- Chciałam odzyskać partnerkę, a nie zabić - tłumaczyła swoje zachowanie Joanna S., prosząc o uniewinnienie. Prokurator w mowie końcowej wnosił o 8 lat więzienia. To minimalny wyrok za usiłowanie zabójstwa.
Tymczasem sędziowie uznali, że nie można udowodnić zamiaru usiłowania zabójstwa. Skoro tak, to wszelkie wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść oskarżonej. Oznaczało to dla Joanny S. zmianę kwalifikacji prawnej czynu. Odpowiedziała nie za usiłowanie zabójstwa, a jedynie za uszkodzenie ciała poniżej siedmiu dni. W tym przypadku maksymalna kar to właśnie dwa lata więzienia.
Sędziowie uznali, że można ją ukarać za nieznaczne uszkodzenie ciała. Jej motywację zakwalifikowali jako manifestację mającą skłonić partnerkę do powrotu. Zraniła przy tym jednak, choć delikatnie, kobietę. Dostała za to karę dwóch lat więzienia.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura nie wyklucza apelacji.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?