodpowiedzialnie i bardzo nieroztropnie). Samochód ruszył. Kierowca, po krótkiej rozmowie, zaproponował dziewczynie 400 złotych za seks i zaczął dotykać jej uda. Przerażona stanowczo odmówiła i zaczęła krzyczeć, że chce wysiąść.
- Panicznie się bałam, a on jechał dalej, byliśmy już na osiedlu wojskowym - opowiada drobna 22-latka. - Płakałam, zaczęłam krzyczeć bez opamiętania. Wtedy on psiknął we mnie gazem. Poczułam, jak drętwieją mi mięśnie twarzy. Kopałam go i okładałam rękami. Wreszcie się zatrzymał, a ja uciekłam.
Dziewczyna zapamiętała numery rejestracyjne opla. Zaalarmowała policję, która szybko zatrzymała Wojciecha C., 27-letniego mieszkańca Rydzewa. Do Świdwina przyjechał po żonę.
Sprawa trafiła do prokuratury, z zarzutem próby zgwałcenia. Sławomir Domagała, asesor białogardzkiej prokuratury, postępowanie umorzył, uznając, że "czyn nie zawiera znamion przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego". A dlaczego nie zawiera, bo "(...) zadawanie kopnięć i uderzeń rękoma podejrzanemu, który w tym czasie prowadził samochód, spowodowało ciąg niekontrolowanych zachowań po obu stronach. Nie można bowiem wykluczyć, że zachowanie pokrzywdzonej (...) zrodziło u podejrzanego silną obawę o dalszy przebieg krytycznego zdarzenia. - czytamy w prokuratorskim uzasadnieniu.
Podobnie pan prokurator tłumaczy użycie przez podejrzanego miotacza gazu. " (...) Zachowanie Iwony D. (...) wyzwoliło w Wojciechu C. silną obawę o bezpieczeństwo dalszej jazdy samochodem (...). Dlatego (...)użył miotacza gazu. (...)
O komentarz do tego kuriozalnego uzasadnienia poprosiliśmy przełożonego prokuratora Domagały.- Nie będę się wypowiadał na temat umorzenia tej sprawy, bo komentarzem do niej jest sporządzone uzasadnienie - oznajmia Tomasz Rosiński, prokurator rejonowy w Białogardzie. - Stronom przysługuje złożenie zażalenia, bo, nie przeczę, my też popełniamy błędy.
Iwona D. zapowiedziała, że na pewno z tego prawa skorzysta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!