Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójcy ujęci

(ima)
Jeden z podejrzanych o napad prowadzony przez policjantów na przesłuchanie.
Jeden z podejrzanych o napad prowadzony przez policjantów na przesłuchanie. Karol Skiba
W centrum Kołobrzegu napadli przypadkowego przechodnia. Skatowali tak, że policja miała problem z jego identyfikacją.

Co nie spodobało się czwórce zwyrodnialców, uczniom zawodówki, w 35-letnim Mariuszu G.? Co takiego zrobił spokojny ojciec dwójki małych dzieci? Nic, po prostu wracał po pracy do domu...

Najstarszy - Łukasz W. z wioski pod Kołobrzegiem - ma 23 lata. Najmłodszy - Andrzej K. z Dygowa - skończył 17 lat. Robert K. z Dębogardu to 21-latek. Krystian W. z Połczyna Zdroju, ma lat 19. Pierwsi trzej to uczniowie Zespołu Szkół Mechanicznych w Kołobrzegu. Krystian przyjechał tu z podobnej szkoły w Połczynie Zdroju na zawodowy kurs. Zaledwie w czwartek musiał opuścić internat. - Za nieprzestrzeganie regulaminu - mówi oszczędnie Hanna Cupiał, dyrektorka ZSM w Kołobrzegu. - Z internatu odebrali go rodzice. Wcześniej z tego samego internatu wyrzucono Andrzeja i Łukasza. Obaj mają już na koncie pobicie. Akt oskarżenia czeka na swoją kolej w kołobrzeskim sądzie. W poniedziałkowe, późne popołudnie cała czwórka piła alkohol nad Parsętą, między garażami przy ul. Frankowskiego. To właśnie tędy skracał sobie drogę do domu Mariusz G. - Spokojny chłopak. Niedawno dostał socjalne mieszkanie w dawnych koszarach. Pracował w firmie budowlanej, łapał się każdej fuchy, żeby dorobić. Ostatnio pracował w mieszkaniu mojego brata. Pewnie wracał od niego, gdy go dopadli... - mówi wzburzony Paweł Krakowiak, sąsiad Mariusza G. Nowe mieszkanie było szansą na opuszczenie z żoną i dziećmi obskurnego lokalu w portowej dzielnicy. Cała rodzina cieszyła się, że wreszcie będą żyć jak ludzie.
Przed godz. 17 świadkowie widzieli, jak cała czwórka niemiłosiernie okłada leżącego. Próbował się bronić, ale nie miał szans. - Brutalnie bili go, kopali po całym ciele - mówi rzecznik kołobrzeskiej komendy Łukasz Chruściel. Bandytów spłoszyli dopiero nadbiegający ludzie. - Gdy podbiegli do ofiary, mężczyzna konał - mówi rzecznik. Mariusz G. umarł nim z oddalonego kilkaset metrów szpitala nadjechała karetka. Obrażenia były tak dotkliwe, że policjanci mimo znalezienia przy Mariuszu G. dokumentów, mieli problem z identyfikacją. Kołobrzeska komenda natychmiast postawiła na nogi swoich funkcjonariuszy. - Nas wszystkich, nawet tych, którzy niejedno widzieli, również poraziło bezmyślne okrucieństwo sprawców - mówi Leszek Demkowicz, zastępca komendanta. Bandyci nie uciekli daleko. Dzięki błyskawicznej akcji, cała czwórka wpadła w ręce stróżów prawa niecałe cztery godziny po tragedii. Wszyscy mieli we krwi prawie po 2 promile alkoholu. Dodatkowe badanie wykaże, czy nie znajdowali się też pod wpływem narkotyków. Wczoraj byli przesłuchiwani. Trzech sprawców jako prowodyra napaści wskazuje najmłodszego - Andrzeja K. Miał zaatakować zupełnie bez powodu. Wszystkim już postawiono zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!