Wieża wodociągowa
Wieża wodociągowa
Wieża wodociągowa została zbudowana w 1912 roku. Ma 36 metrów, a wysokość samego wzgórza sprawia, że jest to jeden z najwyższych obiektów w mieście. Ciśnienie w sieci wodnej zapewniała do końca 1989 roku, czyli do chwili oddania do użytku nowego ujęcia i stacji uzdatniania wody w Bugnie.
10 lat temu miasto ją sprzedało. Budowla była jednak w coraz gorszym stanie, groziło jej zawalenie i nowy właściciel planował ją zburzyć. Miasto starało się równolegle o uznanie wieży za prawnie chroniony zabytek i ostatecznie zdecydowało się ją przejąć, aby - po rozbiórce górnej części - w przyszłości odbudować. Wieża jest bowiem jednym z symboli Szczecinka.
We wtorek przekazano plac budowy wykonawcy rozbiórce, czyli firmie Gideon z Grodziska koło Warszawy, która wygrała przetarg ogłoszony przez szczecinecki ratusz. Za demontaż głowicy wieży wodociągowej i jej zadaszenie miasto zapłaci 111 tys. zł. Przypomnijmy, że miasto kilka miesięcy temu przejęło od firmy Dalbet samą budowlę i 6 metrów wokół niej. Dla bezpieczeństwa prac konieczne było teraz jednak ogrodzenie praktycznie całej górki.
Najbliższy tydzień to prace przygotowawcze. Andrzej Chojnacki, szef Gideona, zdradza nam, jak zamierza się uporać z trudnym i niebezpiecznym zadaniem. Główne niebezpieczeństwo to 3,5-tonowy "grzybek" na dachu opierający się na zardzewiałych kątownikach. Lepiej nie myśleć, co się stanie, gdy one "puszczą". Prawdopodobnie całość - wraz ze stalowym zbiornikiem - spadając przebiłaby wszystkie stropy. Życie ludzi pracujących wewnątrz byłoby zagrożone.
- Dlatego chcemy wesprzeć "grzybka" stemplami wspartymi o zbiornik, a następnie skuć żelbety, aby zmniejszyć jego wagę - mówi wykonawca. Ludzie robiliby to z rusztowania wewnątrz wieży. Następnie ma zniknąć żelbetowa okładzina zbiornika. Dopiero wtedy do akcji wkroczy dźwig, który najpierw zdejmie resztki "grzybka", stalowe elementy konstrukcyjne i sam, ważący około 9 ton zbiornik. Na koniec trzon wieży zostanie przykryty tymczasowym dachem. A. Chojnacki chce z robotą uporać się w ciągu miesiąca.
Miał też okazję porozmawiać z Januszem Paszkiewiczem, szefem Dalbetu, który przekazał mu cenne informacje na temat stanu wieży i pierwszych przymiarek do rozbiórki. - Obejrzałem jej każdy centymetr - mówił. Zdradził, że po skuciu pierwszego betonu kopułka wieży odchyliła się o 3 centymetry.
- Natychmiast zabrałem ludzi, powiem szczerze, że bardziej boję się zachowania konstrukcji stalowych, które odginają się w niekontrolowany sposób niż betonowych - dodawał J. Paszkiewicz. A. Chojnacki zapewnił, że bezpieczeństwo pracowników ma absolutny priorytet. Przypomnijmy, że pierwszy wykonawca zrejterował ze Szczecinka przed podpisaniem umowy, gdy przyjrzał się wieży z bliska. Szef Dalbetu swego czasu chciał nawet wieżę wysadzić w powietrze, aby nie ryzykować niczyjego życia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?