Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz jazdy w Darłówku

Marzena Sutryk [email protected]
Stefan Stawiany prowadzi interes przy ul. Władysława IV w Darłówku Zachodnim. – Zakaz wjazdu utrudnia nam życie – mówi.
Stefan Stawiany prowadzi interes przy ul. Władysława IV w Darłówku Zachodnim. – Zakaz wjazdu utrudnia nam życie – mówi. Radek Koleśnik
Poskarżyli się nam mieszkańcy Darłówka Zachodniego, że urzędnicy miejscy rzucają im kłody pod nogi. Chodzi o zakaz wjazdu na ulicę Władysława IV.

- Mamy tu restauracje, sklepy, puby, pokoje gościnne. Jak więc mają się do nas dostać auta z towarem i goście? - pytają.

Miejscowi zauważają, że rok temu było inaczej.

- Wtedy nie było ograniczeń dla mieszkańców i zaopatrzenia. Teraz pojawiła się tabliczka, że zakaz, owszem, nie obowiązuje, ale wyłącznie w godzinach 23 - 9. A kto w tych godzinach przywozi towar? W tych godzinach ludzie śpią! - denerwuje się Stefan Stawiany, który prowadzi przy ul. Władysława IV bar o nazwie "Diana". - Proponujemy też noclegi turystom. I co? Przyjedzie starszy człowiek albo kobieta w ciąży i ma szukać kwatery idąc kawał drogi? To jakiś absurd. Kończy się tym, że wielu musi złamać zakaz, bo nie sposób donieść np. ciężkie bagaże albo kartony z towarem z odległego parkingu.

Na ulicy od czasu do czasu pojawiają się strażnicy miejscy, którzy wlepiają łamiącym zakaz mandaty. - Interweniowaliśmy u komendanta straży, to powiedział, że on jest od przestrzegania prawa - mówią poirytowani mieszkańcy. Mają żal do władz Darłowa.

- Bo nie po to dzierżawiliśmy nieruchomości i płacimy podatki do ratusza, żeby w zamian utrudniano nam życie. Kto ma w tym interes? Czyżby właściciele pobliskich parkingów płatnych? To im miasto chce nagonić klientów? Zróbcie coś z tym, bo to dla nas poważne utrudnienie - prosili nasi rozmówcy. - Wybieramy radnych, burmistrza i liczymy, że oni będą działać w naszym interesie. I co? Mają nas gdzieś.

Uwagi mieszkańców przekazaliśmy wczoraj burmistrzowi Darłowa Arkadiuszowi Klimowiczowi. Przyznał, że nie zna sprawy, bo nikt mu nie zgłaszał problemu. Pięć minut później oddzwonił do nas: - Rozpoznałem sprawę i zapewniam, że jutro po tabliczce nie będzie śladu i nie będzie ograniczeń wjazdu dla mieszkańców i dostawców - powiedział nam wczoraj Arkadiusz Klimowicz.

Mieszkańcy, którym przekazaliśmy obietnicę burmistrza, ucieszyli się i podziękowali "Głosowi". - Jeżeli burmistrz nie dotrzyma słowa, to damy znać - usłyszeliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!