Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo na pewno, ale czy z litości? Ruszył nietypowy proces. Karol K. strzelił koledze w głowę podczas libacji (zdjęcia)

(ika)
Zabójstwo na pewno, ale czy z litości? Ruszył nietypowy proces. Karol K. strzelił koledze w głowę podczas libacji (zdjęcia)
Zabójstwo na pewno, ale czy z litości? Ruszył nietypowy proces. Karol K. strzelił koledze w głowę podczas libacji (zdjęcia) Wojciech Wojtkielewicz
Ofiara zmarła po strzale w głowę z karabinu z okresu II wojny światowej. Według oskarżonego Karola K., 41-latek prosił by go zabito. Po rzuceniu przez konkubinę, stracił chęć do życia.

- Spełniłem jego prośbę – powiedział krótko oskarżony przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. - Żałuję. Więcej bym tego nie zrobił.

Rogienice Wielkie: Tragiczny wypadek na DK 63. Samochód osob...

We wtorek ruszył proces. Karol K. przyznał się do zabójstwa. Wyjaśniać ani odpowiadać na pytania jednak nie chciał.
Do zdarzenia doszło w podhajnowskiej wsi Lipiny. Oskarżony to 36-letni Karol K. Tragicznego dnia 30 października 2017 r. brał udział w zakrapianej alkoholem imprezie w domu ofiary.

Więcej: Zabił "z miłości". Najbliższe 25 lat spędzi w więzieniu

Partnerka S. wyprowadziła się rok wcześniej. Zabrała dwoje dzieci. Zamieszkała w Hajnówce. 41-latek załamał się. Miał się żalić gościom, że z powodu zawodu miłosnego myśli o samobójstwie. Ale nie ma odwagi, żeby odebrać sobie życie.

W pewnym momencie mężczyzna przyniósł do pokoju karabin Mauser 98 po dziadku.

- Zapytał, czy ulżę jego cierpieniom. Wiedziałem, o co mu chodzi. Już od około roku cały czas mówił, że chce skończyć ze sobą. Chciał, aby ktoś mu w tym pomógł. Kilka razy pytałem, czy na pewno chce. On odpowiedział - na pewno – relacjonował K. wydarzenia z tragicznego dnia. – Chciał, żeby ktoś go zastrzelił z broni, którą ma. Raz a skutecznie. Nie chciał męczyć się w szpitalu.

Potwierdzili to w swoich zeznaniach inni uczestnicy imprezy.

- Mówił, że nie potrafi sobie sam strzelić w łeb. Jak jesteśmy jego kolegami, to moglibyśmy mu pomóc, bo on się męczy na tym świecie – mówił w śledztwie kolega ofiary. – Zaczęło się robić poważnie, więc próbowaliśmy jakoś rozładować atmosferę. Próby zmiany tematu nie przyniosły rezultatu.

Rozmowę z Marianem S. kontynuował jedynie Karol K. To on wziął broń do ręki. Siedział na kanapie. Przeładował Mausera. Wymierzył lufę w Mariana kucającego przed nim na podłodze.

- Celowałem z bliskiej odległości. To jest około 2-3 metrów. Mierzyłem w głowę. Nacisnąłem spust. Padł strzał – wyjaśniał prokuratorowi Karol K. – Rozerwało mu tył głowy. Mózg wypadł na podłogę. Jego szczątki były w całym pokoju.

Jeden z biesiadników zeznał, że wcześniej próbował stanąć na linii ognia. Odwrócił się na chwilę. I było już za późno.

- W pewnym momencie usłyszałem wystrzał. Potworny huk, lecące wszędzie mięso – powiedział 37-latek.

Wszyscy biesiadnicy zaczęli krzyczeć, wybiegli z domu do sąsiadów. W pierwszej kolejności, chcieli przedstawić wersję o samobójstwie Mariana S.

Tajemnicza śmierć małżeństwa w bloku przy ul. Szpitalnej. Ciało kobiety było w mieszkaniu, mężczyzny - w piwnicy

Tymczasem oskarżony ukrył broń na posesji, w trocinach pod wiatą. Wrócił do domu S. Zapalił papierosa. Po wyjściu na zewnątrz czekała na niego już policja i pogotowie. Karol K. próbował uciekać. Ale został zatrzymany.

– Pomyślałem, że spełnię jego prośbę. Nie byłem świadom konsekwencji. A teraz jest tak, że on ma spokój, a my wszyscy dookoła zaj... problem - podsumował Karol K.

Wciąż pozostaje w tymczasowym areszcie. Za zabójstwo grozi mu kara co najmniej 8 lat więzienia.

Oskarżony był w przeszłości karany m.in. za stosowanie przemocy i gróźb karalnych wobec funkcjonariusza publicznego, za co ponad 6 miesięcy spędził za kratami. W procesie odpowiada w warunkach recydywy.

- Znałem Mariana od 20 lat. On i Karol to byli moi przyjaciele. Nie potrafię sobie na ludzki sposób wytłumaczyć, co się wydarzyło. Nie było żadnej awantury – zeznał na pierwszej rozprawie kolega ofiary i oskarżonego.

Sąd przesłuchał wczoraj trzech świadków. Dopytywał ich m.in. o kondycję psychiczną Mariana S. Znajomi ofiary zeznali, że mężczyzna - owszem - był załamany rozstaniem. Z drugiej jednak strony na co dzień bardzo dobrze sobie radził. Miał swój zakład stolarski, dobrą pracę, plany na przyszłość. Był raczej osobą pozytywną.

Kolejna rozprawa 28 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!