Za zerwanie plakatu się nie zwalnia. Strażnik wraca do pracy

W Sądzie Okręgowym w Koszalinie zakończyła się ostatecznie rozprawa apelacyjna w sprawie zwolnionego strażnika miejskiego z Karlina. Przypomnijmy, strażnik został zwolniony z pracy, bo jako wiceszef komisji wyborczej, podczas ostatnich wyborów samorządowych, zerwał plakat kandydata na burmistrza. Uważał, że jest zbyt blisko lokalu wyborczego. Okazało się, że zrobił to jednak bezprawnie. Dostał więc mandat w wysokości 50 złotych, który przyjął. Problem w tym, że był to plakat obecnego burmistrza miasta. Ten więc go zwolnił, zapewniając jednak, że nie jest to żadna zemsta polityczna. Burmistrz stwierdził, że strażnikiem miejskim może być tylko osoba o nieposzlakowanej opinii, niekarana. Nie może być to więc ktoś, kto został ukarany mandatem.

Sąd I instancji w Białogardzie w maju tego roku nakazał jednak burmistrzowi Waldemarowi Miśce przywrócić do pracy strażnika i wypłacić odszkodowanie. Sędzia Agnieszka Bajor nie miała wątpliwości, że zwolniony strażnik, popełniając drobne wykroczenie, nie mógł stracić zaufania, tym bardziej że było to jego pierwsze takie przewinienie w ogóle. A dodajmy, że utrata zaufania była podstawą do zwolnienia strażnika ze służby. W SM pracował 23 lata. - Sąd nie popiera wykroczeń, to naganne, ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, utrata nieposzlakowanej opinii za takie wykroczenie nie nastąpiła - podsumowała jeszcze sędzia Bajor.

Od tego orzeczenia apelację złożyła gmina Karlino. Na rozprawie w sądzie II instancji w Koszalinie apelację oddalono jednak w całości, podtrzymując wyrok pierwszej instancji, o co wnosili pełnomocnicy strażnika, mecenas Kamil Sęk i mecenas Krzysztof Bednarz z Kancelarii Radców Prawnych w Białogardzie. Obaj nie kryli zadowolenia z prawomocnego już wyroku.

Burmistrz Karlina Waldemar Miśko nie komentuje wyroku.- Strażnik oczywiście wróci do pracy - powiedział nam. - Jednak reorganizujemy Straż Miejską i likwidujemy etaty. Zostanie tylko dwóch najlepszych strażników.