MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za zabicie szefa Dawid G. spędzi za kratami 12 lat

Joanna Krężelewska
Błyskawicznie zakończył się proces 23-letniego Dawida G. Przyznał się, że w Ustroniu Morskim zabił swego szefa, zadając mu 24 ciosy nożem.
Błyskawicznie zakończył się proces 23-letniego Dawida G. Przyznał się, że w Ustroniu Morskim zabił swego szefa, zadając mu 24 ciosy nożem. Joanna Krężelewska
Błyskawicznie zakończył się proces 23-letniego Dawida G. Przyznał się, że w Ustroniu Morskim zabił swego szefa, zadając mu 24 ciosy nożem.

Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. - Oskarżony przyznał się do zarzucanych mu w akcie oskarżenia czynów, w sali rozpraw wyraził skruchę, przeprosił rodzinę ofiary. Powiedział, że chce cofnąć czas, ale to, niestety, niemożliwe - poinformował nas Sławomir Przykucki, rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie. - Wymierzona kara to 12 lat pozbawienia wolności.

Wyrok jest nieprawomocny. Wpływ na wymiar kary miały nie tylko skrucha i przyznanie się do winy, ale też młody wiek oskarżonego.
Mimo młodego wieku Dawid G. dopuścił się niezwykle brutalnej zbrodni. 23-letni mieszkaniec Sianożęt (pow. kołobrzeski) w nocy z 23 na 24 października 2013 roku w Ustroniu Morskim zabił 43-letniego Andrzeja C., mężczyznę, w którego hurtowni budowlanej dorywczo pracował. Zadał mu 24 ciosy nożem. Dwa pchnięcia uszkodziły lewe płuco ofiary. Dziesięć - prawą opłucną. To doprowadziło do masywnego krwotoku wewnętrznego i niewydolności oddechowej z powodu zalania krwią oskrzeli. Andrzej C. nie miał szans, by przeżyć.

- 23 października 2013 roku Andrzej C. oświadczył swojej konkubinie, że idzie do hurtowni budowlanej, gdzie zamierza robić przyczepkę. Wcześniej pił alkohol, alkohol zabrał też ze sobą - relacjonowała przed sądem prokurator Barbara Stolińska z Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu. Nie wrócił na noc, co wcale nie zdziwiło kobiety. 43-letni mężczyzna często pracował do późna, a na noc zostawał już w hurtowni, gdzie miał łóżko. Ustalono, że wspólnie z Dawidem G. urządzili alkoholową libację.

Rano konkubina, która zatrudniona była tam jako sprzedawca, znalazła go nieżyjącego. Zawiadomiła policję. Ciało Andrzeja C. skulone, w kałuży krwi, opierało się o łóżko. Mężczyzna był rozebrany. Na szyi miał zaciśnięty kabel. Na ciele 24 ślady po pchnięciach nożem. Z hurtowni zginął notebook i telefon. I to skradzione przedmioty pomogły w szybkim zatrzymaniu podejrzanego - próbował je sprzedać na pobliskiej stacji paliw, by zdobyć gotówkę na bilet do Warszawy, gdzie chciał uciec.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!