Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z wieży w Szczecinku zostanie kikut

(r)
Janusz Paszkiewicz (z prawej) pokazuje słabe punkty konstrukcyjne wieży Andrzejowi Chojnackiemu.
Janusz Paszkiewicz (z prawej) pokazuje słabe punkty konstrukcyjne wieży Andrzejowi Chojnackiemu. Rajmund Wełnic
Rozpoczęła się piekielnie niebezpieczna rozbiórka głowicy wieży ciśnień w Szczecinku. Za kilka tygodni - o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem - z wieży zostanie sam trzon.

Wieża wodociągowa

Wieża wodociągowa

Wieża wodociągowa została zbudowana w 1912 roku. Ma 36 metrów, a wysokość samego wzgórza sprawia, że jest to jeden z najwyższych obiektów w mieście. Ciśnienie w sieci wodnej zapewniała do końca 1989 roku, czyli do chwili oddania do użytku nowego ujęcia i stacji uzdatniania wody w Bugnie.

10 lat temu miasto ją sprzedało. Budowla była jednak w coraz gorszym stanie, groziło jej zawalenie i nowy właściciel planował ją zburzyć. Miasto starało się równolegle o uznanie wieży za prawnie chroniony zabytek i ostatecznie zdecydowało się ją przejąć, aby - po rozbiórce górnej części - w przyszłości odbudować. Wieża jest bowiem jednym z symboli Szczecinka.

We wtorek przekazano plac budowy wykonawcy rozbiórce, czyli firmie Gideon z Grodziska koło Warszawy, która wygrała przetarg ogłoszony przez szczecinecki ratusz. Za demontaż głowicy wieży wodociągowej i jej zadaszenie miasto zapłaci 111 tys. zł. Przypomnijmy, że miasto kilka miesięcy temu przejęło od firmy Dalbet samą budowlę i 6 metrów wokół niej. Dla bezpieczeństwa prac konieczne było teraz jednak ogrodzenie praktycznie całej górki.

Najbliższy tydzień to prace przygotowawcze. Andrzej Chojnacki, szef Gideona, zdradza nam, jak zamierza się uporać z trudnym i niebezpiecznym zadaniem. Główne niebezpieczeństwo to 3,5-tonowy "grzybek" na dachu opierający się na zardzewiałych kątownikach. Lepiej nie myśleć, co się stanie, gdy one "puszczą". Prawdopodobnie całość - wraz ze stalowym zbiornikiem - spadając przebiłaby wszystkie stropy. Życie ludzi pracujących wewnątrz byłoby zagrożone.

- Dlatego chcemy wesprzeć "grzybka" stemplami wspartymi o zbiornik, a następnie skuć żelbety, aby zmniejszyć jego wagę - mówi wykonawca. Ludzie robiliby to z rusztowania wewnątrz wieży. Następnie ma zniknąć żelbetowa okładzina zbiornika. Dopiero wtedy do akcji wkroczy dźwig, który najpierw zdejmie resztki "grzybka", stalowe elementy konstrukcyjne i sam, ważący około 9 ton zbiornik. Na koniec trzon wieży zostanie przykryty tymczasowym dachem. A. Chojnacki chce z robotą uporać się w ciągu miesiąca.

Miał też okazję porozmawiać z Januszem Paszkiewiczem, szefem Dalbetu, który przekazał mu cenne informacje na temat stanu wieży i pierwszych przymiarek do rozbiórki. - Obejrzałem jej każdy centymetr - mówił. Zdradził, że po skuciu pierwszego betonu kopułka wieży odchyliła się o 3 centymetry.

- Natychmiast zabrałem ludzi, powiem szczerze, że bardziej boję się zachowania konstrukcji stalowych, które odginają się w niekontrolowany sposób niż betonowych - dodawał J. Paszkiewicz. A. Chojnacki zapewnił, że bezpieczeństwo pracowników ma absolutny priorytet. Przypomnijmy, że pierwszy wykonawca zrejterował ze Szczecinka przed podpisaniem umowy, gdy przyjrzał się wieży z bliska. Szef Dalbetu swego czasu chciał nawet wieżę wysadzić w powietrze, aby nie ryzykować niczyjego życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!