Jan C. to znany działacz samorządowy w powiecie białogardzkim. Prokuratorom odmówił jednak złożenia jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie. Nie przyznaje się też do winy. A ma jeszcze jeden zarzut: składania fałszywych zeznań. Bo sprawa ciągnie się już od kilku lat. Była nawet umarzana z braku wykrycia sprawców. Ale to właśnie po analizie dokumentacji oraz przede wszystkim po przeczytaniu naszego ówczesnego artykułu, prokurator okręgowy polecił wszcząć postępowanie na nowo. I dziś mamy pierwsze rozstrzygnięcia.
- Na uporządkowanie potężnego terenu w Białogardzie C. i B. otrzymali zgodę poprzedniego burmistrza Białogardu - mówi Ryszard Gąsiorowski, prokurator Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Zlecili oni jednak innym osobom nie tylko uporządkowanie tego terenu, ale także wycinkę drzew w wieku powyżej 10 lat. Było ich łącznie 1135. Panowie przywłaszczyli sobie to drewno, dlatego ich czyn zakwalifikowano jako kradzież. Spowodowali też obaj straty w świecie roślin i zwierząt w znacznych rozmiarach, za co grozi im nawet do 5 lat pozbawienia wolności - dodaje. Prokuratorzy uważają też, że obaj oskarżeni - sprawa trafiła już do Sądu Rejonowego - w latach 2016-2018, będąc przesłuchiwanymi w charakterze świadków, składali fałszywe zeznania i zatajali prawdę. - Obaj dobrze wiedzieli co robią, bo byli związani ze spółką pozyskującą biomasę - zauważa jeszcze prokurator.
Sprawę w 2015 roku nagłośnił radny miejski Robert Borkowski. To on poinformował, że potężny teren przy ul. Kołobrzeskiej został wykarczowany w pień. - A skoro przez wiele dni dokonywano tu wycinki drzew, to jest niemożliwe, by nikt tego nie zauważył - komentował.
Zobacz także: Dziki sieją postrach na działkach w Białogardzie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?