Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił 6 osób. Akt oskarżenia dla drogowego mordercy

Mariusz Parkitny [email protected]
- Pójdę siedzieć, to już koniec - miał powiedzieć Mateusz S. po wyjściu z rozbitego samochodu. Pięć osób zginęło na miejscu. Szósta ofiara zmarła w szpitalu. Dwoje dzieci w wieku 9 i 11 lat zostało ciężko rannych.
- Pójdę siedzieć, to już koniec - miał powiedzieć Mateusz S. po wyjściu z rozbitego samochodu. Pięć osób zginęło na miejscu. Szósta ofiara zmarła w szpitalu. Dwoje dzieci w wieku 9 i 11 lat zostało ciężko rannych. Sebastian Wołosz
Koniec śledztwa w sprawie koszmarnego wypadku w Kamieniu Pomorskim. Prokuratura uznała, że Mateusz S., który wjechał w grupę przechodniów, śmiertelnie potrącając sześć osób, umyślnie spowodował katastrofę.

Do tego był pijany (ponad 2 promie), a w jego organizmie znaleziono ślady narkotyków. Dlatego grozi mu 15 lat więzienia. Prokuratura nie znalazła dowodów, że katastrofa była zabójstwem.

Akt oskarżenia trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Prokuratura Rejonowa w Kamieniu w ciągu pięciu miesięcy wykonała tytaniczną pracę. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków (w sądzie stanie ich 30), zebrano opinie biegłych lekarzy o ofiarach i ich obrażeniach (kilkadziesiąt stron), opinie o stanie samochodu i przebiegu wypadku. W ubiegłym tygodniu dodano jeszcze opinię psychiatry o oskarżonym.

Na razie nie wiadomo, czy proces uda się zacząć przed wakacjami. 26-letni Mateusz S. ps. "Sokół" poczeka na niego w monitorowanej celi aresztu śledczego. Koszmary wypadek wstrząsnął opinią publiczną. 1 stycznia ubiegłego roku w grupę przechodniów idących chodnikiem wjechało rozpędzone bmw.

- Widziałam jak samochód jedzie środkiem jezdni, zarzuca go raz na prawą, raz na lewą stronę, a potem wjeżdża w ludzi miażdżąc ich - opowiadał jeden ze świadków. Pięć osób, w tym 9-letni chłopiec zginęło na miejscu. Szósta ofiara zmarła w szpitalu. Dwoje dzieci w wieku 9 i 11 lat zostało ciężko rannych.

Mateusz S. był w przeszłości karany za okradzenie własnej ciotki. Wykształcenie podstawowe, bezdzietny kawaler, bez majątku. Mimo to z wywiadu środowiskowego wynika, że w Kamieniu ma niezłą opinię (nie nadużywa alkoholu, nie awanturuje się, pracował do zatrzymania), poza jednym szczegółem. Według mieszkańców, jeździł szybko i agresywnie.

Z Adrianną B. poznali się w 2012 roku. Oboje pochodzą z Kamienia Pomorskiego. Szybko zamieszkali razem w wynajętym mieszkaniu przy ul. Chrobrego. Kryzys w związku przyszedł pod koniec ubiegłego roku. Sylwestra 2013/2014 spędzili na imprezie u znajomych w Kamieniu. Ostro się tam pokłócili. Świadkowie twierdzą, że wyzywali się nawzajem, a Adrianna miała go nawet uderzyć. Oboje pili alkohol. Mateusz S. kilka drinków i kilka kieliszków wódki. Do domu wrócili po godz. 3. Rano znów się pokłócili. Podobno poszło o zazdrość. Adrianna spakowała się nawet i chciała wyprowadzić do rodziców. Mateusz S. w noworoczne przedpołudnie pojechał do gospodarzy z imprezy sylwestrowej. Podobno po odbiór okularów, które zostawił na imprezie. Gdy wrócił, odwiózł dziewczynę do rodziców. Był już wtedy pijany. Dlatego prokuratura oprócz głównego zarzutu oskarżyła go też o jazdę pod wpływem alkoholu przed wypadkiem. Sprawa okularów też ma swoje znaczenie dla sprawy. Bo oskarżony ma kłopoty ze wzrokiem i obowiązek używania okularów podczas jazdy. Ale w chwili katastrofy ich nie używał. Zdaniem prokuratury, to dodatkowa okoliczność obciążająca Mateusza S.

Adrianna B. nie chciała podobno wejść do rodziców, bo wolała najpierw ochłonąć ze zdenerwowania. Postanowili więc wrócić do wynajmowanego domu. Oskarżony wcisnął gaz i szybko jechał na ul. Chrobrego. Przy ul. Szczecińskiej bmw zahaczyło o krawężnik, wjechało na chodnik i lewym bokiem uderzyło w przechodniów. Samochód zatrzymał się dopiero, gdy spadł na dach. Ani kierowcy, ani pasażerce nic poważnego się nie stało. Nie wiadomo dokładnie co działo się w samochodzie chwilę przed katastrofą. Relacje Adrianny B. są rozbieżne. Twierdziła m.in., że kłócili się podczas jazdy, a kierowca miał wykonać taki manewr jakby chciał wjechać na chodnik i zaparkować. Gdy zobaczyła pieszych zamknęła oczy. Potem usłyszała huk.

- Jedynym winnym spowodowania katastrofy jest kierowca bmw. Jechał co najmniej 30 kilometrów za szybko (czyli ponad 80 km/h- red.). Nad samochodem mógł panować do momentu uderzenia w krawężnik - ocenił biegły z zakresu wypadków drogowych. Bmw było sprawne.

Prokuratura badała też wątek świadomego potrącenia przechodniów. Wtedy oskarżony mógłby odpowiadać za zabójstwo. Dowodów jednak nie znaleziono. Prokuratura uważa jednak, że Mateusz S. umyślnie spowodował katastrofę, bo umyślnie naruszył zasady w ruchu drogowym (był pijany, jechał za szybko w terenie zabudowanym, nie założył okularów), ale ostateczny skutek - ofiary - nie był umyślny.

Mateusz S. przyznał się do winy i wyraził skruchę. Zdaniem psychiatry, nie ma przeciwwskazań, aby stanął przed sądem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!