Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadośćuczynienie za 10 lat w syberyjskim piekle Stalina

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
10 lat w syberyjskim łagrze. W słupskim sądzie o zbrodniach NKWD (13 lipca 2021)
10 lat w syberyjskim łagrze. W słupskim sądzie o zbrodniach NKWD (13 lipca 2021) Fot. Łukasz Capar
Sąd Okręgowy w Słupsku przyznał spadkobiercom syberyjskiego skazańca 740 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Przedwojenny żołnierz Strzelców Grodzieńskich, a później Armii Krajowej, 10 lat był więziony w łagrze na Syberii. Za zbrodnie NKWD zapłaci polski Skarb Państwa.

O zadośćuczynienie wystąpili spadkobiercy Michała K. - dwoje dzieci w podeszłym już wieku. Sąd zasądził na ich rzecz kwotę, o jaką wnosili – po 370 tysięcy złotych.

45-letni Michał K. został aresztowany przez NKWD w lipcu 1945 roku. Skazano go na katorgę za przynależność do AK na Grodzieńszczyźnie. Gdy syberyjski zesłaniec odbywał długi wyrok, wypędzona wraz z innymi Polakami z Grodna jego rodzina osiedliła się w Słupsku.

Historia Michała K. została odtworzona na podstawie akt sprzed 75 lat i rodzinnych pamiątek. Był przedwojennym wojskowym, szefem kompanii, żołnierzem kampanii wrześniowej, emisariuszem AK w okręgu grodzieńskim. Zajmował się szkoleniem akowców, zdobywaniem broni i kolportażem ulotek. Rodzina miała własny dom w Grodnie. Michał K. miał dwoje dzieci - córkę i syna.

Po aresztowaniu jedynie dwa razy dał znak życia. Do żony dotarł przemycony gryps więzienny z aresztu w Grodnie z nazwiskiem zdrajcy, który wydał aresztowanych wtedy akowców, a później napisany po rosyjsku list z kwarantanny w Archangielsku – przez chorego wtedy na tyfus. Michał K. przeżył chorobę. Tak jak głód, mróz, wszy, ciężką pracę, wyrąb drzew, budowę dróg, życie w tragicznych warunkach obozu, śmierć wielu innych zesłańców.

Z zeznań jego wnuka Zygmunta W. wynika, że Michał K. zakończył odbywanie nieludzkiego wyroku w lipcu 1955 roku. Z Syberii do Słupska dotarł dopiero w grudniu. Był zamknięty w sobie, początkowo nie mógł znaleźć pracy, później dostał ją w gazowni, a następnie w Wodociągach Miejskich w Słupsku.

Michał K. zmarł w 1980 roku. Jego życiorys znała tylko rodzina, bo za komuny nikt nie przyznawał się, że należał do AK, a pobyt w łagrze przynosił wstyd.

Teraz o wynagrodzenie wszystkich jego krzywd starali się spadkobiercy, którzy sami są u schyłku życia. Ale także ich krzywdy, bo w dzieciństwie brakowało im ojca i żyli w ciężkich warunkach.

Sąd zgodził się w pełni z wnioskiem spadkobierców, przyznając im żądaną kwotę. Uznał też, że nie jest zbyt wygórowana, bo dzieląc 740 tysięcy złotych na dwie osoby i dziesięć lat, wychodzi nieco ponad 3 tysiące złotych miesięcznie.

- Sąd przyznając zadośćuczynienie, kierował się przede wszystkim tym, że Michał K. został skazany za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego – uzasadniał sędzia Jacek Żółć. - Był akowcem, organizował punkty na Grodzieńszczyźnie. Po wyroku przebywał dziesięć lat w ekstremalnych warunkach bez kontaktu z rodziną. Przysłał tylko jeden gryps i jeden list do sąsiadki, by przekazała go żonie. List napisał po rosyjsku, żeby nie wydać się, że jest Polakiem, bo na Syberii by nie przeżył. Do Słupska dotarł kilka miesięcy po zakończeniu wyroku. Jego żona przez długie lata nie wiedziała, co się z nim dzieje. Sama wychowywała dzieci. 740 tysięcy złotych za takie cierpienia, jakich doznał Michał K., to nieduża kwota.

Wyrok nie jest prawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zadośćuczynienie za 10 lat w syberyjskim piekle Stalina - Głos Pomorza